Ebenezer Scrooge jest postacią literacka wykreowana przez Karola Dickensa w jego dłuższym opowiadaniu zatytułowanym "Opowieść wigilijna". Jest on człowiekiem interesu, który zajmuje się prowadzeniem domu handlowego, czemu poświęca się bez reszty, tym bardziej, że jego wspólnik Jakub Marley zmarł. Nie posiadał on żadnych przyjaciół, a od rodziny stronił. Jego jedynym celem życiowym było zarabianie pieniędzy beż względu na to, czy było to uczciwe, czy nie.
Postać Scrooge nie należała do tych, które antyczni artyści chcieliby wyrzeźbić. Zdecydowanie daleko było mu do Adonisa. Jego sylwetka była zasuszona, a chód przypominał skradającego się do swej ofiary wampira, nic zatem dziwnego, że dzieci uciekały na jego widok na drugą stronę ulicy, a starsi starali się nie zwracać na niego uwagi. Jeśli zaś chodzi o jego twarz, to również ona pozostawiała wiele do życzenia. Był Scrooge posiadaczem cienkiego, zakrzywionego nosa, który nadawał jego twarzy drapieżny wyraz, oraz małych ócz, które zdawały się przeszywać każdego rozmówcę na wylot. Nieprzyjemny wyraz tej twarzy potęgowały jeszcze wąskie, sinoszare usta. Ubierał się nasz bohater jak ostatni oberwaniec, gdyż jego skąpstwo nie pozwalało mu na nabycie lepszego stroju.
Tak, jak już zostało powiedziane na początku, jedyną pasją i celem życia Scrooge'a było gromadzenie pieniędzy. W swych stosunkach z innymi ludźmi był oschły i niezwykle opryskliwy. Nie wierzył on, aby ktokolwiek na świecie mógł mieć dobre intencje względem niego. W jego opinii wszyscy chcieli go okraść i oszukać. Zresztą, jak mogło być inaczej, skoro dobro uważał za jakąś abstrakcję wymyśloną tylko po to, aby zwodzić ludzi. Nie miał także lekkiej ręki w stosunku wobec swych pracowników: "Drzwi biura były otwarte; Scrooge wolał mieć na oku swego pomocnika, który siedział obok w małej izdebce i kopiował listy. Na kominku w pobliżu Scrooge'a tlił się skromny ogień; w izdebce pomocnika ledwie żarzył się jeden węgielek. Zziębnięty pracownik nie mógł podsycać ognia, bo Scrooge trzymał skrzynię z węglem w swoim pokoju. Ile razy pomocnik wszedł z łopatką, pryncypał groził mu, że będą musieli się rozstać. Pomocnik owinął szyję białym szalikiem i usiłował ogrzać się od świecy; a ponieważ nie miał dość bujnej wyobraźni, usiłowania jego były bezskuteczne."
Jedyną pozytywną cechą, jaką się on wykazywał, to była jego niezwykła wręcz pracowitość, ale pożytkował ją wyłącznie na robienie interesów. Dysponował on również pewnego rodzaju przenikliwością psychologiczna, która pozwalała mu wykorzystywać innych ludzi. "Trzeba też przyznać, że Scrooge miał silną rękę, gdy szło o interes. Chwytała ona, ściskała, ze skóry obdzierała swoją ofiarę, nie wypuszczając jej, aż po doszczętnym wyzyskaniu. Był to jednym słowem chciwy i stary grzesznik. Twardy i ostry jak krzemień; zamknięty w sobie, milczący i samotny jak ostryga."
Jednakże w pewną wigilijna noc przydarzyła się naszemu bohaterowi niezwykła przygoda. Otóż, odwiedziły go trzy duchy, które ukazały mu wydarzenia przeszłe, teraźniejsze i przyszłe, które wiązały się w taki czy inny sposób z jego życiem. To, co Scrooge zobaczył, nie było dla niego zbyt optymistyczne. Coś się zaczęło w nim zmieniać. Zauważył, że jego dotychczasowe życie było zupełna pustynią emocjonalną, którą tylko pozornie zapełniały pieniądze. Ostatecznie nasz bohater otworzył się na świat i ludzi, czego ostatecznym dowodem było to, że na jego Utach pojawił się uśmiech, a na ciele nowe ubranie…
Ebenezer Scrooge to bez wątpienia ciekawa postać, nieco nawet komiczna w swym skąpstwie, ale budząca przede wszystkim niesmak i niechęć (przynajmniej przed swa przemianą). Jak jednak pokazują jego losy nie ma co zbyt szybko oceniać ludzi, gdyż ci zawsze mogą nasz zaskoczyć. Chciałbym zatem zobaczyć miny tych Londyńczyków, znających Srooge'a przed jego przemianą, w chwili, gdy się on do nich uśmiechnął. Zapewne wielu uciekło z wrzaskiem, choć tego akurat Dickens nie wspomina….