Czas antyku był właściwie czasem wielkiej łaskawości dla kobiet. Przynajmniej do czasów, w których Hellada zyskała pełną wersję struktury państwowej. Kiedy już to nastąpiło, wówczas kobiety na mocy zarządzeń natury politycznej musiały ustąpić pola mężczyznom. Wtedy właśnie zaczęły być traktowane jak istoty gorsze, których przeznaczeniem jest przede wszystkim rodzenie dzieci, zaś pozostałe funkcje społeczne zostały zarezerwowane dla mężczyzn. Kobiety przed pełnią epoki helleńskiej zajmowały zbliżone stanowisko do tego, które mógł zdobyć mężczyzna. Widać to w mitach greckich, w których tak boginie jak i bogowie mają wiele do powiedzenia. I właściwie w takim samym lub bardzo podobnym stopniu wpływają na losy ludzi, mają swobodę ruchów, są bohaterkami samodzielnych historii. Wskazywanie na te cechy, które z czasem zaczęto nazywać cechami typowo kobiecymi czyli jednoznacznie kojarzonymi negatywnie.
Jednym z takich poetów, którzy zwracali uwagę na skrajną odmienność kobiet i mężczyzn był Wergiliusz. "Kobieta zmienną jest jak piórko na wietrze" - taki fragment można znaleźć w jego "Eneidzie". Paradoksalnie nie przyszło do głowy żadnemu ze słynnych i uczonych mężów okresu antyku zająć się na poważnie specyfiką postępowania kobiet. Tak, zaraz podniosą się głosy (dobrze o tym wiem), ze był taki jeden filozof, Arystoteles, który aż zbyt poważnie zająć się kobiecością, jednak trzeba zaznaczyć, że obraz kobiety, jak przebija z tego portretu zdradza wyraźnie niechęć do kobiet. Ten mizogynizm jest tak uderzający, że aż strach przyznać się do tego, że przez wieki całe teorie, które wysnuł na podstawie niechęci, jaką w dziwny sposób odczuwało wszystkich przedstawicielek płci żeńskiej miały taki wpływ na mentalność, świadomość ludzi wszystkich epok. Do dziś nawet sobie nie zdajemy sprawy, jak wiele jeszcze został stereotypów (negatywnych), które dotyczą cech tak psychicznych, tak intelektualnych jak i fizycznych kobiety. Przez dzieło Arystotelesa zagnieździło się w naszym odbiorze stereotypu kobiecości. Z historii filozofii zapamiętujemy przede wszystkim konflikt pomiędzy wybitnym myślicielem, jakim był zdecydowanie Sokrates a jego żoną, Ksantypa, która stała się dzięki anegdotom pochodzącym z tamtego okresu synonimem kłótliwości i zjadliwości małżeńskiej - nikt jednak nie zadawał sobie pytania dlaczego Ksantypa była właśnie aż taką jędza, dlaczego nie wykazywała żadnego zrozumienia dla problemów Sokratesa i wszystkiego, co wiąże się z jego nauką. Nikt nie zadał sobie trudu przyjrzenia się tej sytuacji z punktu widzenia Ksantypy. Najprawdopodobniej dlatego, że punkt widzenia, jaki reprezentują wszelkie zabytki myśli filozoficznej z tamtego okresu są pisane z punktu widzenia mężczyzny. Nikt nie zajmował się kłopotami, jakie Ksantypa miała ze swoim mężem, który mimo związku z nią nie poczuwał się do żadnego obowiązku utrzymywania rodziny (mieli dzieci - synów) ani dbania o jej przyszłość. To Ksantypa musiała zabiegać we wszelkie możliwie sposoby zabiegać o to, zebu tak dzieci, jak i ona mieli co jeść, w co się ubrać. Sam Sokrates nie wydawało się, że ma jakieś kłopoty w związku z tym, ponieważ miał wielu zamożnych i dobrze sytuowanych przyjaciół, u których często stołował się i którzy bardzo dobrze wiedzieli o jego trudnej sytuacji finansowej (jednak nikt nie pomagał reszcie rodziny Sokratesa - biedna Ksantypa, doprowadzona do ostateczności chodziła za swoim mężem, szukała go pośród jego znajomych, aby spróbować dostarczyć do domu i zmusić do zainteresowania się czymś innym, niż tylko byciem pięknoduchem (teraz jasne jest to, że wszystko właściwie zależy od punktu widzenia). Historia kobiet właściwie w pewnym momencie się zmarginalizowała, ponieważ kobiety z przyczyn politycznych zostały odsunięte na dalszy plan. Warto jednak przyjrzeć się tym spośród wizerunków kobiet, które mają swoją wartość nie tylko estetyczna, ale wiele mówią o pozycji kobiety w ówczesnym świecie. Warto w tym momencie wspomnieć taką spośród pocztu kobiecego, która jest mitologicznym synonimem upadku ludzkości. Mowa oczywiście o Pandorze. Scenę otwierania przez nią słynnej puszki, z której wyfrunęły na świat wszelkie możliwe nieszczęścia przedstawił na jednym ze swoich obrazów dziewiętnastowieczny malarz John Willam Waterhouse (obraz został nazwany właśnie imieniem Pandory).Pandora w jego wizji wyglądała niezmiernie pięknie... nie ulega wątpliwości, że nie tylko jej ciekawość była przyczyną wszelkich nieszczęść, jakie spadły na świat, ale również jej uroda, która sprowokowała Epitemeusza do tego, żeby wziął ją za żonę. Zatem to, co możemy zobaczyć na obrazie przedstawia się następująco - brunetka o intrygującym wyrazie twarzy zagląda do złotej skrzyni. Widać, że mocno ciekawi ją to, co może znaleźć w środku - to ciekawość zdaniem artysty jest pierwszym stopniem do piekła. Ciekawość nie raz już sprawiła, że ciekawe kobiety przysporzyły sobie niesamowitych kłopotów. Inną mitologiczną postacią, która napytała sobie biedy była Psyche. Psyche została obdarzona taką uroda, że nie było właściwie takich kobiet ani bogiń, których by ta uroda nie kłuła w oczy. Afrodyta, czyli bogini miłości, nie mogła znieść świadomości, że ziemianka jest od niej piękniejsza i nawet gdyby próbowała temu wszystkiemu zaprzeczyć, to i tak najprawdopodobniej nie byłoby to możliwe. Psyche przez wszystkich zostałaby wybrana na najpiękniejszą. Żeby ukarać (tylko za co?) śliczną boginię, Afrodyta rozkazała swojemu synowi, Erosowi, żeby za pomocą jednej ze swoich słynnych miłościonośnych strzał rozkochał ją w najbrzydszym stworzeniu na świecie. Jednak kiedy zobaczył Psyche z bliska, nie był już w stanie wykonać polecenia matki. Zakochał się w niej bez pamięci. Nie mógł przestać kochać królewny i odwiedzał ja co noc, we śnie. Kiedy królewna opowiedziała wszystko swoim siostrom, te natychmiast nakazały jej sprawdzić kim jest jej tajemniczy kochanek (podstawą tego związku była umowa, na mocy której Psyche nie mogła oglądać swojego ukochanego - spotykali się jedynie w ciemności). Psyche podpuszczona trochę przez siostry (powiedziały, że musi być wyjątkowo brzydki, jeśli nie chce nawet, żeby królewna zapaliła choćby lampę). Gdy kochanek zmęczony miłością zasnął, Psyche zapaliła lampę. Eros przebudził się i spostrzegłszy, że królewna złamała przyrzeczenie, znikł. Psyche próbowała Królewna wpadła w rozpacz, prawdziwie głęboką i bez dna. Rozpacz królewny był atak wielka, że skruszyła nawet serce jej zatwardziałego wroga, czyli Afrodyty. Po wielu perypetiach Psyche zdołała odkupić grzech ciekawości i w nagrodę mogła wreszcie spotkać się ze swoim ukochanym i zostać z nim na całą wieczność. François Gerard zajął się tym tematem w dziele "Psyche i Amor". Przedstawił ten moment, w którym Eros po raz pierwszy zobaczył Psyche i zakochał się w niej bez pamięci. Żółty motyl lecący nad ich głową ma zaznaczyć ulotność szczęścia.
Nie tylko mitologia zwracała uwagę na to, że to kobiety są istotami, na które można przerzucić wszelką odpowiedzialność za wszelkie zło. Biblia odpowiedzialność za to, co się stało w Raju - czyli wygnanie - było konsekwencją zerwania przez Ewę jabłka z drzewa.
Jak by na te całą sprawę nie patrzeć, trzeba jednak powiedzieć, że zdecydowanie więcej jest wśród portretów wszystkich epok postaci kobiecych niż męskich. Choć na kobiety została przerzucona wszelka odpowiedzialność za całe zło tego świata, to jednak kobiety są piękniejsze od mężczyzn i nie można tego faktu w żaden sposób ukryć. Nie można odebrać kobietom jednego (i na tę cechę zwraca uwagę przede wszystkim) - kobiety są po prostu piękne. Uosobieniem piękna kobiecego, które właściwie jest nieśmiertelne jest postać Wenus przedstawiona na obrazie Sandro Botticellego "Narodziny Wenus". Każdy, kto choć raz widział ten obraz, ten z pewnością nie może go zapomnieć. Widać na nim młodą, śliczną kobietę, która okryta płaszczem z włosów tuli się w głębi olbrzymiej muszli. Otaczają wynurzająca się w morza muszlę dwie postacie: mężczyzna i kobieta - postacie skrzydlate, które mają pokazać obie strony człowieczeństwa, oba aspekty, czyli męski i żeński. Ta spokojna, bezgranicznie wręcz, aż nie chce się wierzyć, że można do tego stopnia zachowywać spokój kobieta zdaje się nie zwracać uwagi na nic, co dzieje się wokół niej, jest skupiona na sobie i w sobie jak maż zamknięty w muszli. Jej słoneczna uroda (to długowłosa i smukłą blondynka) rozsiewa blask tego rodzaju, który aż trudno nazwać inaczej niż boski. Dwie skrzydlate postacie po obu stronach muszli nadymają policzki wyraźnie dmuchając w stronę bogini, po to, aby szybciej zbliżyła się w stronę brzegów wyspy Cypr. Ta mitologiczna scena narodzin Wenus (z mitu wiemy, że narodziła się z piany morskiej a wylądowała na brzegu wyspy Cypr) natchnęła mistrza malarstwa renesansowego do stworzenia kanonicznego dzieła, które od tamtej pory wyznacza kanon kobiecej - dziewczęcej urody.
Z drugiej strony mamy obraz noszący ten sam tytuł, ale jak inny wyraz. Polski malarz współczesny Jerzy Duda-Gracz pokazał w karykaturalnym odbiciu ten obrazek - Wenus współczesnej, która nie jest już tamtą promienną i młodą i jeszcze na dodatek śliczną młodą dziewczyną, ale jest szkaradną wczasowiczką, która w żadnej mierze nie przypomina tamtej. Choć też wyłania się w z morza i tez została umieszczona w muszli. Nic poza tym nie przypomina, w żadnym, najmniejszym nawet stopniu nie przypomina tamtej bogini miłości i piękna. Bywa i tak - nie wszystkie kobiety są piękne, nie wszystkie kobiety mogą wyglądać jak Wenus z obrazu Botticellego. Karykaturalna Wenus Dudy-Gracza ma najwyraźniej powiedzieć całemu światu: piękno jest szpetne a szpetota może być również piękna. Ten cytat z "Makbeta" Williama Szekspira ma wymowę trochę inna niż pozytywna, ale trzeba też pamiętać o tym, że względy estetyczne są swoiste, nie można więc nie można przykładać tego samego wymiaru estetycznego do wszystkich ludzi i zjawisk.
Piękna mitologiczna bogini uznana także za opiekunkę myśliwych, siostra słynnego boga muz i sztuk wszelkich Apollina, Artemida znalazła na trwałe swoje miejsce w Parnasie. Tak w malarstwie jak i w rzeźbie Artemid i Dian jest mnóstwo (Diana jest rzymskim odpowiednikiem greckiej Artemidy). Historie z życia dziewiczej bogini lasów i polowań (była również wzywana podczas porodów). Pochodzący z XVIII wieku obraz "Diana kąpiąca się" autorstwa francuskiego malarza Françoisa Bouchera jest jednym tej rzeszy obrazów, na których sportretowano tę słynną i śliczną boginię. Wtedy, w osiemnastym wieku popularne były kształty, które dziś za nic nie zdobyłyby uznania na konkursach piękności. Diana sportretowana przez Bouchera jest kobietą o wybitnie pełnych kształtach. OD nazwiska malarza, który portretował wszędzie swoją żonę, która właśnie takim typem budowy się charakteryzowała, kobiety o okrągłych kształtach nazywane są kobietami w typie rubensowskim (tym malarzem jest Rubens). Obraz Bouchera przedstawia nagą i szykującą się do kąpieli kobietę. Jest pełno światła na tym obrazie. Piękno Diany jest świetliste i krzepkie. To taki typ kobiety, na której zdecydowanie można się oprzeć.
Malarze często stawiali sobie za cel nie tylko przedstawienie tych stron urody kobiecej, które widać na pierwszy rzut okaz, czyli liczyło się dla niech nie tylko piękno zewnętrzne, ale i cechy przypisywane kobietom, które predestynowały ich automatycznie do tego, by zostały nazwane pięknymi. Taką cecha, która była najbardziej ceniona, to wierność. Archetypem wierności w mitologii jest Penelopa. Byłą ona żoną Odyseusza, słynnego króla Itaki, który przez 10 lat wracał z wojny trojańskiej, ponieważ rozgniewał boga mórz, czyli Posejdona. Penelopa przez ten czas wiernie czekała. Potrafił zrobić wszystko, żeby zniechęcić okropnych zalotników, którzy chcieli zmusić ją do tego, aby porzuciła pamięć o swoim mężu, żeby przejąć majątek, który wchodzi w skład dziedzictwa królewskiego. Penelopa wymyśliła sprytny sposób na to, jak odroczyć moment w którym będzie musiała wybrać któregoś z zalotników. Powiedziała, że dopóki nie skończy tkać całunu żałobnego dla męża. Robota nie miała jednak końca, ponieważ wszystko, co Penelopa utkała w dzień, zaraz w nocy pruła, żeby wydłużyć do maksimum czas trwania tej próby. Włoski malarz Leandro Bassano pokazał, jak znojny był to czas dla Penelopy. Penelopa nie jest wcale piękna. Penelopa jest zmęczona. Penelopa chce spać. Penelopa chce, żeby jej mąż nareszcie wrócił do domu, żeby już skończył się ten koszmar.
Gdyby spróbować stworzyć portrety współczesnych kobiet, pewnie nie byłyby to portrety malarskie, z pewnością były bo fotografie, nie przedstawiano by zapewne kobiet współczesnych w taki sposób, w jaki przedstawiano w czasach, w których dobrodziejstwo lub też przekleństwo techniczne, jakim jest fotografia, jeszcze nie miało żadnego wpływu na sposób przedstawiania postaci. Programy takie jak Photo-shop robią swoje i sprawiają, że osoba przedstawiona na zdjęciu niewiele ma wspólnego z rzeczywistą osobą. Z jednej strony trochę żal, ale z drugiej strony - zawsze właściwie trzeba było liczyć się ze zjawiskiem stylizacji i idealizacji. Nie jesteśmy zatem w stanie powiedzieć nic na temat prawdziwego wyglądu kobiet w tamtych czasach - najprawdopodobniej również są wynikiem pracy wyobraźni mającej na celu dostosowanie żywych postaci do abstrakcyjnego wzorca urody.