Sądzę, że Aniela jest na swój sposób godna podziwu, a jednocześnie niedoskonałą - w końcu często zdarza się jej zasłużyć na karę. Uważam tak, ponieważ jej pomysł tyczący się wyjazdu był zbyt gwałtowny i zupełnie nieprzemyślany.

Istnieje oczywiście argument przemawiający za usprawiedliwieniem takiego postępowania. Oczywistym jest dla każdego, że Aniela wyjechała do Poznania ścigając swoja miłość. Czuła z pewnością, że tam nigdy nie będzie więcej samotna. Mieszkając z ojcem w Łebie czuła się niepotrzebna. Jej ojciec wciąż zajmował się domem albo pracą a dla córki nie miał ani czasu, ani cierpliwości. Poważną przyczyną zachowania dziewczyny był też oczywiście brak matki. Nie miała przez to z kim porozmawiać poważnie i szczerze na temat swojego życia. Być może, gdyby znalazła jakąś bratnia duszę, nie zdecydowałaby się na ucieczkę do Poznania. Zresztą nawet, gdy była niedaleko Pawła nie zachowywała się właściwie. Przypomnieć tu należy znakomicie opisany w książce moment przybycia bohaterki do celu. Aniela udała się wówczas do swojego wuja Mamerta. Celowo i z premedytacją przybrała wtedy "sierocy" wizerunek. We wzbudzeniu litości pomogło także fałszywe zresztą oświadczenie skierowane do Mamerta i Tosi, jakoby nie przyznano jej miejsca w internacie. W ten sposób uzyskujemy potwierdzenie faktu, że całej swojej rozciągłości należał się Anieli przydomek i opinia "kłamczuchy". Jednak znowu znaleźć można argument na obronę bohaterki. Mieszkanie było położone bliżej mieszkania Pawła niż leżący tuż przy szkole internat. Miłość ponownie pokonała zdrowy rozsądek, ale w końcu to głównie dla miłości odbyła się cała przeprowadzka. Jest przysłowie, które świetnie charakteryzuje postępowanie naszej bohaterki - "W miłości i w gniewie, co człowiek czyni nie wie". Myślę, że Aniela sama nie wiedziała, co robi pod wpływem miłości albo gniewu. Wpadała bowiem także w gniew, na przykład gdy wściekła się na Pawła i rozkazała mu zjeść dwadzieścia pączków. Gdy wpadała w gniew była jeszcze bardziej nieobliczalna i nieubłagana, niż w stanie zakochania. Paweł zasłużył na karę, ale czy na pewno aż tak ciężką?

Podczas czytania powieści natrafiamy na dziesiątki podobnych sytuacji. Po zakończeniu lektury proponuję każdej czytelniczce porównanie siebie do Anieli, a zobaczycie, że nie jest wcale taka zła. Przynajmniej przy mnie tak źle nie wyglądała…