Wszystko wokół ulega zmianom, zmieniają się także i ludzie. Wszyscy podążamy "do przodu". Ludzie wynaleźli już tak wiele. Są w stanie wznosić się w powietrze - samolotami albo rakietami. Posiadamy radia, telewizory, satelity, a także rozmaite maszyny wyręczające nas w wielu czynnościach. Czy to nie doskonale, iż potrafimy zapewnić sobie wspaniałe warunki życiowe?
Lecz nie tak do końca możemy czuć się z siebie w pełni zadowoleni. Nawet stwierdzenie, że zachowujemy się niczym ludzie, jest tutaj niezbyt na miejscu, ponieważ nawet zwierzęta otaczają większą troską swoje otoczenie.
Ekologia jest dla nas dość odległa. Nie umiemy zadbać o środowisko naturalne oraz o prawidłowość wszystkich procesów, jakie w niej zachodzą. Dokonujemy destrukcji wszystkiego wokół siebie. Każda grupa ekologów lub tych, którzy walczą o prawa zwierząt, nieraz spotkała się z niepoważnym traktowaniem przez innych. Nie potrafimy dostrzec, iż nasz świat umiera. Niknie wraz z każdą uschniętą rośliną, z każdym wykarczowanym drzewem. Giną również i zwierzęta, i to przede wszystkim z winy nas samych.
Nie trzeba przecież daleko szukać zanieczyszczeń. Doprowadziliśmy do tego, iż są praktycznie towarzyszami naszej codzienności. Należy to wyraźnie podkreślić - stały się częścią naszego życia. Dlatego "Czas przestać robić z natury, ludzkich igraszek, wielkie śmietnisko, bo to się kiedyś źle skończy wszystko".
Było tyle pięknych planów i zamierzeń…
Wprawdzie doszło do ich realizacji, lecz nie przyniosły one oczekiwanych rezultatów.
Realizacja strefy ochronnej zbiornika wody pitnej w Dobromierzu.
Było to ogromne przedsięwzięcie. Zbiornik ten miał gwarantować czystą wodę. Lecz nie udało się.
Kanalizacja miasta. W czym był problem? W tym, co zazwyczaj. Nie wystarczyło pieniędzy. Roboty nie zostały w odpowiedni sposób ukończone.
Prace nad budową oczyszczalni ścieków. To wywołało u mnie największą radość. Wody, które płyną w Świebodzicach, zawierają w sobie mnóstwo zanieczyszczeń, odnosi się to zwłaszcza do Pełcznicy, rzeki, gdzie do początku lat siedemdziesiątych były odprowadzane nieczystości z Wałbrzycha oraz Świebodzic. W końcu "czarnula" mogłaby się stać Pełcznicą, która nie budziłaby wstrętu swoim widokiem, a nierzadko także i wonią. Lecz moje marzenia i nadzieje, również i tutaj legły w gruzach. Kanalizacja ma objąć jedynie mały obręb miasta. Więc "czarnula" nadal będzie czarna. Jest to autentycznie odpychające.
Całe szczęście, że od początku dziewięćdziesiątych lat, w wyniku przebudowy zakładów górniczych w obrębie Zagłębia Wałbrzyskiego, a także etapowym likwidowaniem kopalń, doszło do widocznego zmniejszenia się zanieczyszczenia rzeki Pełcznicy, na skutek pyłu węglowego, zwłaszcza w jej wyższym biegu. Rzekę tą mija codziennie przeszło większość (albo nawet i wszyscy) mieszkańców, gdyż płynie ona niemal przez całą miejscowość, lecz nikt nic nie zrobił, aby choć trochę ją oczyścić. Wrzucamy w nią tylko własne śmieci oraz różnego rodzaju odpady, które mogłyby być segregowane.
Jeśli chodzi o segregację… Uważam, iż to olbrzymi plus mojego miasta. Faktycznie, regularnie przyjeżdża samochód, który zabiera worki pełne posegregowanych śmieci. Jednak można także dostrzec i wady tej akcji:
1) Segregacja odpadów byłaby bardziej komfortowa, gdyby można jej dokonywać przy pomocy odpowiednich pojemników. Wszyscy, którzy chcieliby pozbyć się plastików, wrzucałby je do przeznaczonego na to kontenera. Póki co, jesteśmy zmuszeni rozmaite śmieci przetrzymywać w swoich domach. Moim zdaniem, władze naszego miasta powinny znaleźć na to jakieś pieniądze.
2) Segregacja jest całkowicie bezpłatna. Nikt nie otrzymuje wynagrodzenia za zbiórkę odpadków. Myślę, że także i tą sprawą powinny się zająć miejskie władze, przekazując fundusze np. na bezpłatny wywóz śmieci z przydomowych składów. Wówczas do procesu segregowania mogłaby się przyłączyć większa liczba ludzi, dlatego okazałoby się to efektywniejsze.
Tak wyglądają niedociągnięcia miejskich władz. Lecz to jedynie kropla w morzu, w konfrontacji z tym, na co biernie patrzymy. Wszyscy - zarówno młodzi, jak i starsi.
To skandal, kiedy idąc ulicą, mimo, iż na każdej postawione są kosze na odpadki, wyrzucać papiery tam, gdzie się komu podoba. Do tego zapanowała jakaś dziwna moda na przewracanie śmietników, zrywanie z czyjejś rabaty kwiatów, deptanie trawników lub pozwalanie, by pies spacerował sobie bez żadnej opieki - stało się to już tak oczywiste, iż większość przestała na to zwracać swoją uwagę.
Również każda wycieczka do jakiegokolwiek lasu jest równoznaczna z "wyrokiem śmierci" dla żyjących tam roślin oraz zwierzą. Od chwili przekroczenia granicy lasu, dzieci zaczynają krzyczeć, biegać itp. Dlaczego większość z nas nie pomyśli nawet o tym, że to drzewo, na które usiłujemy się wdrapać, jest może mieszkaniem wiewiórki albo jakiegoś ptaka? Dlaczego zapominamy, że roślina, którą przed chwilą zerwaliśmy może być pod ochroną,, ponieważ przed nami mogła tu być setka ludzi [podobnych do nas, które także zerwały ten czy inny kwiat?
Można by zadać jeszcze mnóstwo tego typu pytań, które i tak pozostaną bez odpowiedzi. Jedno jest pewne. Każdy z nas ma udział w powiększaniu się smogu lub dziury ozonowej, dlatego trzeba wyraźnie powiedzieć tym wszystkim, do których zagrożenia przyrody jeszcze nie dotarły: Ludzie! Zacznijcie dbać o środowisko! Przecież już tak niewiele mamy wokół siebie zieleni!