Julian Tuwim urodził się 13 września 1894 roku w Łodzi. W rodzinnym mieście ukończył gimnazjum, by potem podjąć studia prawnicze i filozoficzne na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutował w 1913 roku wierszem "Prośba". W czasie studiów podjął współpracę z czasopismem "Pro arte et studio". Był współzałożycielem kabaretu "Pod Pikadorem" oraz grupy poetyckiej "Skamander". Współpracował także z różnymi gazetami: "Wiadomościami Literackimi", "Szpilkami" i "Cyrulikiem Warszawskim". Po wybuchu drugiej wojny światowej opuścił Polskę. Przebywał w Rumuni, Francji, Brazylii i Nowym Jorku. W 1946 roku powrócił do kraju. Zmarł 27 grudnia 1953 roku, w czasie pobytu w Zakopanem.

Obserwując twórczość Juliana Tuwima, można wyróżnić jej dwa wyraźne etapy. Pierwszy, młodzieńczy etap wyznaczają trzy tomiki: "Czychanie na Boga", "Sokrates tańczący" oraz "Siódma jesień". Powstałe w tym okresie wiersze w zasadzie są odzwierciedleniem założeń poetyki Skamandra, do którego poeta należał. Daje się w nich odczuć radość płynącą z życia, witalizm, upojenie wiosną i przestrzenią, pochwałę aktywności i biologizmu. Tuwim wzorował się wtedy na francuskim poecie Tancrede de Visanie, z ust którego padły słowa "wiersz jest sam w sobie rytmem życia". Afirmacja życia szła w parze z pochwałą współczesności. Niejako programowym wierszem z tego okresu jest utwór "Do krytyków". Jego tematem jest radość płynąca z wiosennej przejażdżki tramwajem. Podmiot liryczny, którego można utożsamić z poetą, zwraca się do krytyków literackich i pokazuje im, że poezja może poruszać także tematy zaczerpnięte z codzienności i zupełnie błahe. Innymi wierszami podejmującymi tematykę dnia codziennego są np. "Staruszkowie" i "Szczęście". Bohaterami swych wierszy Julian Tuwim czyni zwyczajnych, prostych ludzi, którzy potrafią cieszyć się życiem. Jako jeden z pierwszych poetów dwudziestolecia międzywojennego wprowadza do swoich tekstów język potoczny wraz z wulgaryzmami.

Z biegiem lat zmienia się charakter twórczości poety. Coraz bardziej widoczne stają się jego związki z klasycyzmem. Tuwim dla o to, aby "odpowiednie dać rzeczy słowo". Interesuje go magia poetyckiego słowa oraz brzmieniowa strona języka. Charakterystycznym tekstem, który wtedy powstał, jest refleksyjny wiersz "Sitowie", w którym Julian Tuwim wspomina lata dzieciństwa. Uważa, że wszystko się zmieniło. Dawniej zachwycał się pięknem świata, a dziś próbuje nazwać to, co widzi i czuje:

"Nie wiedziałem, że się będę tak męczył,

Słów szukając dla żywego świata,

Nie wiedziałem, że gdy się tak nad wodą klęczy,

To potem trzeba cierpieć długie lata".

Kolejny tomik poetycki "Rzecz czarnoleska" wydany w 1929 roku pokazuje już Tuwima dojrzałego. Wiersze w nim zawarte świadczą o powrocie do tradycji klasycznej. Liczy się dla niego prostota i jasność wypowiedzi. Podejmuje problematykę sławy poetyckiej. W utworze "Do losu" za Horacym wyraża nadzieję, że dzięki jego twórczości pamięć o nim nie zaginie i będzie się cieszył wieczną sławą. Niestety nie powoduje to jego szczęścia, gdyż cały czas myśli o nieuchronnym nadejściu śmierci, w obliczu której "non omnis moriar" brzmi śmiesznie.

Lata trzydzieste XX wieku przynoszą nasilenie się ruchów faszystowskich oraz zaostrzenie się konfliktów politycznych. Gdy sanacja przyjmuje coraz bardziej antysemickie pozycje, Julian Tuwim zaczyna negować i krytykować politykę rządu. Najlepiej widać to w napisanym w 1936 roku poemacie satyrycznym "Bal w operze". Utwór ten przynosi groteskową i apokaliptyczną wizję świata. Poeta występuje przeciwko rządom władzy sanacyjnej. Przedstawia obraz rozpustnej zabawy elit rządzących państwem i przeciwstawia mu obraz szarej, codziennej pracy. Pokazuje także swoje przerażenie wywołane ogromną władzą pieniądza i zanikiem wszelkich wartości moralnych.

Najbardziej chyba znanym utworem Juliana Tuwima jest wiersz "Do prostego człowieka", który przysporzył mu wielu problemów. Po jego opublikowaniu zarzucano poecie, że nawołuje do osłabienia sił obronnych kraju. Tuwim odsłania w nim prawdziwy wizerunek wojny, która tak naprawdę toczy się zazwyczaj w imię "wyższych interesów" bogatych ludzi, a ginie w niej mnóstwo niewinnych ludzi zmuszanych do walki. Ostrzega prostych ludzi przed propagandą imperialistów:

"Wiedz, że to bujda, granda zwykła [...]

że im gdzieś nafta z ziemi sikła

i obrodziła dolarami,

że coś im w bankach nie sztymuje,

że gdzieś zwęszyli kasy pełne

lub upatrzyły tłuste szuje

cło jakieś grubsze na bawełnę".