Zacznijmy od zdefiniowania pojęcia inwestytura. Otóż, mianem inwestytury określa się ceremonię przekazania lenna przez seniora wasalowi. Wówczas to senior wręcza wasalowi przedmiot symbolizujący owe lenno. W odniesieniu do duchowieństwa, inwestyturą było nadawane przez monarchę stanowisko kościelne oraz wszelkie dobra z tym stanowiskiem związane.

W 1027 roku na tronie niemieckim zasiadł niejaki Konrad II. Po umocnieniu władzy w kraju, jak również na Półwyspie Iberyjskim, przystąpił on do ataku na Polskę oraz wymusił na Mieszku II ustąpienie z tronu. Na tym nie koniec. Niedługo później bowiem, Konrad II shołdował sobie także CzechyWęgry. Tymi posunięciami wytworzył specyficzną sytuację tak w Europie, jak i, a może nade wszystko, w relacjach wzajemnych pomiędzy władzą cesarską i papieską. Zwiększył bowiem przewagę tej pierwszej, nad tą drugą, a co za tym idzie autorytet cesarza przewyższał autorytet papieża.

Nie tylko przewaga cesarstwa dawała się we znaki Kościołowi katolickiemu w XI wieku. Do tego dochodziło jeszcze tzw. zepsucie moralne. Odpowiedzmy sobie na pytanie: Na czym ono polegało? Otóż, w kościele niezwykle codziennymi i bardzo obecnymi, były następujące zjawiska:

- symonia - rozumiana jako praktyka kupowania i sprzedawania godności kościelnych (oraz związanych z nimi dóbr materialnych)

- nikolaizm - czyli nie przestrzeganie zasad celibatu

- nepotyzm - tj. wspieranie krewnych lub własnych dzieci w staraniach o godności kościelne.

To właśnie praktykowanie symonii, spowodowało że cesarz Henryk III, zależnych od siebie i sobie podporządkowanych ludzi, oddelegował na wszelkie znane mu urzędy biskupie oraz opackie. Tacy ludzie jeszcze mocniej, i jeszcze pełniej wzmacniali autorytet cesarstwa, i podnosili je do roli jedynego ośrodka dyspozycji politycznej w Europie. Ośrodkowi temu miało być także (z założenia) podporządkowane papiestwo. Polityka Henryka III była tak jednoznaczna i ukierunkowana na cel, że czasy jego panowania zwykło się było określać mianem cezaropaizmu.

Warto także pamiętać, że zjawiska takie jak symonia, nepotyzm czy nikolaizm, wzbudzały nie tylko opory i sprzeciwy moralne, ale nade wszystko niechęci ekonomiczne czy prawne. Tak bowiem oto, nie przestrzegając celibatu, a praktykując wspomniane wyżej zwyczaje, coraz częściej upowszechniało się zjawisko dziedziczenia urzędów i godności. Niezbędne okazało się także przeprowadzenie stosownych reform. Ich pomysłodawcą i piewcą było opactwo w Cluny. Nie tylko zdecydowano się na zwalczanie symonii, nepotyzmu i nikolaizmu, ale także podjęto starania o wyrwanie się władzy duchownej z więzów zależności oplatających ją przez wadzę świecką.

Spośród wielu reform, jakie należało przeprowadzić w kościele, w pierwszej kolejności zdecydowano się na zmiany w kwestii wyboru papieża. Do tej pory (tj. do wieku XI) wybór ten pochodził z woli ludu rzymskiego. W praktyce bowiem, decyzję o obsadzie tronu papieskiego, dokonywał cesarz wraz z niemieckimi feudałami. Ich to właśnie, tj. cesarza i feudałów, nazywano ludem rzymskim. Zgodnie z założeniami reformy, to kolegium kardynalskie miało dokonywać wyboru kandydata na Stolicę Apostolską. Opaci z Cluny z jednej strony głosili potrzebę reformy w kościele, aczkolwiek z drugiej strony, widzieli potrzebę prowadzenia dialogi pomiędzy cesarstwem i papiestwem. Dlatego też podkreślano, iż obydwie władze są sobie równe, z tym tylko, że władza cesarska winna odnosić się do sfery działania określanego mianem - cywilnego, podczas gdy władza papieska winna być ukierunkowana na kwestie natury religijnej.

Zintensyfikowanie walki na osi papież-cesarz, nastąpiło za pontyfikatu Grzegorza VII (w latach 1073-1085), oraz w okresie rządów Henryka IV (w latach 1056-1106). To właśnie Grzegorz VII był oficjalnie wielkim zwolennikiem dialogu, porozumienia i zgody. Nie bez znaczenia użyłam słowa oficjalnie. Nieoficjalnie, praktycznie i realnie optował za rozwiązaniami zgoła odmiennymi. Temu drugiemu stanowisku dał wyraz w dokumencie zwanym Dictatus papae. Meritum tej noty sprowadza się do twierdzenia, że to papiestwo stoi wyżej w hierarchii sprawowanej władzy od cesarstwa. Konkretne wytyczne w stosunku do obu władz, papież zdefiniował w następujący sposób:

  1. dysponentem insygniów cesarskich jest papież
  2. władcy świeccy (w tym cesarz) powinien całować stopy papieża
  3. wolą papieża można zdetronizować cesarza
  4. nikt nie może podważać zasadności postanowień papieskich
  5. papieża nikt nie może postawić w stan oskarżenia
  6. papieżowi przysługuje prawo zwalniania poddanych z zależności od niegodnego władcy.

Precyzując podobne stanowisko Grzegorz VII, nakreślił zasady tzw. papocezaryzmu. Poza wspomnianymi zasadami, Grzegorz VII domagał się także:

- bezwzględnego przestrzegania celibatu (pod groźbą klątwy)

- zwalczania symonii (pod groźbą kary)

- nie przyjmowania z rąk świeckich inwestytury.

Taka postawa papieża, nie przypadła do gustu cesarzowi. Henryk IV nadal bowiem stał na stanowisku, że biskupi to wykonawcy polityki cesarskiej, stąd zdecydował się na zwołanie synodu do Wormacji. Podczas synodu stwierdzono, że tezy głoszone przez Grzegorza VII są pozbawione sensu, a wręcz nielegalne. Jakież było zaskoczenie cesarza, gdy papież nie tylko decyzji synodowych nie przyjął do wiadomości, ale także niewzruszony zapleczem wojskowo-militarnym Henryka IV, obłożył go klątwą. Wówczas z papieżem solidaryzowali się także feudałowie niemieccy, którzy jasno orzekli, że jeśli Henryk IV nie doprowadzi do dialogu z Grzegorzem VII, oraz nie wniesie o zdjęcie klątwy, oni odwołają go z godności cesarskiej. I choć papież zwlekał z decyzją o spotkaniu, doszło do niego w roku 1077, w zamku, w toskańskiej Canossie. Po umartwiającym oczekiwaniu pod twierdzą przez kilka, kolejnych dni, Grzegorz VII ulitował się nad Henrykiem IV, i zdjął z niego piętno klątwy. Cesarz niewiele się zastanawiając, wyruszył do ojczyzny i zdusił w zarodku tamtejszych przeciwników, spiskujących przeciw niemu z papieżem. Potem przyszedł czas zemsty na krnąbrnym papieżu. I tak, Henryk wyznaczył na jego zastępcę biskupa Rawenny, detronizując tym samym Grzegorza VII. Papież i tym razem chciał obłożyć cesarza klątwą. Ale to co powiodło się za pierwszym razem, zawiodło za drugim. Skompromitowany papież zmarł na wygnaniu w Salerno.

Na tym nie zakończył się konflikt o wyższość władzy papieskiej nad cesarską. Pomimo śmiałych rozwiązań, Henrykowi IV nie udało się złamać idei reform zapoczątkowanych w kościele. Co więcej, rosło konsekwentnie znaczenie papieża w ówczesnym świecie. Symbolem takiej przemiany był papież Urban II (kontynuator procesu reform). Wydawało się, że kompromis między obydwiema władzami jest tyleż konieczny, co wyczekiwany.

I tak, po Urbanie II na Stolicę Apostolską wkroczył Paschalis II (1099-1118), zaś godność cesarską sprawował Henryk V (1106-1125). Cesarz i papież przystąpili do dialogu. W zamian za zwrot ziem nadanych przez władzę cesarską kościołowi w Niemczech, ta odstąpić miała od prawa desygnowania kandydatów na godności biskupie i opackie. Propozycję Henryka V, Paschalis II, przyjął z radością. To co jednak cieszyło papieża, nie uradowało dostojników kościelnych. Cesarz zamknął pod kluczem Paschalisa II oraz jego zwolenników - biskupów, a następnie zażądał uznania wyższości władzy cesarskiej nad papieską. Już na wolności, papież odstąpił od danego Henrykowi V, słowa. Rozpoczęła się walka, a w trakcie jej trwania, ponownie postulowano za dialogiem.

Do dialogu przystąpił jednak Henryk V dopiero z kolejnym papieżem - Kalikstem II (1119-1124). Działo się to podczas synodu w Wormacji, podczas którego podpisano kompromisową ugodę, zwaną konkordatem. Zgodnie z brzmieniem konkordatu, wyboru osób na godności biskupie oraz opackie, miała dokonywać kompetentna kapituła, a jej decyzję miała dodatkowo zatwierdzać głowa Stolicy Apostolskiej. Następnie wybrany biskup lub opat, zobowiązany był do złożenia przysięgi wierności cesarzowi (z ramienia którego także, uposażony zostawał lennem). I tak to dostojnicy kościelni wyrwali się z więzów zależności cesarskiej.