W temacie postawiono pytanie, które sugeruje, że czasy, w których powstała "Antygona" jakoś wyraźnie różnią się od tych, w których my dziś żyjemy. Zupełnie tak, jakby wtedy żyli inni ludzie. Na pierwszy rzut oka - rzeczywiście - inni, bo inaczej ubrani, używający innych maszyn, żyjący w inny sposób. My dziś mamy rozwiniętą technikę i naukę na dużo wyższym poziomie, nosimy inne ubrania, mamy inne zwyczaje, ale wewnątrz jesteśmy dokładnie tacy sami. Współcześni Sofoklesa nie wiedzieli, że Ziemia jest okrągła ani że na Księżyc da się polecieć a Olimp jest pusty. Wiedzieli za to dużo o zawiłościach ludzkiej duszy. I ta wiedza, zawarta choćby w tragedii "Antygona" może dzisiejszym ludziom bardzo przydać, ponieważ wciąż nękają nas te same kłopoty, wciąż nie możemy uporać się ze zmartwieniami, jakie przynoszą nam konflikty tragiczne i tak zwane fatum. Dlatego uważam, że "Antygona" nie jest utworem z lamusa, tylko wyjątkowo współczesnym, aktualnym utworem.

Również dzisiaj zdarzają się konflikty na linii sacrum - profanum (bo to jest główna oś konfliktu w tragedii Sofoklesa). Antygona uznała, że musi walczyć o szacunek do tradycji i bogów, w których wierzy. Wie, że w razie złamania świętego prawa każdego śmiertelnika do pogrzebu na tego, kto dopuścił do tego przestępstwa, spadnie morze nieszczęść. Poza tym Antygona bez ogródek mówi Kreonowi, że zmarły nie podlega już władzy ziemskiej, tylko władzy boskiej, więc Kreon - choćby był najsilniejszym władcą świata - nie może zakazać niczyjego pogrzebu. Ta świadomość wpływa na to, że Antygona bez wahania łamie zakaz wydany przez króla. Kreon stoi po stronie prawa ziemskiego. Z tego punktu widzenia Pollinejkes zasługuje na najwyższe potępienie, ponieważ zdradził ojczyznę więc jego ciało nie ma prawa spocząć w świętej ojczystej ziemi. Ale trzeba od razu zaznaczyć, że obie strony mały racje. Kłopot w tym, że tych racji nie dało się za sobą pogodzić.

Rozglądając się wokoło siebie dzisiaj łatwo dostrzec, że ta wojna między świętym a świeckim trwa nadal. Prawo religijne i prawo płynące z przepisów cywilnych w wielu punktach rozmijają się i nie ma żadnych szans na to, by kiedykolwiek się spotkały. Nie raz media donoszą a aktach wandalizmu w kościołach, o tym, że dzieci wyrzucają starych rodziców z domu a rodzice kiszą swoje dzieci w beczkach po kapuście. To są haniebne przypadki, które zdarzały się i w czasach mitologii (ojciec, który ugotował na ucztę swojego syna). Poza tym państwowe prawo często występuje przeciwko prawu religijnemu - totalitaryzm niszczy kościoły i miejsca kultu, zakazują świętować niedzielę i święta. W "Antygonie" są tacy, którzy godzą się na takie postępowanie władzy ale i tacy, którzy ostro sprzeciwiają się takim praktykom. Ismena zwyczajnie boi się o życie a Kreon boi się o autorytet. Poza tym Kreon pozwolił sobie na to, by uwieść się urokowi władzy i sile, jaką dają mu jego własne prawa. I dzisiaj przecież dyktatorzy pozwalają sobie uwierzyć, że są bogami na ziemi nikt nie jest w stanie przeszkodzić ich działaniom (Stalin, Hitler, Mao). To chyba wystarczający dowód, że nic się od antyku właściwie nie zmieniło, tylko skala zbrodni zwiększyła się, ponieważ cywilizacja przynosi ludziom doskonalsze narzędzia do zabijania.

Postacią - bohaterem, który miała odwagę powiedzieć NIE u Sofoklesa była Antygona. Tym jednostkowym aktem nieposłuszeństwa wypowiedziała wojnę całemu państwu i musiała zginąć. We współczesności mieliśmy również takie przypadki: oo. Maksymilian Kolbe w czasie wojny czy niedawno strajki na polskim Wybrzeżu w obronie skrzywdzonej przez państwo Anny Walentynowicz. Te postacie pokazują, że nie ma czegoś takiego, jak ogólne dobro państwa, ale istnieje jedynie dobro poszczególnych obywateli. Nie można "przycinać" obywateli na potrzeby państwa, ale przeciwnie - prawo, które tworzy państwo, powinno być dostosowane do obywateli. Nigdy nie wolno robić tego na odwrót.

Można postarać się zrozumieć Kreona - dziś również zdarzają się takie przypadki. Kreon musiał skazać na śmierć swoją siostrzenicę, ponieważ gdyby tego nie zrobił, wtedy inni obywatele również zaczęliby łamać prawa przez niego ustanawiane. Poza tym w polityce i w rządzeniu ludźmi nie ma miejsca na uczucia, ponieważ gdyby ktoś spróbował kierować się nimi, nie potrafiłby trzymać wszystkich twarda ręką. Nie wątpię, że władcy mają swoje dylematy moralne, myślę, że w wyjątkowo szlachetnych przypadkach współcześni politycy są bardzo podobni do Kreona. Antygona musi przegrać, bo stoi po stronie uczuć, emocji a Kreon po stronie rozumu, czyli tej siły, która i we współczesnym świecie dyktuje warunki gry.

Potwierdzę na koniec twierdzenie z pierwszej części swojej wypowiedzi - "Antygona" jest wyjątkowo współczesnym i aktualnym utworem, w którym świat XXI wieku przegląda się jak w lustrze.