Każdy człowiek stara się znaleźć swoją własną drogę w życiu, ideę, której mógłby się poświęcić, pracę, w której mógłby się spełnić. "Celem życia ludzkiego jest szczęście, któż z nas jednak wie, jak je osiągnąć?" pyta Jean Jacques Rousseau w "Listach do młodych". Odpowiedź na to pytanie chciałby znać każdy. Poeci, prozaicy, filozofowie i artyści przez całe stulecia starali się rozwinąć ten temat. Każda wiara, ideologia, czy nurt, ma swoją własną receptę na szczęście. Szukano wszędzie. Jednym radość daje bogactwo, innym spokój ducha, jeszcze innym nirwana. Każda epoka doszukiwała się własnych sposobów.

W XIX wieku, zaraz po romantyzmie nastał pozytywizm. Zaprzestano wtedy szukać szczęścia w namiętnych uczuciach, indywidualnych poświęceniach, ofiarach, czy nawet samobójstwach a zaczęto racjonalnie patrzeć na świat. Wybitna polska pozytywistka- Eliza Orzeszkowa w swoich utworach również stara się szukać sensu życia. Odnajduje go w pracy, którą widzi w oryginalny sposób. W swoim utworze zwraca uwagę na same pozytywy. Autorka powieści "Nad Niemnem" zamiast trudu, potu i zmęczenia pokazuje satysfakcję i wytrwałość, robotników przemienia w twórców niezwykłego dzieła, a samą pracę nazywa szlachetną, zachwycającą a przede wszystkim niezbędną człowiekowi do szczęścia.

W powieści należy zwrócić szczególną uwagę na opowiadanie starego Anzelma, który stojąc nad mogiłą Jana i Cecylii przypomina sobie własnych przodków. Jest z nich dumny, ponieważ zawdzięcza im nazwisko Bohatyrowicz.

Jan i Cecylia pragnęli rozpocząć nowe życie. Przybyli do puszczy litewskiej z Polszczyzny. Razem chcieli rozpocząć wspólne życie na nowej ziemi, budując fundamenty pod wiekowym dębem, który miał symbolizować osłonę przed światem, mądrość i siłę. Jan był prostym człowiekiem, przystosowanym do ciężkiej pracy, Cecylia natomiast kobietą z wysokiego rodu. Nie wahała się jednak porzucić wygodnego życia, pozbawionego trosk, na nieznaną przyszłość z ukochanym. Początkowo mieszkali w nędznej, nie posiadającej pieca i komina chacie, wybudowanej na wzór domostw okolicznych mieszkańców. Starali się jednak walczyć o swoje własne szczęście, nie poprzestając na tym co do tej pory zdobyli. Wszystko co osiągnęli zawdzięczali pracy własnych rąk, każdy ich ruch był starannie przemyślany i z każdym szczegółem zaplanowany. Nie mieli łatwo, niszczył ich wiatr, głód, mróz, ubóstwo i brak oparcia w innych. Jednak się nie poddali. "Wszelako tam bywało: ciężko, mile, straszno i bezpiecznie". W ten sposób przeżyli około 20 lat. Przez ten czas wybudowali nowy, solidny dom, podporządkowali sobie ziemie, wycieli las, zasiali zboża. Ludzie z pobliskich domów i wsi zaczęli przychodzić do nich i podpatrywali ich działania, aby nauczyć się czegoś nowego. Dzięki swej ciężkiej pracy i poświęceniu byli podziwiani przez sąsiadów, którzy chcieli skorzystać z efektów długoletniego trudu i doświadczeń bohaterów.

Jan i Cecylia w końcu doczekali się własnych dzieci. Mieli sześcioro synów i sześć córek. Liczba dwanaście jest uważana za błogosławioną- dwanaście błogosławieństw, dwunastu apostołów. Być może autorka chciała w ten właśnie sposób złożyć hołd pracy i zaznaczyć, że każda ciężka praca przyniesie w końcu oczekiwane efekty. Każdy z synów Jana i Cecylii pojął za żonę kobietę z rodziny o odmiennej profesji, córki również znalazły sobie mężów trudniących się czymś innym. Jest to dowodem na to, iż Orzeszkowa wszystkie prace traktuje równo, każda jest równie potrzebna.

Dzieci Jana i Cecylii zostały wychowane na łonie natury i tak jak główni bohaterowie żyli w pełnej zgodzie z naturą. Wystarczało im to, czego sami dokonali i co dostali od matki ziemi. Synowie i córki pozostali przy rodzicach, osada znacznie się rozbudowała, doszli wnukowie i prawnukowie. Bohaterowie pomimo podeszłego wieku cieszyli się bardzo dobrym zdrowiem. Pewnego dnia ludzie przekazali królowi wiadomości o tym, co zobaczyli w puszczy litewskiej. Czasy przypadały właśnie na złoty wiek kultury polskiej. Za panowania Zygmunta Augusta wyrosła tam wspaniała osada, której nie omieszkał zobaczyć sam król, "drzewa rzedniały i rozstępowały się", zdawało się, jakby cała przyroda spieszyła na spotkanie z założycielami domostwa. Opis ten nawiązuje do bajeczności świata opisanego, czym Orzeszkowa pragnie potwierdzić, że tylko wieś może być arkadią. Tylko na wsi człowiek i natura stanowią symbiozę, dzięki której człowiek może osiągnąć szczęście.

Kiedy przyjechał król August, na spotkanie wyszła Cecylia wraz z sarenką. Tą stylizacją autorka chciała nawiązać do obrazu rajskiego, samo położenie akcji- w puszczy, nawiązuje do biblijnego raju, który znajdował się z dala od ludzi. Król był zaskoczony sielanką, pięknem i dostatkiem. Trudno mu było uwierzyć, że ludzie mogą tak świetnie służyć przyrodzie, czerpiąc z tego wiele korzyści i przyjemności. On, głowa państwa, uszanował ciężką pracę (symboliczny pokłon kołpakiem).

Nie urodzenie, ale praca sprawia, iż człowiek jest godny i bogaty. To dzięki niej człowiek może się spełnić i osiągnąć szczęście. Jan, spytany przez króla o nazwisko odpowiedział, że w puszczy "wszystkie stworzenia są zarówno dziećmi powszechnej matki ziemi". Król August za wytrwałość i odwagę nadał Janowi i Cecylii tytuł szlachecki i nazwisko Bohatyrowicz. Świadczyło ono o bohaterstwie i poświęceniu się dla ciężkiej pracy. Bohaterowie odrzucili tytuły i zaszczyty, aby móc dalej prowadzić swoje sielankowe życie w zgodzie z naturą.

Rodzina Anzelma wybrała życie na wsi. Nauczona od przodków pracowitości odrzuca życie szlacheckie. Eliza Orzeszkowa poprzez Bohatyrowiczów udowadnia, że praca jest czymś wyjątkowy, nie przymusem dla człowieka lecz nagrodą. Tylko owoce własnych rąk mogą dać nam szczęście i satysfakcję, do której każdy dąży. Praca uszlachetnia, czego przykład widzimy w każdym z przedstawionych bohaterów. Eliza Orzeszkowa pokazuje, że praca dla człowieka jest największym błogosławieństwem, jest czymś niesamowitym, wyjątkowym.