Miłość jest najważniejszym uczuciem. Nie ulega wątpliwości, że bez miłości nie byłoby nic, że świat nie może bez niej istnieć, ponieważ to najsilniejsze uczucie, które może sprawić, że budzą się w nas takie siły życiowe, które pozostałby uśpione, gdyby nie ono. Miłość potrafi zmobilizować każdego lenia do najwyższego wysiłku, potrafi sprawić, że pokonamy największe nawet trudności, które bez tego dodatkowego napędu, jakim jest uczucie najstraszliwsze na świecie (najstraszliwsze, bo nieobliczalne, bo nie można właściwie nic o nim powiedzieć) i jednocześnie najpiękniejsze na świecie, bo dodające skrzydeł.

Żeby ogarnąć całość tego zjawiska, filozofowie, myśliciele już w czasach najdawniejszych, już w czasach antyku dokonywali prawie cudów, aby tylko dookreślić charakter tego uczucia (w myśl zasady: wszystko, co da się nazwać i określić rozumem, jest w jakiś sposób już niegroźne, to, co racjonalne jest do opanowania... każdy, kto choć raz był zakochany powinien dobrze wiedzieć jednak, że jakakolwiek racjonalizacja miłości nie ma najmniejszej szansy na powodzenie - miłość jest uczuciem a nie myślą, dlatego jest nie do określenia). To, czy potrafimy okazywać uczucia to szansa na to, by zadzierzgnąć więzy, które nie mogą być w żadne sposób rozumowo wytłumaczone. Dodatkowe kłopoty z miłością wynikają z tego, że odcieni tej miłości jest nieskończenie wiele. Nie można uogólniać charakteru miłości, ponieważ czym innym jest przecież miłość rodzica do dziecka, czym innym jest miłość do ojczyzny, a czymś jeszcze innym miłość zakochanej pary. Zatem nie da się (mimo szaleńczych wysiłków filozofów wszelkich epok) powiedzieć, czym jest miłość w ogóle, ale da się za to pokazywać jej konkretne przykłady, czyli realizację w konkretnych sytuacjach i dziełach.

Jeśli zastanowić się głębiej nad tym, w jakim dziele został ujęty zapis najważniejszej sytuacji miłosnej, będzie to z pewnością Biblia (muszę zaznaczyć w tym miejscu, że biorę teraz pod uwagę tylko ten kawałek świata, który podlega wpływowi kultury chrześcijańskiej). W Biblii zapisano miłość Boga do człowieka - na podstawie tego zapisu widać wyraźnie, że większej nad tę miłość nie ma miłości w świecie. To Bóg tak pokochał swoje stworzenie (czyli cały świat oraz - człowieka), że nie zawahał się w Nowym Testamencie oddać swojego syna jako ofiarę pokutną za szczęście i życie wieczne całej ludzkości. Jednak na początku księgi nad księgami, w Księdze Rodzaju, przedstawiono proces stwarzania świata. Widać tu wyraźnie, że Bogu spodobało się to, co stworzył. Z miłości umieścił człowieka w Raju i obdarzył go wszystkim, co tylko mógł sobie człowiek wyobrazić. Obdarzył go nie tylko wolną wolą, ale również dał mu dar miłości (paradoksalnie wyrazem największej miłości jest dar miłości właśnie). Dzięki temu mógł odwzajemnić uczucie, jakim darzył go Stwórca. Człowiek (czyli kobieta i mężczyzna) mógł również kochać wybrankę lub wybranka serca. Nie można było obdarować człowieka lepiej, niż to uczynił sam Bóg.

Od tego zaczyna się epopeja miłosna, która biegnie przez kolejne karty Biblii. W Starym Testamencie na najwyższą uwagę zasługuje chyba "Pieśń nad pieśniami". często próbuje się mówić o tej pieśni jak o metaforycznej opowieści o związku ludzi z Bogiem, ale to ją bardzo podejrzane interpretacje. Tak naprawdę "Pieśń nad pieśniami" to powieść o namiętności łączącą dwoje ludzi. Nigdzie w świecie nie przedstawiono tego uczucia w bardziej żarliwy i obrazowy sposób. Nie sądzę, aby można było metaforycznie rozumieć opowieści o pięknie ciała kobiety - żeby te opisy odzwierciedlały miłość religijną, miłość do Boga. Jest to opowieść o ludzkiej miłości, która nabiera znamion boskości przez to, że jest do tego stopnia nieobjęta i silna, że tak się wymyka wszelkim kwalifikacjom, wszelkim uogólnieniom, że nie pozwala się ująć w karby. Nikt nie wie, jak ten poemat na cześć miłość przedostał się przez cenzurę obyczajową (bo to miłość zmysłowa, fizyczna została przedstawiona między wierszami), ale myślę, że nie miejsce ani czas na to - ważne, że mamy szansę czytać te perłę nad perłami w poezji miłosnej.

W Nowym testamencie mamy już nie tylko nowy wymiar Boga (przestał być surowym i karzącym za wszelkie przewinienia władcą, ale stał się kochającym i wyrozumiałym ojcem, który szczodrze obdarza swoją miłością swoje dzieci). Taką metaforą boskiej miłości jest przypowieść o synu marnotrawnym. To historia o synu, który porzucił dom ojca i wyruszył w świat z tą częścią majątku, która przypadał mu w udziale. Szybko stracił wszystkie pieniądze a wtedy wpadł w takie długi, że nie mógł sobie pozwolić na nic do jedzenia. Z głodu, doprowadzony do ostateczności, podjadał jedzenie świniom. W końcu postanowił zaryzykować i wrócić do domu. Wtedy okazało się, ze ojciec nie tylko nie okazał gniewu, ale rozpłakał się ze szczęścia, że syn jednak wrócił. Co więcej wydał na jego cześć ucztę. Zdziwionemu dobremu synowi, który przez ten cały czas przy nim był powiedział, że należy się cieszyć z tego, że ten, który błądził, wraca na właściwą drogę. Ci, którzy z niej nie schodzili wciąż są otaczani miłością Boga, nie trzeba więc już im żadnych dodatkowych dowodów miłości (choć brat syna marnotrawnego zdawał się mieć trochę inne zdanie na ten temat). Ra przypowieść metaforycznie znaczy tyle, że każdy nawrócony grzesznik jest na miarę złota i każdy, kto zdecyduje się wrócić do domu swojego ojca niebieskiego, uzyska może nie nagrodę, ale i na pewno nie karę).

Przykazanie miłości jest najważniejszym chrześcijańskim przykazaniem ("będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej, a bliźniego swego jak siebie samego). Jego rozwinięcie możemy odnaleźć w I Liście św. Pawła do Koryntian. To, że miłość jest łaskawa i cierpliwa i właściwie miłości nie jest w stanie zniszczyć żadna siła, dowiadujemy się w 13 rozdziale tego listu. To chyba kwintesencja przesłania Nowego Testamentu.

Jeśli ktoś chciałby zapoznać się z przesłaniem miłości, najdoskonalszym przesłaniem miłości zalecam lekturę Biblii. Wrażenia zapewnione.