Opowiadanie Sławomira Mrożka pt. "Słoń" jest przykładem bardzo ironicznej groteski. Wyśmiewa ona nieuczciwe zachowania, bardzo krytycznie traktowane przez autora. Jest to historia zoo, które jest nieudolnie prowadzone przez kierownika - płaszczącego się w każdym działaniu przed swoimi przełożonymi. Jednym z jego pomysłów było podstawienie gumowego, dmuchanego słonia zamiast prawdziwego zwierzęcia. Wszystko to dla oszczędności - czyli dla dobra państwa.

Bardzo charakterystyczny dla opowiadania jest humor. Zoo przedstawione jest jako Sodoma - obraz strasznego bałaganu, niesamowitych anomalii jak żyrafy z krótkimi szyjami, "nieświstające" świstaki; miejsce zapuszczone, smutne. A przecież zoo jest też obiektem pełniącym rolę dydaktyczną, do której schodzą się całe wycieczki szkolne. Widać zatem jak państwo w rzeczywistości traktuje swoich obywateli i obowiązki wobec nich. Śmieszni są również pracownicy placówki, którzy nie są bynajmniej fachowcami w swoich zawodach, zajęci głównie pięciem się w górę w hierarchii szczebli pracowniczych zakładu. Ich praca polega na bezmyślnym wykonywaniu poleceń, bez zastanowienia się nad ich absurdalnością (np. owo polecenie o słoniu). Komiczny jest również kontrast między ambicjami kierownika i jego nieróbstwem a ciężkim zadaniem narzuconym na robotników, którzy zmuszeni zostali do nadmuchania ogromnego słonia. Komiczna jest także niewiedza prostych pracowników, język, jakim się posługują, i odkryty przez nich (przecież oczywisty) sposób na szybkie nadmuchanie słonia - przez napełnienie go gazem. Zdarzeniem, w którym absurdalny humor osiąga szczyt, jest przybycie pierwszej wycieczki, która ogląda gumowe zwierzę, podawane za nową atrakcję zoo. Przewodnik w uczonych słowach opowiada o słoniu, o jego typowych zachowaniach, których w ogóle nie widać po gumowej atrapie. W momencie, kiedy "zoolog" mówi o niesamowitej wadze słonia - nadmuchiwane zwierzę zaczyna unosić się do góry i niknie w przestworzach... Komizm podkreśla również bardzo poważny ton narracji, opis lotu słonia i osłupiałych małp. Komiczne jest też przejaskrawienie efektów wizyty w zoo uczniów - trudno uwierzyć, że widok taki może sprowadzić człowieka na złą drogę i strącić na dno.

W opowiadaniu występuje narrator trzecioosobowy, który wypowiada się pozornie poważnym tonem i używa słownictwa pozornie neutralnego - nie humorystycznego. Wszystko to powiększa i tak już ironiczny wydźwięk opowiadania.

Oczywistym jest, że opowiadanie Mrożka nawiązuje do czasów polskiego socjalizmu - mówią o tym czytelnikowi mnogie aluzje na początku utworu. Argumenty kierownika zoo dotyczące projektu ( wspieranie "wspólnej pracy i walki", robotników; "planowany rozwój kraju", obchodzone święto 22. lipca) jednoznacznie kojarzą się z realiami komunizmu.

"Słoń" przedstawia odbiorcy czytelny obraz zjadliwej ironii i strasznej groteski. Jest to opowiadanie bardzo dobre - zwięzłe, inteligentne, humorystyczne. Ponad to jaskrawo przedstawia socjalistyczne ślepe karierowiczostwo. Karci je najsurowiej - wyśmiewając.