Jednym z bohaterów "Trylogii" Henryka Sienkiewicza jest Onufry Zagłoba. Jest on typowym przedstawicielem Rzeczypospolitej Szlacheckiej. Zagłoba jest warchołem niestroniącym od kufla, jednak przedstawia on sobą cechy świetnego mówcy, oratora i obrońcy Rzeczypospolitej. W kryzysowych momentach to właśnie on był wysyłany w charakterze posła. Jego postępowanie wielokrotnie udowadniało, że język będąc najprostszym narzędziem komunikacji, gdy jest odpowiednio wykorzystany staje się doskonałą bronią, lepszą od jakiegokolwiek miecza. Onufry potrafił prosić, grozić, manipulować, czyli kierować ludźmi w ten sposób, aby nieświadomie wykonywali jego polecenia, będąc w przekonaniu, że robią dokładnie to, czego sami chcą. Zagłoba był w tym doskonały.

Czasami jednak manipulowanie może stać się niebezpieczne, na przykład w przypadku marszałka Lubomirskiego. Marszałek był człowiekiem niezwykle ambitnym, posiadał również potężna armię. Nie chciał on dobrowolnie dołączyć do wojsk Stefana Czarnieckiego, ponieważ odrzucał jakąkolwiek zwierzchnią władzę. Przez to wódz Rzeczypospolitej wysłał do marszałka Zagłobę i Jana Skrzetuskiego, aby byli posłami w tej sprawie. Zagłoba był gotowy użyć wszelkich możliwych sposobów, aby dobrze wykonać powierzone mu zadanie, aby osiągnąć zamierzony cel. Skrzetuski przyłapując go na kłamstwie nie może liczyć na przyznanie się Zagłoby do błędu, mówi on: "tak się jeno sobie mówiło dlatego, żeby się para w gębie nie zagrzała i żeby język nie rozmiękł, co się od przydłuższego milczenia snadnie przytrafić może". Bohater stara się załagodzić sprawę, nie dając możliwości skrytykowania przez towarzysza jego postępku. Jeżeli celem ma być ratunek ojczyzny dopuszcza on kłamstwo. Język nie musi według niego być zupełnie szczery, jeżeli chodzi o ważne idee. W końcu Zagłoba stara się osiągnąć swój cel droga pochlebstw: "To nie pan Czarniecki tę wiktorię odniósł jeno Lubomirski", wtedy to zaczyna się rozgrywać ostateczna "walka" szlachcica z marszałkiem. Bohater używa w swej wypowiedzi hiperbolizacji, aby zaznaczyć wielkie znaczenie zwycięstwa Lubomirskiego nad Kannerbergiem. Zagłoba stosuje w swej misji wiele sposobów przekonania przeciwnika, stara się zdobyć jego przychylność, pokazać, że nie jest jego wrogiem, a przy okazji sprawdzić reakcję marszałka. Chce wyczuć, czy Lubomirski należy do ludzi skromnych, którzy by zapewne zaprzeczyli, czy też uzna zwycięstwo jako swój wielki sukces. Gdyby nie wielka pycha marszałka Onufry ryzykował by takim stwierdzeniem, jednak w tym przypadku Zagłoba nie pomylił się co do swojego rozmówcy. Lubomirski chętnie słuchał komplementów na swój temat a szlachcic wykorzystał to przesadnie wysławiając, wymieniając nieprawdziwe zasługi. Próżny magnat słuchał kolejnych pochlebstw a Zagłoba powoli osiągał swój cel. Używając jedynie komplementów bohater atakował Lubomirskiego, a ten nie zamierzał się bronić, pochlebstwa sprawiały mu widoczną przyjemność.

Zagłoba miał niezwykły talent do tego typu przedsięwzięć, jego warsztat językowy był świetnie przygotowany do walki na komplementy, wiedział jak osiągnąć cel za pomocą samych słów. Bohater używając pochlebstw, hiperbolizacji, często absurdalnego sławienia sukcesów, porównań zdobył ogromną przewagę. Dzięki niedomówieniom nie musiał on ponosić żadnych konsekwencji w sferze moralnej. Mówił po prostu to, co chciał usłyszeć przeciwnik, by potem móc manipulować nim na własny sposób. Nie można tego nazwać kłamstwem, po prosty pycha przesłoniła zdrowy rozsądek Lubomirskiego i sam z własnej woli stał się osobą manipulowaną. Zagłoba wyznał Lubomirskiemu, że odbyła się rozmowa między Czarnieckim a konfidentami na temat magnata, nie wyjawił natomiast konkretnych opinii, które pojawiły się w tej rozmowie. Onufry miał również chwile, kiedy zastanawiał się, czy trochę nie przesadził z wychwalaniem i idealizowaniem obrazu marszałka. Aby obraz ten nie był zbytnio absurdalny, poseł sugerował, że słowa, które wypowiada są słowami samego Stefana Czarnieckiego, Zagłoba wtrąca do swoich wypowiedzi: "słyszałem jak sam Czarniecki [...] mówił" czy "powiada (Czarniecki)", aby jego zdania były bardziej realne. Lubomirski z każdym zdaniem staje się bardziej dumny, wypełnia go pycha. Wielkie znaczenie miało dla niego utwierdzenie, że sławi go tak znakomity wódz. Magnat przekonany o własnej wielkości nie dopuszczał nawet do siebie myśli, że słowa posła mogą być tylko pułapką, świadomym zabiegiem, zwykłym kłamstwem. Słyszał to, co chciał usłyszeć i sprawiało mu to wielką przyjemność. Nie zdawał sobie sprawy, że jest ofiarą. Zagłoba przywoływał na świadka obecnego Jana Skrzetuskiego, który jedynie milczał. Następnie szlachcic porównał Lubomirskiego do Arystydesa, czy Scypiona i dzięki temu "ofiara" nie mogła się już wycofać, była z góry skazana na przegraną. Onufry był w zupełności świadomy własnej przewagi, przeszedł więc do konkretnego przedstawienia swojej sprawy. Przedstawiając zdrajców ojczyzny takich jak: Opaliński, Radziejowski, czy Radziwiłł, przeciwstawił nim wielkiego wodza Czarnieckiego. Lubomirski mógł albo okazać się dzielnym mężem stanu, albo podzielić los zdrajców. Szlachcic podstępnie uprzedzał posunięcia marszałka i sugerował mu kolejne kroki. Zagłoba wiedział, że wielka pycha magnata skłoni go do próby osiągnięcia większej sławy od Czarnieckiego i dobrowolnego przejścia pod władzę wielkiego wodza. Onufry nie pomylił się w swoich przypuszczeniach. Dzięki znajomości psychiki rozmówcy, szlachcic mógł nim dowolnie manipulować.

Umiejętność manipulacji często ułatwia życie. Dzięki niej bez walki zbrojnej, czy przemocy samego języka człowiek jest w stanie osiągnąć swój cel. Jest ona często wykorzystywana w polityce, życiu codziennym. Zwykle manipulują ludzie silni psychicznie, umiejący nie zdradzić się zbyt wcześnie ze swoimi zamiarami. Ważna jest umiejętność zachowania się w każdej sytuacji, improwizacja, opanowanie sztuki retoryki. Należy także wiedzieć, że z każdym rozmawia się inaczej, do każdego należy podchodzić indywidualnie. Zagłoba perfekcyjnie posiadł te umiejętności, potrafił przewidzieć każdy ruch przeciwnika i miał z góry przygotowaną na wszystko odpowiedź, znał wady i zalety swojego rozmówcy, dzięki czemu mógł bez problemu przeciągnąć go na swoją stronę. Z wielkim wyczuciem sterował rozmową, doprowadzając ją do własnego sukcesu.

Przed manipulacją niezwykle trudno się obronić. Na każdym kroku ulegamy namowom, często myśląc, że sami wpadliśmy na świetne pomysły. W rzeczywistości jest to część planu osoby, która stara się nas przekonać do własnych racji. W dzisiejszych czasach sposoby manipulacji są powszechnie znane i używane. Wszelkie slogany wyborcze, reklamy w mediach wywierają wielki wpływ na opinię społeczeństwa, na nasze wybory. Ludzie często nie zdają sobie sprawy jak wiele rzeczy robią za dyskretną namową innych. Język jest świetnym sposobem manipulacji, dzięki któremu władza i media wpływają na społeczeństwo, ale także my sami wpływamy na decyzje innych. Manipulując poruszamy psychikę, ambicje, słabości i wykorzystujemy to wszystko do osiągnięcia zamierzonego celu. Przykłady z powieści "Potop" są doskonałym dowodem na to, że język jest idealnym narzędziem manipulacji, która była znana i wykorzystywana od wieków.