Skawiński jest już starym człowiekiem, zmęczonym wieczną tułaczką. Pragnie znaleźć miejsce, gdzie mógłby w spokoju dożyć swoich dni. Posada latarnika wydaje mu się spełnieniem marzeń. Stara morska latarnia staje się jego domem, odnajduje tu spokój, a jednocześnie czuje się potrzebny. Monotonia takiej pracy mu nie przeszkadza, lubi ten rytuał.
Jego spokój burzy książka, którą otrzymuje w paczce. Kiedy już wydaje mu się, ze przeszłość pozostawił za sobą, "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza na nowo budzi wspomnienia. Podczas wojny słyszał coś o wielkim wieszczu, jednak nigdy nie miał okazji zapoznać się z jego twórczością. Teraz książka sama do niego przyszła, przynosząc mu widoki dawno niewidzianych stron. Wzrusza go dzieło napisane po polsku, już sam widok polskiego pisma, sprawia, że starzec upada na ziemię i płacze ze szczęścia. Zaczyna je czytać i pogrąża się coraz głębiej w świecie, który kiedyś znał. Nadzwyczajne dzieło przywraca Skawińskiemu młodość. Wraca pamięcią do dawnych lat, gdy jako młody człowiek walczył w powstaniach i wierzył w zwycięstwo. Przypomina sobie dzieciństwo i pierwsze wzruszenia. Na nowo budzi się w nim romantyk. Od nowa czuje się Polakiem i patriota. Teraz szczęście, które odnalazł w morskiej latarni wydaje mu się nic niewarte. Zapatrzony w inną rzeczywistość, zapomina nawet o obowiązkach latarnika.
"Pan Tadeusz" jest wybitnym utworem, sugestywne ukazanie rodzimego krajobrazu i wskazanie na obowiązek każdego obywatela, podziałało bardzo silnie na starego człowieka. Skawiński był wrażliwą osobą, książka wydobyła z niego tłumione od dawna uczucia tęsknoty. Pragnienie ujrzenia ojczystej ziemi jeszcze przed śmiercią zawładnęło jego psychiką tak, że zapomniał zapalić latarnię. Drogo zapłacił za sentymentalność. Utracił szansę spokojnego życia. Skawiński wie, że teraz nawet praca latarnika nie przyniosłaby mu ukojenia. Jego tęsknota sięga znacznie głębiej.