Na łące pasły się razem baran z kozłem. Baran był życzliwą istotą, wrażliwą na piękno otaczającego świata, zaś kozioł lubował się w dostatkach, lecz nie był on zwierzęciem skąpym. Baran lubił najbardziej przebywać pośród kwiecia, z kolei kozioł pośród świeżych, zielonych traw, w cieniu drzew. Pomimo tego, łączyła ich wielka przyjaźń.

Któregoś dnia, jak to miał zresztą w zwyczaju, kozioł stwierdził, iż pójdzie w odwiedziny do barana. Poszedł więc między barwną roślinność, a gdy ujrzał barana, powiedział:

- Pięknie tu u Ciebie baranie

- To prawda

- Ale cóż to Twoje kolorowe kwiecie stanowi przy mojej trawie?!

- Lecz koźle, to przecież samo piękno!

- Zatem czy, nie posilisz się nimi, kiedy przyjdą czasy głodu?

- Nie przyjacielu. Twoja trawa to zwykłe chwasty, deptane dziesiątki razy przez rozmaite stworzenia

- Jeśli tak sądzisz, to nie wchodź tutaj i Ty także nie deptaj tych "chwastów". Wówczas poznasz czym jest głód!

- Zaś Ty nie przychodź więcej pośród moje kwiecie! Wówczas dowiesz się czym jest brak piękna!

Po tych słowach wrócił więc kozioł na swą polanę, zaś baran ułożył się w cieniu i odpoczywał pośród swej barwnej roślinności. Ich spór trwał przez dłuższy czas. Kozioł posilał się świeżymi trawami w dzień, natomiast baran spożywał swoje siano wieczorem w oborze. Baran otaczał się paletą barw oraz kwietnych aromatów, zaś kozioł spędzał czas pośród swych jednostajnych pastwisk. Kozioł miał naturę niekonfliktową, pomyślał więc, jak to miał zresztą w zwyczaju, iż lepiej będzie jak zakończy swój spór z baranem. Udał się więc do przyjaciela z przeprosinami. Baran przyjął je z radością i także przeprosił swego druha. Potem obaj wyłożyli się pośród maków milcząc i pozostawali zgodni, otoczeni pięknem przyrody. Następnie udali się na pastwiska, będące własnością kozła i posilali się w spokoju świeżutkimi pędami traw. Wówczas to pojęli, iż strawa dla ducha, ma równie wielkie znaczenie, jak strawa dla ciała.