Często zdarza się, że jeśli ktoś nie ma o czym pisać to pisze o miłości, nie znaczy to od razu ze to temat banalny, tylko to że doświadcza stanu miłości chyba każdy człowiek i przez to każdy może się na ten temat wypowiedzieć. To że wiele utworów literackich mówiących o miłości jest banalnych, i ma posmak ckliwej opowiastki, nie świadczy o ułomności tego uczucia, a tylko o piszących o nim autorach. Wiele tekstów na jej temat powstaje w dzisiejszych czasach, lecz była ona jednym z dominujących motywów już w literaturze romantyzmu. Typowy bohater powieści czy poematu z tego okresu musiał cierpieć miłość do kobiety, która albo go nie kochała, albo nie mogła, albo była przebranym mężczyzną, albo zamkniętą w wieży, uciśnioną dziewicą lub byłą jego żoną, albo dziewicą bez przeszkód przestrzennych za to z broniącymi jej rodzicami, którzy albo nie chcieli biednego zięcia, albo byli innego zapatrywania politycznego, albo matka kochanki wolała być kochanka w miejsce córki> Zaprawdę literatura romantyzmu był w tek kwestii niezwykle pomysłowa, ze nie wspomnieć tylko o tym że kochanka mogła być nieżywa (o sposobie tego uskutecznienia już inna sporawa od utopienia poprzez otrucie po działalność siekiera wiele możliwości) mogła być upiorem, demonem, topielicą... Nie są to gołosłowne wymyślania jeżeli tyko przypomni się taki utwory jak Słowackiego "Sen srebrny Salomei", Antoniego Malczewskiego "Marię", Seweryna Goszczyńskiego "Zamek kaniowski", Adama Mickiewicza "Świteziankę", czy "Konrada Wallenroda" i wiele innych utworów, w których pojawia się motyw miłości dwojga młodych ludzi. Jedno jest w nich stałe miłość w tych utworach to uczucie niezwykle gwałtowne, mające nieraz charakter niszczący, nie łatwo ulęgające zmianie i potrafiące zdziałać wiele dobrego ale i złego. Warto tutaj dla przykładu przypomnieć tez szerzej miłość jako uczucie ponad ludzkie, siłę, która kierowała całym światem. Tak właśnie jawi się ona w trzeciej części "Dziadów" Adama Mickiewicza w monologu Konrada zwanym "Wielka improwizacją". Główny bohater odbiera Bogu jego główny przymiot jakim jest miłość Stwórcy do stworzenia:

"Kłamca, kto Ciebie nazywał miłością,

Ty jesteś tylko mądrością".

Uważa że cierpienie i zło jakie obecne jest na świecie bierze się stad ze Bóg nie potrafi kochać a jedynie działać jak wielka maszyna, sprawiedliwa lecz nieczuła. Sam chce być miłością i poprzez nią zbawić ludzkość, dlatego woła o moc od Boga:

"Ja kocham cały naród! - objąłem w ramiona

Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia".

Jednak najczęściej miłość pokazywana była jako siła scalająca dwoje kochanków. Odnoszona ją wówczas do antycznego jeszcze mitu o stworzeniu człowieka, który na początku był czteronożną, dwugłowa i posiadająca cztery ręce istotą, złożoną jakby z dwóch ciał. Z czasem zostały one rozerwane i zatracone w świecie. Dlatego kochankowie dążąc do pełni starają się odnaleźć tę brakująca im do całości i doskonałości połowę. Na tej zasadzie się opierając nie dziwią cierpienia bohaterów którzy maja świadomość że odnaleźli miłość swojego życia lecz nie mogą się z nią połączyć. Pierwszym utworem romantycznym mówiącym o tak pojmowanym tragicznie uczuciu miłości były "Cierpienia młodego Wertera", który to tytułowy bohater popełnił samobójstwo zakochany w zamężnej Lotcie z Weimaru. Ten utwór wywarł niezwykle silny wpływ na wszystkie późniejsze nieszczęśliwe zazwyczaj w miłości biografie romantycznych bohaterów. Przykładem mogą być tutaj lata młodzieńcze Kordiana. Ten bohater czuje że pisana mu jest wielka rola. By ją wypełnić pragnie jednak rozbudzić w sobie anioła, boski pierwiastek wcielony w ludzkie ciało. Chce duszy wspaniałej, zdolnej przenikać przyszłość. Jednak do pełni, potrzebna mu jest miłość drugiej osoby. Odbija się to niepomyślnie w jego nieudanym romansie z Laurą, która jest o niego o wiele bardziej opanowana i z racji starszeństwa o wiele lepiej zdająca sobie sprawę z rzeczywistości i jej wymogów. Kordian mówi Laurze:

"Bóg aniołowi oczy na przyszłość otworzy,

Aż przestanie zaglądać w ciemną wspomnień trumnę.

Bóg mu pod nogi światła wywróci kolumnę,

Po niej gwiazd milijardy zapali i słońca;

Anioł je przejrzy wzrokiem nadziei do końca

I do gwiazdy podobny, będzie w przyszłość płynął...

O! duch mój chce się wyrwać! już pióra rozwinął.

Dusza z ust zapalonych leci w błękit nieba...

Na jednego anioła dwóch dusz ziemskich trzeba!..".

Ta go jednak odrzuca a ten strzela sobie w głowę. Wzburzony targającymi go uczuciami chybia. Jak widać tylko z tych dwóch szerzej omówionych przykładów widać, jak wielka siła jest miłość, niezależnie do kogo kierowana, do całej ludzkości czy tylko do jednej wybranej kobiety. Jest to siła rzeczywiście jak pisał Dante "zdolna poruszać słońce i inne gwiazdy". Nie znosi ona kompromisów i zawsze stara się osiągnąć swój cel nie licząc się z kosztami. Złamana powoduje klęskę człowieka psychiczna a nieraz i fizyczną.