Rozdział 44

Minęło dziesięć dni. Karawana dotarła na wielką równinę porośniętą żółtymi trawami, karłowatymi akacjami i niskimi krzewami, które nie dawały cienia. Na pojedynczych drzewach przesiadywały sępy i biało-czarne ptaki podobne do kruków. Upał dawał się wszystkim we znaki. Bezwodna okolica wystraszyła Murzynów i rozpoczęły się pierwsze ucieczki. Było coraz mniej pożywienia dla koni, osła i słonia. Wysoka temperatura bardzo niekorzystnie wpłynęła na zdrowie Nel. Na szczęście po pewnym czasie natrafili na małą rzeczkę. Napoili zwierzęta, napełnili wodą skórzane worki, a ludzie wykąpali się i odpoczęli, co znacznie poprawiło nastroje. Kolejne etapy wędrówki znów przebiegały w straszliwym upale. Znikła roślinność. Ostrożnie wydzielano wodę z zapasów. Murzyni buntowali się coraz głośniej. Najgorsze było jednak jeszcze przed nimi. Pewnej nocy czarownicy zabili strażnika, rozcięli worki z wodą i uciekli. Karawanie zagroziła śmierć.