Okres poprzedzający rządy Stefana Batorego

W XVI w. wygasła dynastia Jagiellonów. Państwo polsko-litewskie potrzebowało nowego władcy. Kandydatem katolickich senatorów do tronu polskiego był Ernest Habsburg. Natomiast szlachta innowiercza widziała swego monarchę w osobie Iwana IV Groźnego – władcy moskiewskiego. Kompromisem okazała się francuska dynastia Walezjuszy. Jej przedstawiciel – Henryk, noszący w Polsce przydomek  Walezjusz, został obrany królem Polski. Jednak przed objęciem panowania musiał on zgodzić się na przedłożone mu przez szlachtę warunki. Zyskały one sobie nazwę artykułów henrykowskich. Ich  główną funkcją było zapewnienie przestrzegania przywilejów szlacheckich, stwierdzały  jaki w Polsce istnieje ustrój oraz jaką rolę może odgrywać w nim król. Oprócz tych podstawowych zobowiązań monarcha musiał jeszcze podpisać zobowiązania osobiste, indywidualne w przypadku każdego władcy – pacta conventa. Ograniczenia te niezbyt się spodobały Henrykowi. Gdy umarł jego brat Karol IX, pospieszył do Francji, by tam objąć tron jako Henryk III. Polacy przez jakiś czas oczekiwali powrotu obranego władcy. Jednak nie powrócił. W tej sytuacji zaistniała potrzeba wyboru nowego króla.

Polska podczas panowania Stefana Batorego

Kolejnym obranym przez szlachtę władcą był Stefan Batory – syn wojewody siedmiogrodzkiego. Konkretnie szlachta obdarzyła 15 grudnia 1575 r. tytułem królewskim Annę Jagiellonkę – ostatnią przedstawicielkę starej dynastii, przydając jej za małżonka Stefana. Jednak magnateria miała inne zdanie. Dzięki poparciu magnatów, szczególnie litewskich prymas Jakub Uchański uznał za króla Maksymiliana Habsburga. Podwójna elekcja doprowadziła niemal do wojny domowej. Siły Maksymiliana Habsburga zostały pokonane w bitwie pod Byczyną. Zaś jego rychła śmierć sprawiła, że panowanie Batorego nie napotkało już przeszkód.

Nowy władca był bardzo popularny. Miał 42 lata. Od 1571 r. panował  w Siedmiogrodzie. Splendoru dodawała mu żołnierska sława, którą zdobył walcząc z popieranym przez Habsburgów Kasprem Beszkiem, którego siły rozbił w bitwie pod Sampul. Szlachta polska wrogo nastawiona do Habsburgów popierała jego antyhabsburskie usposobienie. Zaś trzy lata spędzone w habsburskiej niewoli  w Wiedniu bynajmniej nie osłabiały jego popularności. Popierali go arianie, ponieważ kojarzono go z większym liberalizmem religijnym. Zgodził się podpisać artykuły henrykowskie. W pacta conwenta obiecywał utrzymanie pokoju z Turcją, której jako książę siedmiogrodzki był lennikiem, oraz wypłatę 200 000 florenów na potrzeby obrony kraju i żołd dla wojska.

Wbrew temu, co przyrzekał w trakcie zawierania pokoju z Turcją, Stefan Batory za swój główny cel obrał zjednoczenie Węgier kosztem Wielkiej Porty, choć też i kosztem Habsburgów. Mógł liczyć na pomoc panującego w Siedmiogrodzie brata – Krzysztofa. Droga do realizacji jego zamiarów prowadziła przez Moskwę. „Wszak, mając już jeden tron na Wawelu, drugi na Kremlu, wyparłby łatwo Turków znad Cisy i przywdział jeszcze trzecią koronę – św. Stefana.” – zauważył Wacław Sobieski. Wojna Rzeczypospolitej z Moskwą nie miała jednak przyczyny tylko  w zamysłach Stefana Batorego. Iwan IV Groźny pragnął zagarnąć Inflanty. Ponadto prowadził politykę „zbierania ziem ruskich”, co w praktyce oznaczało odbieranie ziem ruskich terenom spod władzy polsko-litewskiej.

Zanim jednak nasz siedmiogrodzki monarcha stanął w szranki z Moskalami musiał wpierw uporać się z problemami wewnętrznymi kraju, w którym przyszło mu rządzić. Najbardziej naglącym był bunt miasta Gdańska, który nie chciał uznać w  króla. Sprawa była poważna, ponieważ Gdańsk był oknem eksportowym na świat dla szlachty polskiej, litewskiej i ruskiej. Batory oblegał miasto. Nie potrafił jednak go zdobyć. Ostatecznie doszło do ugody w 1577 r. Mieszczanie uznali się zależnymi od króla polskiego i wypłacili 200 000 polskich złotych kontrybucji. Jednak  w zamian za to król musiał zrezygnować z budowy floty kaperskiej i wycofać statuty Krankowskiego z 1570 roku uzależniające ściśle miasto od Rzeczypospolitej. W tym samym czasie podpisano jeszcze jeden układ. Kolejne 200 000 wpłynęło od Hohenzollernów brandenburskich w zamian za uznanie ich prawa do opieki nad chorym umysłowo Albrechtem Fryderykiem pruskim. Był to pierwszy krok do zjednoczenia Prus z Brandenburgią i powstania państwa, które kiedyś stanie się mocarstwem rozbiorowym. Jednak ówczesny monarcha nie mógł tego przewidzieć. Potrzebował pieniędzy na wojnę. Pieniądze gdańskie i brandenburskie nie wystarczały. Musiał więc zwrócić się do szlachty, by ta uchwaliła podatki. Żeby to uczyniła trzeba ją było przekupić. Służyło temu powołanie Trybunału Koronnego w 1578 r. i Trybunału Litewskiego w 1581 r. Odtąd król zrezygnował z naczelnej władzy sądowniczej. Mimo tych ustępstw szlachta w niektórych województwach nie uchwaliła poboru. W tej sytuacji władca stworzył kolejny precedens zwracając się do sejmików szlacheckich w tych województwach o uchwalenie poboru. Tym samym sejmiki zyskały prawo do rozpatrywania albo nawet i zastępowania uchwał sejmu walnego. Tym samym Batory nie  kontynuował reformy państwa rozpoczętej w czasie panowania Zygmunta Augusta. Podobnie nowy kanclerz – Jan Zamoyski, małżonek królewskiej bratanicy Gryzeldy, następca biskupa Wolskiego nie zdziałał wiele w zakresie reform. Król koncentrując się na polityce zagranicznej zostawił jego uznaniu prowadzenie polityki wewnętrznej. Dawało to pożądane rezultaty. Dzierżenie przez Zamoyskiego, zresztą niezgodne z zakazem łączenia tych urzędów - stanowiska kanclerza koronnego i wielkiego hetmana koronnego sprawiało, że nie miał on problemów w zapanowaniu nad sejmikami. Wręczył królowi potrzebne pieniądze, a ten wykorzystał je umiejętnie. Przygotował znakomicie armię do bitew w polu wykorzystując w tym celu husarię, jak i do oblężeń twierdz. Wprowadził piechotę wybraniecką rekrutowaną spośród chłopskiej ludności dóbr królewskich. Dwudziestu chłopów utrzymywało jednego żołnierza. Ustalił rejestr kozaków zaporoskich zobowiązując ich do służby w wojsku Rzeczypospolitej w zamian za żołd. Podzielił oddziały kawaleryjskie na ciężkozbrojną husarię, jazdę lekką i chorągwie kozackie. Okazał się być dobrym strategiem. Nie uderzył bezpośrednio na Inflanty. Skierował się na ziemie wielkoruskie odcinając tym samym wrogom zaopatrzenie w Inflantach. Nie zaniedbał działań propagandowych. Pochwale żołnierskich poczynań króla nie szczędzili najwybitniejsi twórcy. Był wśród nich Jan Kochanowski ze swoim „Orfeuszem Sarmackim”. Królewskiemu obozowi towarzyszyła drukarnia zwana „latającą”, drukująca komunikaty o kolejnych zwycięstwach. Stefan Batory był pierwszym polskim wodzem, który planował działania zbrojne w oparciu o mapy. Za jego czasów ostatecznie ukształtował się polski model husarii jako silnie opancerzonych kopijników - wcześniej husaria była jazdą lekką. Poprowadził trzy zwycięskie wyprawy: połocką w 1579 roku, wielkołucką w 1580 roku i pskowską w 1581 roku. W styczniu 1582 r. zawarto dziesięcioletni rozejm w Jamie Zapolskim przyznający Polsce ziemie połocką oraz Inflanty. Prawdopodobnie król polski nie zamierzał zachować tego rozejmu. Chciał bowiem uderzyć na Turcję, co miało się stać po podporządkowaniu władcy polskiemu Rosji. Podobno w Polsce plany wojny tureckiej znało jedynie czworo ludzi. Wśród nich znajdowali się Zamoyski i Żółkiewski. Stefan Batory liczył, że może wystawić 30 000 uzbrojonej w kopie kawalerii, 15 000 muszkieterów pieszych i 10 000 żołnierzy zaciężnych. Z taką siłą w europejskich realiach mógł się nawet pokusić o zdobycie Konstantynopola, a już na pewno o ustalenie granicy wpływów tureckich na Dunaju i zjednoczenie Węgier. Szukał sojuszników do planowanej operacji w Hiszpanii i Rzymie. Poparł go papież Sykstus V, a także gotów był wesprzeć go finansowo. Niestety śmierć królewska przekreśliła plany wojny tureckiej. Pokojowo nastawiona szlachta polska bez kierownictwa wojowniczego monarchy bynajmniej nie zamierzała do niej zdążać.

Po wojnie moskiewskiej Batory przeżył przykry epizod związany z rodziną

Zborowskich. Otóż jeszcze w czasach Henryka Walezego wygnano z Rzeczypospolitej Samuela Zborowskiego. Przebywał on w Konstantynopolu i był używany przez nowego władcę jako szpieg. Po powrocie do kraju został ścięty na dziedzińcu wawelskim w maju 1584 r. pod zarzutem zdrady. Jego brat Krzysztof Zborowski nazwał króla „psem węgierskim”. Sejm i sejmiki szlacheckie zawrzały. Mimo przedstawienia na sejmie walnym dowodów zdrady obu Zborowskich monarcha zyskał sobie złą sławę w oczach szlachty. Niekiedy porównywano go nawet do Attyli. Możliwe, że gdyby nie umarł 12 grudnia 1586 r. doczekałby się jeszcze rokoszu.

Opisując zmagania wojenne Stefana Batorego i jego problemy ze szlachtą nie można pominąć prowadzonej przez niego polityki religijnej. Pochodził z kraju, w którym podobnie jak w Rzeczypospolitej panowała tolerancja religijna. Potępiał równie mocno jak szlachta polska rzeź hugenotów podczas „nocy św. Bartłomieja”. Dodać tu jeszcze należy fakt, że stronnictwa polityczne nie opierały się jedynie na podziałach wyznaniowych. Jednak mimo swej tolerancji król dostrzegał w kościele katolickim narzędzie, które może posłużyć do wzmacniania jedności wszystkich sił w walce antytureckiej, a także wspierające władzę królewską. Okazywał więc duchowieństwu katolickiemu moralne i materialne wsparcie w jego walce z reformacją. Dawał sute dotacje dla kościołów i kolegiów. Ufundował akademię jezuicką w Wilnie w 1579 roku. Jednocześnie egzekwował przestrzeganie postanowień konfederacji warszawskiej. W 1577 r. potępił surowo profanację cmentarza protestanckiego przez krakowskich studentów. Dwa lata później prawnie nakazał ścigać wszystkich winnych wszelkim rozruchom w mieście. Napaści na domy i świątynie innowierców miały być karane śmiercią. Prawo to okazało się na tyle skuteczne, że od jego wprowadzenia do końca władania Stefana Batorego nie doszło do żadnych rozruchów na tle religijnym w stolicy. Mimo to wyznawcy kalwinizmu byli zawiedzeni. Przyłączali się do opozycji szlacheckiej sądząc, że król zbyt słabo spłaca dług wdzięczności wobec różnowierców, którzy poparli go podczas elekcji.

Głównym problemem Stefana Batorego, zwłaszcza w ostatnich latach panowania, były zatargi z krnąbrną polską szlachtą. Wywodziły się one stąd, że nie chciał on być tylko „królem malowanym”. Szlachta podejrzewała go o zapędy despotyczne i chęć ograniczenia przywilejów szlacheckich. Innym zarzutem stawianym wobec niego było faworyzowanie rodaków. Zarzekano się, że Węgier nie zostanie już wybrany królem polskim, co faktycznie się sprawdziło. Wobec wielkości opozycji szlacheckiej należy wątpić czy plany wojny antytureckiej miały szansę dojść do skutku. Prawdopodobnie próba wcielenia ich w życie spotkałaby się z oporem szlachty. Zamiast do wojny z Turkami mogło dojść do wojny domowej.

Na niwie prywatnej Stefanowi Batoremu nie wiodło się pożycie z żoną – Anną Jagiellonką. Była ona starsza od niego o dziesięć lat. Starał się jej unikać. Wyjeżdżał na polowania, by przed nią uciec. Kiedy zaś zaczęła odwiedzać jego sypialnię przestał w niej bywać w nocy. Nie nauczył się języka polskiego. Z poddanymi porozumiewał się po łacinie. Wypomniał raz pewnemu biskupowi, że dziwny to biskup, który nie zna łaciny - ów odparł, że jeszcze dziwniejszym jest król polski, który nie zna języka polskiego. Miał poczucie humoru. Stwierdził raz, że godność kanonika, zastrzeżoną wyłącznie dla szlachty, może posiąść prosię. Wszak wołają na nie „maluśki”, a więc jako miano ma szlachecką końcówkę „ski”. Potrafił być też wielkoduszny. Choć ukarał przywódców powstania prohabsburskiego, przebaczył Biekieszowi stojącemu na jego czele. Nie stronił od mężów uczonych. Rozmawiał z Piotrem Skargą oblegając Połock. Jego największą pasją były jednak sprawy wojskowe. To z wojną związał swoje życie. Służyła ona realizacji głównego celu,  z którym rozpoczynał panowanie. Celem tym było zjednoczenie ziem węgierskich i wyzwolenie ich spod zależności od Turków i Habsburgów. Śmierć przeszkodziła próbie wcielenia tych planów w życie. Jej przyczyną było być może radzenie się w problemach ze zdrowiem u dwóch lekarzy, co przy ówczesnym poziomie medycyny nie było zbyt wskazane.

Podsumowanie rządów Stefana Batorego

Stefan Batory próbował prowadzić niezależną politykę. Zmierzał do jasno wytyczonego celu – zjednoczenia ziem węgierskich i uzyskania dla nich niezależności. Dążąc do niego gotów był nawet poświęcać poszczególne prerogatywy władzy królewskiej, aby zdobyć potrzebne do jego realizacji pieniądze. Rzeczpospolita była dla niego instrumentem do osiągnięcia zamierzeń. Dlatego też zbyt małą wagę przykładał do dalekosiężnych konsekwencji swego postępowania  w zakresie polityki wewnętrznej. Zwrócenie się do sejmików ponad głową sejmu stanowiło pierwszy krok w stronę anarchii. Mimo to trzeba przyznać, że był królem, który wiele dla Rzeczypospolitej uczynił. Unowocześnił jej sztukę wojenną i rozsławił armię wielkimi zwycięstwami. Przyłączył do niej nowe terytoria. Zagwarantował państwu polsko-litewskiemu siłę, dzięki której wzrosła jego pozycja  i prestiż na arenie międzynarodowej.