W epoce Młodej Polski odwoływano się do różnego rodzaju ideologii, życiowych filozofii i postaw moralnych. W takiej sytuacji artyści żyjący w tamtym okresie czuli się przygnębieni historiami przodków, nie widzieli perspektyw na przyszłość i dlatego często uciekali od nieprzyjaznej rzeczywistości w świat fantazji, snu lub baśni. Sytuacja przełomu stuleci oraz brak wizji przyszłości stawiały przed takim artystą mur, którego nie potrafił pokonać. Co prawda powstawały optymistyczne filozofie i poglądy, ale nie cieszyły się one zbytnią popularnością i szybko o nich zapomniano. Uważam, że epoka Młodej Polski to bardzo interesujący okres i chociaż z pozoru wydaje się bardzo przygnębiająca, to jednak po bliższym przyjrzeniu się można dostrzec jej tajemnicę, piękno i ponadczasowy charakter.
Prawdziwy artysta przełomu wieków musiał doświadczyć kilku etapów życia. Pierwszym było rozczarowanie, doświadczenie bezsensu i odtrącenia. Pokolenie Młodej Polski odcinało się od minionej epoki. Wyraża to utwór Kazimierza Przerwy-Tetmajera "Koniec wieku XIX", który można nazwać manifestem pokolenia schyłku stulecia. Tworzą je ludzie niezadowoleni z przeszłości i nie wierzący w przyszłość. Poeta zadaje wiele pytań, które pozostają bez odpowiedzi. Żyjący pod koniec wieku człowiek czuje się samotny i bezradny, nie potrafi zdecydować się na jakiekolwiek działanie, jego jedyną reakcją jest bierność i milczenie:
"Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,
Człowiecze z końca wieku?...Głowę zwiesił niemy"."
Charakterystyczny przedstawiciel epoki zna filozofię Schopenhauera, która dyktuje jego pesymistyczny sposób widzenia świata. Zgodnie z teorią filozofa życie jest jedynie ciągiem nieszczęść i chociaż ludzie pragną osiągnąć szczęście, ono okazuje się nieosiągalne, a ludzkie życie zmierza w stronę nieuchronnej katastrofy.
Następnym etapem egzystencji młodopolskiego dekadenta były próby znalezienia ukojenia i ucieczka od "czucia". Liczne doświadczenia miały przynieść ulgę, ale najbardziej skuteczne okazywały się: alkohol, nirwana i seksualne pożądanie. Nirwana to wyzwolenie się ze wszystkich cierpień, trudów życia, oderwanie się od codziennej egzystencji i osiągnięcie stanu niebytu. Takich doznań domaga się podmiot liryczny wiersza Kazimierza Przerwy-Tetmajera "Hymn do Nirwany". Utwór ma formę modlitwy i prośby o pojawienie się nirwany, jest nawiązaniem do religijnego hymnu znanego z chrześcijaństwa:
"Z otchłani klęsk i cierpień podnoszę głos do ciebie, Nirwano!"
Także w seksie młodopolski artysta szuka pocieszenia i ucieczki od bezsensu rzeczywistości. Jednakże jego wybranka jest jedynie przedmiotem pożądania, a nie ukochaną kobietą. Mężczyzna jest nastawiony na odczuwanie cielesnego uniesienia i ekstazy. Taka teza pojawia się w wierszu także autorstwa Kazimierza Przerwy-Tetmajera "Ja, kiedy usta ku twym ustom chylę…". Miłość traci swój idealistyczny wyznacznik uczucia czystego i niemalże świętego, a zyskuje tylko cielesny wymiar. Fizyczny akt ma przynieść ulgę i zapomnienie:
"Ja, kiedy usta ku twym ustom chylę,
Nie samych zmysłów szukam upojenia,
Ja chcę, by myśl ma omdlała na chwilę,
chcę czuć najwyższą rozkosz - zapomnienia..."
Pod pojęciem miłości kryje się zatem jedynie chwilowe szczęście i zapomnienie o rzeczywistości, potem pojawia się nienasycenie i wreszcie - zapomnienie. Ucieczka od świata gwarantuje brak możliwości osiągnięcia szczęścia.
Chociaż artyści uporczywie szukali ukojenia i uspokojenia, ich próby z reguły były skazane na klęskę, ponieważ ostatecznie i tak pojawiała się tęsknota za nieuchronną śmiercią - jedyną stałą rzeczą w życiu człowieka i rozwiązaniem wszystkich problemów.
Odpoczynek był kolejnym etapem życia młodopolskiego artysty - "lecznica chorych dusz". Taki zmęczony rzeczywistością człowiek uciekał w górską przyrodę. Przede wszystkim polskie Tatry stały się dla wszystkich "cierpiących na życie", ponieważ tam mogli znaleźć konieczny spokój i ciszę, które pozwalały odzyskać duchowe zdrowie. Takie lekarstwo na zwątpienie, zmęczenie i ból egzystencjalny zalecał Kazimierz Przerwa-Tetmajer w utworze "Z Kasprowego Wierchu", w którym opisuje piękno natury nie poddanej zmianom cywilizacji i młodopolskiej maniery dekadentyzmu. Obserwacja tatrzańskiej przyrody przynosiła zachwyt i zapomnienie. Pozwalała żyć prawdziwym życiem i odsuwała myśli o ucieczce od realnego świata - ten świat okazywał się prawdziwą ostoją.
Ważnym tematem poruszanym przez poetów tej epoki była zależność ludzkiego losu od Boga, losu lub natury. W wierszu "Padlina" Charles Baudelaire z niejakim zachwytem opisuje "plugawą padlinę" czyli zwłoki poddane rozkładowi. Pomimo wstrętu i odrazy wywołanych w czytelnikach podmiot liryczny wydaje się zafascynowany i nawet upojony tym wspomnieniem. Opis poprzedza rozważania dotyczące sensu ludzkiej egzystencji, która musi ulec władzy okrutnej śmierci. Dlatego podmiot mówi do ukochanej kobiety:
"(...) Taką będziesz kiedyś, o wdzięków królowo,
Po sakramentach ostatnich,
Gdy zejdziesz pod ziół żyznych urodę kwietniową,
By gnić wśród kości bratnich."
W tych słowach zawiera się prawda o śmierci, której nikt nie ominie, ponieważ jej wszechwładza jest niepodważalna. Każdy człowiek musi się pogodzić z tym, że jego przeznaczeniem jest kres i ciemna mogiła.
Twórczość poetów młodopolskich pokazuje, że w różny sposób można pojmować piękno. Dla niektórych poetów można je było odnaleźć w ucieczce od realnego świata, w stanie nirwany albo skrajnym zatraceniu wartości posuwających się nawet do skrajnej dekadencji. Z pewnością dla większości niezaprzeczalnym pięknem był kontakt z naturą, a przede wszystkim z tatrzańską przyrodą, w której można było znaleźć ukojenie duszy i ciała.