Szukając odpowiedzi na pytanie: Dlaczego w roku 476 upadło Imperium Zachodnio-Rzymskie, należy jasno i wyraźnie stwierdzić, że o wskazaniu jednej i zasadniczej przesłanki nie może być mowy. Przyczyny degradacji i destrukcji Cesarstwa były nie tylko niezwykle liczne, ale także bardzo skomplikowane i niejednokrotnie wielowarstwowe.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wydarzeniem wprowadzającym Cesarstwo Zachodnie na drogę powolnego upadku, oraz konsekwentnie narastającego kryzysu, była śmierć cesarza Kommodusa, syna Marka Aureliusza. Z nastaniem III wieku naszej ery, Rzymowi coraz bardziej doskwierały trudności, tak o podłożu wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Zmiany dotykały także ówczesnego społeczeństwa, które na fali perturbacji ekonomicznych oraz gospodarczych, poddawało się nowemu porządkowi, zwanemu feudalizmem.

Imperium zaczęło odczuwać także potrzebę przebudowy systemu ustrojowego. Z nastaniem wspomnianego III stulecia, ustrój polityczny zwany cesarstwem, będący swoistym kompromisem pomiędzy porządkiem monarchicznym a republikańskim, przestał być wystarczający. Pierwsze przemiany ustrojowe szły w kierunku stworzenia w państwie, monarchii wojskowej. Z czasem zaś obrano inny kierunek, dążąc do przekształcenia Rzymu w monarchię absolutystyczną o charakterze biurokratycznym. Dokonujące się przemiany, szczególnie mocno odczuły, dotychczas samodzielne politycznie, miasta Italii.

Poza tym, z dnia na dzień, rosło zagrożenia państwa na zewnątrz. Niepokojem napawała sytuacja konstytuująca się na terenie Europy Środkowej, oraz na ziemiach irańskich. Potęgowała się aktywność plemion w obrębie tzw. wędrówek ludów. Separatystycznie nastawione były także społeczności przez Rzymian podbijane, oraz co jest rzeczą naturalną, poddawane ich kontroli. Nierzadko zamęt oraz chęć wyrwania się ze standardów narzucanych przez państwo, deklarowali rzymscy wodzowie, znajdujący posłuch w swych armiach.

A propos wojska. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że odegrało ono istotną rolę w procesie chylenia się państwa rzymskiego ku upadkowi. Armia była tym elementem funkcjonowania Imperium, oraz egzystowania społeczeństwa, który zasługuje na szczególną uwagę. Olbrzymie kwoty pochłaniało ówczesne wojsko rzymskie, przyczyniając się tym samym do uzyskania przewagi nad innymi grupami zawodowymi w kraju.

Utrzymanie armii rzymskiej w dobie upadku, pchnęło gospodarkę Imperium na tzw. złe tory. Wyżej wspomniałam o wczesnej, nawet bardzo wczesnej, feudalizacji kraju. Na tym bynajmniej nie koniec. Pierwszorzędnym zjawiskiem negatywnie rzutującym, tak na ówczesną sytuację ekonomiczną Cesarstwa, jak i na jego położenie w ogóle, był odpływ kruszców za granicę państwa. Co za tym idzie, konsekwentnie obniżała się wartość rodzimej monety oraz spadała wartość kruszcu szacowana w pieniądzu. Taka niekorzystna sytuacja na "rynku finansowym" państwa, odbijała się na położeniu jego obywateli. Każdego dnia rosły bowiem ceny na szereg artykułów, społeczeństwo zaś ubożało, nie mogąc sobie pozwolić niejednokrotnie na najpotrzebniejsze rzeczy.

Sytuacja materialna Rzymian miała się jednak jeszcze bardziej pogorszyć. Imperium, aby mogło się skutecznie bronić przed niebezpieczeństwem zbrojnym, pochodzącym tak z zewnątrz, jak i wewnątrz kraju, musiało zwiększyć środki na funkcjonowanie wojsk, oraz na utworzenie tzw. armii ruchomych. W tym też celu podniesiono wymiar uiszczanych na rzecz Rzymu podatków.

Dodatkowo, ponieważ w kraju coraz bardziej praktykowanym był zwyczaj opuszczania przez chłopów uprawianych przez nich ziem, władcy Cesarstwa, lansowali politykę przywiązywania rolników do wspomnianych ziem. Ci, spośród członków społeczności chłopskiej, którzy nie chcieli (lub nie mogli) łożyć na państwo, byli przez urzędników przymuszani siłą. Nierzadko stosowano w stosunku do nich gwałt oraz przemoc. Nic więc dziwnego, że coraz większa część chłopów wolała zrzec się wolności osobistej, na rzecz ochrony jaką gwarantował im członkowie stanu arystokratycznego. Na poddawaniu się chłopów w zależność panów, traciło jednak samo państwo rzymskie. Tak bowiem oto, to właśnie spośród stanu chłopskiego rekrutował się kwiat rzymskich legionistów. W obliczu ubożenia i zrzekania się osobistej wolności, zachodziło niebezpieczeństwo, że wkrótce nie będzie spośród kogo powoływać żołnierzy do armii.

Z dnia na dzień, wielkim niebezpieczeństwem dla Imperium stawali się Germanie. Bazując na więzach gospodarczych oraz kulturowych jakie zaszczepili sobie od Rzymian, tworzyli nowe organizacje plemienno-państwowe (np. Franków), bezpośrednio zagrażające Cesarstwu. Do tego dochodzili jeszcze członkowie plemion germańskich, napływający do Europy Zachodniej ze Skandynawii. W niedługim czasie plemiona gockie, longobardzkie, burgundzkie czy wandalskie, nie tylko że zagroziły rzymskiemu państwu, ale także parły na możliwość osiedlenia się w jego granicach, dokonując wcześniejszego podboju ziem wchodzących w skład kraju. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, kiedy z roszeniami do posiadłości rzymskich w Egipcie, Syrii, czy Azji Mniejszej wystąpiło państwo nowo perskie, rządzone przez irańską dynastię Sasanidów. Wojna z Sasanidami miała związać Cesarstwo długoletnim konfliktem prowadzonym na wschodnim odcinku państwa.

Wracając do wątku gospodarczo-społecznego, należy powiedzieć, że ciągłe i powtarzające się spory zbrojne w jakie uwikłane było państwo, rekwizycje, przemarsze wojsk oraz świadczenia na ich rzecz, szczególnie dotkliwie odczuwała średnia warstwa rzymskiego społeczeństwa. Średniozamożni ubożeli w zastraszającym tempie, ulegając pauperyzacji. W poprawie ich osobistego i społecznego bytu, nie pomagało samo państwo. Po pierwsze dlatego, że nie istniała ciągłość sprawowania władzy na cesarskim tronie, po drugie dlatego, że rządzący nie mieli jasnej oraz dobrej wizji prowadzenia polityki gospodarczej swego kraju.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że niezwykle niekorzystnym zjawiskiem, rzutującym na ostateczny upadek państwa, był zupełny brak stabilizacji oraz ciągłości w zasiadaniu na cesarskim tronie. Coraz częściej władza trafiała w ręce uzurpatorów, którzy nie mieli najmniejszych podstaw do zarządzania Imperium. Nierzadko uzurpatorami byli dowódcy wojsk rzymskich, którzy wykorzystując poparcie jakim cieszyli się wśród legionistów, aspirowali do roli cesarzy, wszczynając przy tym domowe wojny i niepotrzebne konflikty.

Wspominałam już o ludach germańskich, uczestniczących w europejskiej wędrówce ludów. Aspiracją plemion o germańskim pochodzeniu, było wkroczenie w granice Cesarstwa, podbój jego ziem oraz osiedlenie się na nich. Aby tego dokonać, barbarzyńcy niejednokrotnie tworzyli wewnętrzne sojusze, występując wspólnie przeciwko Rzymowi. Owszem nie dysponowali oni równie silną co legioniści armią, niemniej jednak, ich najazdy niezwykle sukcesywne oraz częste, osłabiały zdolność bojową armii rzymskiej, czyniąc ją wyczerpaną i niezwykle zmęczoną. Starając się skutecznie walczyć z przeciwnikami, Rzymianie opracowali metodę skłócania poszczególnych ludów germańskich pomiędzy sobą. Niekwestionowanym mistrzem tegoż sposobu, był Aecjusz, wódz Cesarstwa, żyjący w latach 430-454. Nazywany ostatnią tarczą Rzymu, Aecjusz nie znalazł godnego siebie następcy, co też doprowadziło Imperium na skraj przepaści w roku 476.

W tym miejscu, należy przytoczyć ważniejsze z informacji, dotyczących walk plemion germańskich z legionistami rzymskimi przed nastaniem roku 476. I tak, w roku 378 odbyła się pod Adrianopolem bitwa, w toku której Rzymianie ponieśli porażkę, a cesarz Walens poległ. Zwycięzcami okazali się Wizygoci, którzy nie tylko opanowali ziemie bałkańskie, ale także dotarli do bram Konstantynopola. W zaistniałej sytuacji, następca cesarza Walensa, niejaki Gracjan (współrządzący z bratem Walentynianem II), na tronie rzymskim obsadził dotychczasowego wodza, Teodozjusza I. Rządy Teodozjusza I (lata 379-395) będące ostatnimi, obejmującymi wschodnią oraz zachodnią część Imperium, miały na celu pozyskanie plemion germańskich w charakterze sojuszników Cesarstwa. Teodozjusz I uważał bowiem, że lepiej będzie zjednać sobie barbarzyńskie ludy, niż je do siebie zrażać. Polityce dialogu z Wizygotami miało służyć porozumienie, na mocy którego otrzymali oni (do zasiedlenia) od Rzymian ziemie na terenie Tracji oraz Mezji. Dodatkowo, osiedlający się na wspomnianym obszarze w sposób zbiorowy Germanie, otrzymali od państwa rzymskiego specjalne przydziały zboża. Powinnością Wizygotów w stosunku do Cesarstwa było natomiast, wspieranie państwa rzymskiego swymi kontyngentami wojskowymi. Tym samym, rozpoczął się proces tworzenia w granicach Imperium pierwszych niewielkich, ale jednak, organizmów państwowych o charakterze germańskim.

Decyzją Teodozjusza I z roku 381, na ziemiach wchodzących w skład państwa rzymskiego, zlikwidowano wszelkie kulty pogańskie oraz plemienne, wprowadzając jako religię panującą i obowiązującą, chrześcijaństwo. Germanie nie uznali woli cesarza, doprowadzili do zgładzenia Walentyniana II, oraz osadzenia na rzymskim tronie cesarskim, niejakiego Eugeniusza. Akcję uzurpatorską inicjowaną przez wodza germańskiego Franka Arbogasta, poparły zamożne, tradycjonalistycznie nastawione rody rzymskie. Niestety, nadzieje Wizygotów na dyktowanie Teodozjuszowi I warunków sprawowania władzy, nie trwały długo. Cesarz pokonał bowiem popierających uzurpatora Eugeniusza w bitwie nad rzeką Frigidus, bitwie stoczonej w roku 394. Wygrana pozwoliła Teodozjuszowi I na ostateczne zabezpieczenie dziedzictwa tronu, oraz powierzenia go swym synom, niejakiemu Arkadiuszowi oraz Honoriuszowi. Po śmierci Teodozjusza I, Imperium Rzymskie rozpadło się na dwie części, wschodnią (ze stolicą w Konstantynopolu) przejął Arkadiusz, z kolei zachodnią (z ośrodkiem decyzyjnym w Rawennie) Honoriusz. Tym samym z nastaniem roku 395, rozpad Imperium Rzymskiego stał się faktem dokonanym. Losy każdej z części Cesarstwa ułożyły się inaczej, na ich czele stanęli też różni władcy.

Rok 395 okazał się być na tyle przełomowym, że część badaczy oraz znawców przedmiotu, uznaje go za początek ery feudalno-średniowiecznej, odrzucając pogląd jakoby epoka starożytna kończyła się z upadek Cesarstwa Zachodniego w roku 476. Za słusznością takiego stanowiska miałaby przemawiać teza, iż w V stuleciu, a więc jeszcze w czasie istnienia Imperium Rzymskiego na Zachodzie Europy, państwa germańskie (np. frankońskie w Galii, czy wizygockie w Hiszpanii) uznawały już jedynie zależność płynącą z Konstantynopola, a z czasem zarzuciły nawet jej, w pełni się uniezależniając.

Powstanie Cesarstwa Wschodniego miało fundamentalne znaczenia dla dziejów późniejszej Europy oraz późniejszego świata. Podczas gdy bowiem, Cesarstwo Zachodnie miało przetrwać jeszcze niespełna sto lat, tak państwo z ośrodkiem w Konstantynopolu, ostało się do roku 1453. Dzięki temu ocalona została kultura oraz spuścizna po starożytnym Rzymie. Nowy Rzym (Konstantynopol) zaś, stał się nowym centrum ideowym oraz politycznym ówczesnego świata.

W sensie dosłownym za przerwanie ciągłości państwa rzymskiego w roku 476, odpowiadał niejaki Odoaker. To on bowiem, pozbawił tronu cesarza Augustulusa Romulusa (476 rok), odsyłając w roku 480 insygnia rzymskiej władzy cesarskiej do Konstantynopola. Akt ten w sposób jednoznaczny symbolizował upadek państwa oraz zaprzestanie jego funkcjonowania.

Podsumowując należy stwierdzić, iż upadek Cesarstwa Zachodnio-Rzymskiego w roku 476, spowodowany był wieloma różnymi oraz wielopłaszczyznowymi przesłankami. Zaistniały one tak na forum wewnętrznym, jak i zewnętrznym funkcjonowania Imperium. Dysfunkcję Cesarstwa z upływem kolejnych lat potęgowała przede wszystkim niemoc sprawowania władzy na jej najwyższym, bo cesarskim szczeblu, oraz słabość, jak również tendencja, do uzurpatorstwa przywódców rzymskiej armii. Państwo pogrążało się w kryzysie gospodarczym, wzmacnianym dodatkowo ciągłymi najazdami na ziemie Imperium, plemion germańskich. W takich okolicznościach Cesarstwo Zachodnie nie miało szans na przetrwanie. I nie przetrwało.