Spośród zachowanych do naszych czasów tragedii autorstwa Sofoklesa, "Antygona" należy do najwcześniejszych. Dramatopisarz stworzył ją gdy miał 55 lat i wystawił w roku 443 p. n. e. z okazji Wielkich Dionizjów. Budowa utworu jest klasyczna dla tragedii rozwiniętego okresu antycznego. Składa się z Prologu, Parodosu, dziesięciu naprzemiennie wystawianych Epejsodionów i Stasimonów oraz Exodosu.
Dramatopisarz zaczerpnął temat do swej sztuki z tebańskich mitów opowiadających dzieje rodu Labdakidów. Historia rodziny jest wyjątkowo nieszczęśliwa, toteż tragicy często ją opowiadali poprzez swoje dzieła. Aby w pełni zrozumieć sens "Antygony" należy osadzić tragedie w kontekście mitów. Jednym z dawnych władców Teb był Amfion - potrafił on poruszać kamienie za pomocą swojej muzyki. Jego to dziełem były mury miasta oraz siedem bram. Jego żona Niobe przechwalała się, że jej czternaścioro dzieci powinno zapewnić jej więcej chwały i czci niż Latonie, która urodziła tylko dwoje. Potomkowie Latony - Apollo i Artemida - rozwścieczeni obrażaniem swojej matki wystrzelali z łuków wszystkie dzieci Niobe i Amfiona. Zrozpaczona matka zamieniła się w kamień, a miasto, które dotknęło przekleństwo, zostało bez następcy na tronie. Władzę zdobył Labdak, ojciec Lajosa. Temu ostatniemu przepowiedziano, że zginie z ręki syna, więc rozkazał on porzucić swego potomka w górach. Wyglądało na to, że miasto znów zostanie bez następcy. Sługa oddelegowany do wykonania rozkazu oddał niemowlę korynckim pasterzom, gdyż nie miał serca zostawiać chłopca na śmierć. Ostatecznie dziecko zostało usynowione przez bezdzietnych władców Koryntu - Polibosa i Meropę. To oni właśnie nazwali go Edyp. Nie wiedział on, ze nie jest ich prawdziwym potomkiem, więc zachęcony plotkami skorzystał z pomocy wyroczni. Otrzymał przepowiednię, że zabije swojego ojca i ożeni się z matką. Przerażony tymi słowami postanowił nie wracać do ojczyzny, lecz wyruszyć w szeroki świat. W drodze do miasta Teb spotkał podróżującego wąską drogą człowieka. Gdy ten nie zgodził się ustąpić z drogi, Edyp zabił go. W ten sposób zaczęła się wypełniać przepowiednia, bowiem zabitym był nikt inny jak Laos, naturalny ojciec Edypa. W końcu dotarł w pobliże miasta, lecz jego drogę zastąpił sfinks. Zadawał on podróżnym zagadkę, a gdy nie potrafili na nią odpowiedzieć - spychał ich w przepaść. Zagadka brzmiała: "Co to jest za stworzenie: Rano chodzi na czterech, w południe na dwóch, wieczorem na trzech nogach?". Edyp dostrzegł w zagadce analogie do ludzkiego życia - dzieciństwa, dorosłości i starości - i odpowiedział - człowiek. Sfinks nie mógł znieść takiego poniżenia i sam rzucił się w przepaść. Zgodnie z wydanym przez tymczasowo panującego Kreona prawem, zdobył tron Teb i rękę królowej, którą była jego nieznana matka - Jokasta. Druga cześć przepowiedni została w tym momencie spełniona. Edyp rządził mądrze, miasto kwitło a on sam był szczęśliwy. Królowa urodziła mu aż czworo dzieci - braci Eteoklesa i Polinejkesa oraz siostry - Ismenę i Antygonę. Po pewnym czasie los zaczął domagać się swojego. Wpierw susza a porem zaraza spustoszyły Teby. Zapytana o radę wyrocznia odrzekła, że winny jest ten, kto popełnił ojcobójstwo i kazirodztwo. Edyp wydal wyrok, w myśl którego osobnik taki zostanie oślepiony i wygnany. Gdy okazało się, że chodzi o niego samego, oślepił się i odszedł z miasta. Nieszczęsna Jokasta powiesiła się, bo nie mogła znieść hańby. Synowie Edypa postanowili, że aby uniknąć sporów podzielą się władzą - każdy będzie rządził miastem przez rok. Pierwszy na tronie zasiadł Eteokles i do Teb na krótko powrócił spokój. Po upływie roku nie chciał oddać należnego teraz bratu stanowiska. Polinejkes musiał odejść. Udał się do Odrasta, króla Argos, ożenił z jego córka i wraz z armią teścia ruszył na Teby. Wywiązała się walna bitwa. Atak został odparty, lecz obaj bracia znaleźli się wśród poległych. Władzę w mieście ponownie objął brat Jokasty - Kreon. Jego pierwszym dekretem było ogłoszenie uroczystego pogrzebu Eteoklesa jako obrońcy miasta. Jednocześnie zakazał pochowania zdrajcy Polinejkesa. I właśnie w tym momencie następuje początek akcji tragedii "Antygona".
Akcję tragedii da się dokładnie umiejscowić w czasie - pierwsza połowa VIII wieku p. n. e. również miejsce jest jasne - przed królewskim pałacem w Tebach. Ogólny plan wydarzeń przedstawia się następująco:
Prolog - Antygona rozmawia z Ismeną o rozkazach króla Kreona.
Parodos - Chór przedstawia okoliczności walki bratobójczej Eteoklesa i Polinejkesa.
Epejsodion I - Przybywa strażnik niosąc wieść o pochowaniu Polinejkesa.
Stasimon I - Pieśń stojąca - chór chwali rodzaj ludzki.
Epejsodion II - Siostry zostają pojmanie, Antygona przyznaje się dumnie do czynu, po czym odsuwa Ismenę od siebie. Kreon postanawia zamknąć winną siostrzenicę w grobowcu.
Stasimon II - Pieśń chóru o klątwie ciążącej na całym rodzie Labdakidów.
Epejsodion III - Aimon rozmawia z ojcem.
Stasimon III - Pieśń chóru o miłości i jej potędze.
Antygona wykrzykuje żale, gdy jest prowadzona na śmierć, a Tyrezjasz ujawnia swoja straszną przepowiednię.
Epejsodion IV - Władca zastanawia się nad zmianą swojej decyzji.
Stasimon IV - Pieśń chóru - na cześć Dionizosa.
Epejsodion V - Przybywa posłaniec z wieścią o śmierci Antygony i Aimona.
Stasimon V - chór donosi o śmierci zrozpaczonej Eurydyki.
Exodus - Kreon uświadamia sobie swój tragiczny błąd.
Antygona w żadnej mierze nie popierała decyzji Polinejkesa o przejęciu władzy siłą. Jedna polecenie nowego króla wstrząsnęło nią jeszcze bardziej. W końcu królewska krew, powinność wobec rodziny i religia były dla niej najważniejsze, a rozkaz władcy załamał wszystkie trzy. Początkowo chciała poprosić siostrę o pomoc, ale ta obawiała się kary. Antygona w samotności więc dokonała czynu, którego wymagał honor, miłość do brata i prawo boskie. Tuż po publicznym ogłoszeniu rozkazu okazało się, że już został złamany. Podejrzenie pada oczywiście na siostry. Antygona przyznaje się i przedstawia swoje racje, ale to tylko rozwściecza Kreona. Król skazuje siostrzenicę na zamurowanie żywcem. Za skazaną wstawia się jej ukochany - syn Kreona Ajmon, twierdzi, że tylko zły władca nie liczy się z wolą poddanych. Kreon nie odwołuje jednak wyroku. Żale Antygony i współczujące jej wtórowanie chóru znakomicie pokazują, w jak tragicznej sytuacji się znalazła. Nie jest jej łatwo porzucać młode życie, plany i miłość, lecz wybór, przed którym stanęła nie pozostawiał jej żadnej dobrej drogi. Tu widzimy istotę konfliktu tragicznego, zawierający się w konieczności wyboru jednego zła spośród dwóch, przy czym rzadko kiedy któreś nazwać można "mniejszym złem". Wróżbita Terezjasz oświadczył Kreonowi, że bogowie odwrócili się od Teb i jedynym sposobem przebłagania ich jest uwolnienie skazanej. Było już jednak za późno. Chcąc uniknąć męki i ocalić honor Antygona powiesiła się w celi. Wyrok na Antygonę i jej śmierć pociągnęły za sobą dwa samobójstwa bliskich Kreona - Ajmon kochał Antygonę i przebił się sztyletem u jej stóp, a Eurydyka, żona Kreona, nie mogła żyć po stracie syna. Kreon wpadł w rozpacz i zrezygnował z tronu. Dramatyczne dzieje Teb nie zakończyły się jeszcze w tym momencie. Po kilku latach synowie siedmiu wodzów z Argos, uczestników wyprawy Polinejkesa poprzysięgli zemstę na przeklętym mieście. Królem był wtedy syn Eteoklesa, lecz dramatyczna krucjata "siedmiu przeciw Tebom" zakończyła dzieje miasta przez zrównanie go z ziemią.
Przy okazji pierwszej lektury można odnieść wrażenie, że tragedia jest trudna i nic nie wnosi. Dopiero po głębokim wniknięciu w tekst zauważyć można ponadczasowy sens utworu. Można streścić go w słowach - kto przeklina innych sam jest przeklęty. Kreon skazał w końcu Polinejkesa na potępienie i za karę doznał podobnego cierpienia już za życia. Zauważyć tu można również konflikt uczuć, nakazujących miłość do rodziny z umysłem, nakazującym działanie w imię dobra państwa. Którekolwiek odczytanie uznamy za właściwe, będzie ono zawsze aktualne.