Władco Teb, szlachetny Kreonie!

Stoję dzisiaj przed Twym obliczem, gdyż od zawsze bliska mi była sprawa mojej ojczyzny. Nigdy nie dopuściłam się zdrady. Kocham i szanuję mą ojczyznę. Uważam, że w pełni zasługuje na szacunek i miłość ze strony każdego obywatela. Od dzieciństwa uczono mnie miłości, lojalności i wierności do mego kraju. Służę więc tym wartościom, które stanowią dla mnie świętość. Ważna jest dla mnie także kultura, która mnie kształtowała i religia, której wierni byli moi przodkowie. Za honor i cześć moich bliskich oddałabym wszystko co posiadam, gdyż takie jest prawo ustanowione przez bogów. Godność mej rodziny zrównuję z godnością mego narodu i państwa.

Nie potrafiłam przeciwstawić się odwiecznemu prawu boskiemu, nakazującemu czcić umarłych. Dla mnie pozostawienie ciała mego brata na zniszczenie jest hańbą. Bogowie od zarania dziejów wpajali nam jak godnie żyć. Jedną z tych zasad jest należyty szacunek oddany zmarłym, a co za tym idzie także i bogom. Pogrzebałam więc ciało Polinejkesa wbrew Twemu, królu Kreonie, zakazowi. Mam świadomość tego, że naruszyłam ustanowione przez Ciebie prawo. Jednocześnie jestem przekonana, że mój czyn w pełni usprawiedliwiają bogowie. Nie umiem zaakceptować nakazu prowadzącego do pozbawienia czci mojej rodziny.

Uważam też, że zakaz ten godzi w prawa odwieczne, wyznawane przez tebański lud od dawien dawna. Mam świadomość sprzeniewierzenia się ludzkiemu, a więc zmiennemu prawu i jestem gotowa ponieść konsekwencje swego czynu. Jednocześnie uważam, że postąpiłam słusznie, oddając należyty szacunek memu bratu Polinejkesowi. Zawsze pragnęłam i nadal pragnę kierować się miłością i rozsądkiem. Pozostaję więc wierna świętym i odwiecznym prawom boskim. Proszę Cię zatem królu o rozważenie mych słów i racji.