Zacznijmy od próby zdefiniowania terminu monarchia. Otóż monarchia to taka forma sprawowania władzy, której przedstawicielem jest suweren czyli monarcha (a więc król, cesarz, itd.). Przywódca stojący na czele państwa zarządzanego w sposób monarchiczny, sprawuje swoją władzę na zasadzie całkowitej dożywotności. Bywa, że jest on monarchą samodzielnym i zupełnie autonomicznym w kwestiach podejmowanych przez siebie decyzji, bywa jednak i tak, że sprawowanymi rządami musi się dzielić z innymi organami (względnie osobami w państwie), lub że te organy (względnie osoby), pracę monarchy nadzorują. Każdy z władców monarchicznych pochodzi bądź z elekcyjnych wyborów, bądź dziedziczy tron w obrębie panującej dynastii.
Przez kolejne stulecia, monarchiczna forma sprawowania władzy przybierała różne formy oraz różne postaci i odcienie. Każda z nich różniła się zwłaszcza metodą rządzenia obraną przez panującego. Najbardziej pierwotną wydaje się być monarchia wczesnofeudalna. Rządzona autorytarnie wykorzystywała potencjał jakim byli niewolnicy i niewolnictwo w ogóle. Z czasem monarchia wczesnofeudalna ewoluowała w kierunku monarchii stanowej, aż wreszcie pojawił się system sprawowania władzy określany mianem monarchii absolutnej.
Przedmiotem poniższych rozważań uczynię monarchię absolutną.
Ten system sprawowania władzy upowszechnił się w epoce nowożytnej. Niemal we wszystkich krajach Europy Zachodniej, rządy objęli wówczas autorytarni monarchowie. Oczywiście, ukształtowanie się monarchii absolutnej wynikało z przemian oraz perturbacji, których doświadczała Europa przez całe XV oraz XVI stulecie. Dwa wieki wojen, konfliktów zbrojnych, cierpień, chorób, ubóstwa, jakich doznał Stary Kontynent, wymogły zmianę. Miejsce dotychczasowej monarchii wczesnofeudalnej, a potem stanowej, zajęła nowa monarchia absolutna. Zmiana dotyczyła nie tylko systemu rządzenia, cale także szeroko rozumianego, politycznego funkcjonowania państwa.
Jest rzeczą mało prawdopodobną, żeby sukces absolutyzmu nowożytnego wynikał jedynie z perturbacji polityczno-władczych. Mówiąc o monarchii absolutnej nie należy się bowiem ograniczać do opisu władcy, jego dworu, sposobu bycia, spojrzenia na siebie oraz na zarządzane przez niego społeczeństwo. Absolutyzm to nie tylko monarcha. Monarcha to jedynie, mówiąc kolokwialnie, szczyt góry lodowej. Absolutyzm, to przede wszystkim ogólnospołeczna oraz ogólnopaństwowa ideologia, to sposób spojrzenia na gospodarkę, kulturę, religię czy obyczajowość.
Najbardziej oraz najwcześniej widoczne zmiany nastąpiły w systemie posiadania i gospodarowania ziemią. To co było istotą poprzedniego ustroju, ustroju średniowiecznego, przestało mieć rację bytu w dobie nowożytnej. Przypomnijmy, że w okresie feudalnym istotą stosunków gospodarczych oraz społecznych było lenno. Nadawane przez seniora wasalowi, regulowało nie tylko takie świadczenia jak renta pańszczyźniana, renta odrobkowa czy renta w naturze, ale nade wszystko nadawało stosunkom społecznym charakterystyczne, hierarchiczne znaczenie. Tym samym, rodziły się państwa stanowe, w których posiadacze własności (stany uprzywilejowane) w rzeczy samej, w uprawie bądź gospodarowaniu ziemią nie uczestniczyli, powierzając ją ubogiemu, pozbawionemu sprzyjających praw, stanowi chłopskiemu.
Najwcześniej zmiany oparte o dotychczasowe relacje wzajemne senior-wasal, następowały w takich europejskich krajach jak: Anglia, Francja, Hiszpania, oraz we Włoszech, Skandynawii, jak również w Zachodnich Niemczech. To właśnie w tych krajach, stopniowo aczkolwiek sukcesywnie, rentę feudalną zaczęła wypierać renta uiszczana w pieniądzu. Zmiany widoczne były także w strukturze społecznej poszczególnych państw. Zanikali przedstawiciele stanu szlacheckiego. Po części, za taki stan rzeczy odpowiadały wojny oraz konflikty toczące się w Europie w dobie średniowiecznej. Tak bowiem oto, w krwawych potyczkach oraz sporach nierzadko ginął kwiat średniowiecznego rycerstwa europejskiego. Do lamusa przechodziły także wielkie rody, które jeszcze w dobie feudalnej sprawowały realną kontrolę nad władcami w poszczególnych państwach. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zrzucenie przez władców jarzma nadzoru oraz "opieki", sprawowanej ze strony przedstawicieli tychże rodów, stwarzało panującym nowe warunki do samodzielnego oraz autonomicznego sprawowania władzy.
Zanikanie średniowiecznych rodów możnowładczych rzutowało w czasach nowożytnych nie tylko na położenie króla suwerena, ale także na jego samodzielność, oraz na realną możliwość sprawowania przez niego władzy. Dysfunkcja dawnych rodów powodowała jednocześnie automatyczny wzrost znaczenia, a co za tym idzie, awans społeczny rodzin mieszczańskich oraz uboższej szlachty. Ponieważ na znaczeniu tracili dawni wielcy właściciele ziemscy, a zyskiwali mieszczanie czy biedniejsi szlachcice, coraz większym przeżytkiem stawał się system feudalny, oparty na archaicznych już relacja senior-wasal.
Najbardziej znamiennym dowodem zmiany ustroju z feudalnego na absolutny, były reformy dokonywane przez monarchów europejskich, tak w kwestii polityki, jak i państwa. Pierwszą, znamienną cechą tych reform, był sam sposób ich przeprowadzania oraz wdrażania w życie. Otóż, większość zmian inicjowanych przez nowożytnych monarchów miała charakter autorytarny oraz odgórny. Po drugie, istotą zmian dokonujących się w nowożytnych państwach absolutystycznych, było odebranie przez panujących władzy poddanych, którą ci ostatni wywalczyli w toku długoletniej, a nawet długowiekowej historii swych krajów. W absolutyzmie bowiem, nie było miejsca na kilka ośrodków władzy, które współpracując ze sobą, działałyby na rzecz dobra państwa. W absolutyzmie władca mógł być tylko jeden, i był nim król (monarcha). Tak więc nowożytni panujący przystępowali do uszczuplania wpływów takich znaczących grup oraz ośrodków społecznych jak: wielkie rody szlacheckie, dostojnicy kościelni, zakonnicy, czy miasta.
Oczywiście myli się każdy kto uważa, że dotychczas uprzywilejowani, mający wpływ na rządy w swych krajach, przedstawiciele stanów godzili się na podobne traktowanie oraz samowolę monarszą. Niestety, walka pomiędzy stanami a nowożytnymi królami była bardzo nierówna, niemal bez szans dla tych pierwszych. W chwili próby monarchowie korzystali bowiem ze wsparcia regularnych, i z dnia na dzień rosnących w liczbę, zawodowych wojsk oraz armii. Ich zaplecze militarne było naprawdę imponujące.
Pomimo szeregu wad, nowożytny absolutyzm miał też szereg atutów. Niewątpliwie ogromnym potencjałem były środki finansowe, organizacyjne oraz taktyczne jakimi dysponowali władcy autorytarni XVII oraz XVIII wieku. To właśnie dzięki pieniądzom, możliwościom taktycznego oraz niezwykle zorganizowanego działania, udało się w czasach nowożytnych stworzyć nowoczesne jak na tamte czasy, niezwykle silne oraz liczebne armie. Z kolei, fakt posiadania przez ówczesnych władców potężnego zaplecza wojskowego, pozwalał snuć im plany o podbojach terytorialnych oraz narzucaniu zwierzchnictwa państwom słabszym, mniej postępowym.
Jak już wspomniałam, zasadniczym fundamentem funkcjonowania nowoczesnego państwa absolutystycznego, było rozbudowanie, rzadziej zbudowanie, odpowiednio liczebnej oraz potężnej armii. W jej skład miały wchodzić tak wojska lądowe, jak i flota wojenna. Dziełu temu podporządkowano takie struktury funkcjonowania państwa jak: administracja, biurokracja, a nade wszystko gospodarka.
I tak w sferze gospodarczej, wszelkie nadwyżki budżetowe przeznaczane były na rozbudowę armii oraz na zapewnienie funkcjonowania rozbudowującego się w równie szybkim co wojska tempie, aparatu władzy. Wracając do gospodarki. Na potrzeby epoki stworzono nowe pojęcie ekonomiczne, tzw. merkantylizm. Zwolennicy merkantylizmu opowiadali się za potrzebą ograniczania polityki importowej kraju, na rzecz rozwoju własnej wytwórczości. Narzędziem mającym skutecznie blokować napływ towarów obcych do państw absolutyzmu oświeconego, miały być (i były) wysokie cła wwozowe .
Absolutyzm święcił także triumfy na forum dyplomatycznym. Sztuka dialogu oraz negocjacji pomiędzy poszczególnymi państwami osiągnęła wówczas niezwykle wysoki poziom. Profesjonalni, świetnie przygotowani merytorycznie oraz organizacyjnie dyplomaci nowożytni, zastępowali posłów-amatorów wysyłanych na obce dwory począwszy od czasów średniowiecznych. Dzięki nowoczesnemu i prawdziwie sprawnemu aparatowi dyplomatycznemu, władcy absolutystyczni mogli mieć pewność, że partykularne interesy ich państw będą załatwiane nie tylko szybko, ale nade wszystko skutecznie.
Jak już wspominałam, sposób przejmowania oraz sprawowania władzy przez nowożytnych monarchów, budził sprzeciw stanów społecznych szczególnie uprzywilejowanych w czasach poprzednich, feudalno-średniowiecznych. Aby realizować swe zamierzenia, tak na forum polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej, nowożytni monarchowie musieli zaproponować feudałom jakąś formę rekompensaty z tytułu utraconych przywilejów.
I tak, najlepszą formą wzajemnego porozumienia było scedowanie na panującego przez feudałów pełni posiadanej przez nich władzy politycznej, podczas gdy monarcha przekazywał tymże feudałom, wyłączne prawo do użytkowania przez nich ziem oraz do posiadania majątków. Układ ten gwarantował satysfakcję oraz zadowolenie każdej ze stron. Władza spolaryzowała się tym samym na dwóch biegunach. Na pierwszym z nich, znajdował się rządzący (monarcha, król, cesarz), który przewodził państwu oraz kumulował pełnię władzy politycznej. Na drugim biegunie byli feudałowie (szlachta, magnateria), którzy cieszyli się pełnią praw do własności prywatnej.
Oczywiście, tego rodzaju porozumienie nie oznaczało, że szlachta traciła wszelkie prawa oraz przywileje, jakimi cieszyła dotąd wewnątrz stanu. Absolutnie nie. Wciąż obowiązywały przyznane wcześniej feudałom przywileje oraz ulgi, tak o charakterze ekonomicznym, jak i sądowniczym. Co więcej, w dobie funkcjonowania monarchii absolutnej, sukcesywnie powiększał się wachlarz zwolnień podatkowych przysługujących szlachcie. Reasumując, nie ulega także najmniejszej wątpliwości, że stan feudalny pozostawał wciąż stanem najbardziej uprzywilejowanym oraz najważniejszym w hierarchii stanowej państwa.
Nie bez znaczenia dla funkcjonowania nowożytnej szlachty, była także armia i szeroko rozumiana modernizacja ówczesnej wojskowości. Wspominałam już wyżej, iż w okresie funkcjonowania monarchii absolutystycznej, wojsko, jego struktura, liczebność oraz sposób organizacji, decydowały o charakterze państwa, o jego możliwościach na forum polityki międzynarodowej, oraz o realnym zagrożeniu dla innych, nierzadko sąsiednich państw. Tak jak w stosunkach gospodarczych, tak i w armii, najbardziej uprzywilejowanym stanem społecznym była szlachta. To właśnie feudałowie sprawowali w wojsku stopnie oficerskie, i to właśnie oni, będąc wysoko postawionymi żołnierzami, mogli nie tylko materialnie wzbogacać się na prowadzonych wojnach, ale i awansować społecznie. Nie trudno wyobrazić sobie, że zbrojne konflikty wiązały się z nowo podbijanymi ziemiami. Ktoś musiał nimi administrować, ktoś musiał nimi zarządzać, ktoś wreszcie czerpał z podboju wielkie finansowe profity. Tym kimś był najczęściej szlachcic, wierny żołnierz, oddany monarszy sługa, dlaczego więc nie administrator, dlaczego więc nie zarządca? O wielkiej karierze administracyjnej, o bogactwie, splendorze oraz sławie mogli w okresie nowożytnym marzyć zwłaszcza ci feudałowie, których państwa uczestniczyły w polityce kolonialnej, a więc Hiszpania, Anglia czy Francja.
Zdecydowanie mniej profitów z nowej polityki oraz nowego, absolutystycznego uporządkowania swych państw, zdołało wywalczyć dla siebie mieszczaństwo. Owszem, pewnemu wzmocnieniu uległy prawa własnościowe posiadane przez nowożytne mieszczaństwo, niemniej jednak, cena za wspomniane ustępstwa, jaką przyszło mu zapłacić była niezwykle wysoka. Tak bowiem oto, królowie podkopali dotychczasową niezależność sądownictwa mieszczańskiego, czy tamtejszego samorządu. Nierzadko władcy manipulowali rodzimą polityką celną, likwidując wewnętrzne cła oraz myta. Dodatkowo produkowane w kraju towary były obarczane akcyzą, co powodowało odprowadzanie części zysków z ich sprzedaży do kasy państwa.
Rozbudowa armii oraz potencjału wojskowego poszczególnych państw oświeconych, pociągała za sobą jeszcze jedną bardzo namacalną konsekwencję, a mianowicie rozbudowę administracji, biurokracji oraz wewnętrznych urzędów. Nie trudno sobie wyobrazić, że rozbudowywana do dziesiątków (a nawet setek) tysięcy armia, "potrzebowała" ludzi, którzy kontrolowaliby politykę podatkową państwa, którzy monitorowaliby dostawy dla wojska, oraz produkcję miejską przeznaczoną na potrzeby żołnierzy. Na tym nie koniec. W sferze militarno-wojskowej musieli zostać powołani ludzie, którzy nadzorowaliby pobór żołnierzy do armii, ich szkolenia oraz przygotowanie do pełnienia służby. Na wszystkie te stanowiska potrzebowano nie tylko wielu ludzi, wielu administratorów czy urzędników, ale nade wszystko potrzebowano wielu ludzi, którzy mieliby ku temu odpowiednie przygotowanie, kwalifikacje oraz preferencje. Zadanie to nie należało więc do najprostszych, nie wspominając już o kosztach jego wprowadzenia w życie.
Co ciekawe, istniały niewielkie szanse na znalezienie wykwalifikowanych pracowników, mających koordynować tworzenie się nowoczesnych armii, wśród szlachty. O wiele większe prawdopodobieństwo znalezienia kompetentnych ku temu ludzi, istniało wśród nowożytnego mieszczaństwa. To oni, to mieszczanie często zdobywali wykształcenie prawnicze, ekonomiczne czy handlowe, a następnie wdrażali posiadaną przez siebie wiedzę w życie, pracując jako miejscy pisarze czy urzędnicy. Z czasem mieszczanie zyskiwali także statut monarszych doradców oraz ministrów. Jak to możliwe? Otóż, istniał w czasach nowożytnych zwyczaj kupczenia np. urzędami czy wysokimi cłami. W praktyce, zjawisko to polegało na tym, że bogaty mieszczanin przejmował na siebie spłatę cła ciążącego na mieście, aczkolwiek w zamian otrzymywał od monarchy nobilitację do wyższego, a więc szlacheckiego, stanu społecznego. Poza tym, zasłużeni dla państwa, mieszczanie-finansiści, mieszczanie-kupcy czy też mieszczanie-administratorzy armii, nierzadko nagradzani przez króla, i dostępowali zaszczytu zasilenia stanu szlacheckiego bez jakichkolwiek dodatkowych warunków czy zobowiązań finansowych.
Wreszcie pozostaje zastanowić się nad położeniem w nowych, oświeconych warunkach warstwy chłopskiej. Otóż, trzeba stwierdzić, że już prawo własności do użytkowanych przez siebie ziem było wielkim sukcesem oraz powodem do triumfu stanu chłopskiego. Oczywiście nie jest koniecznym przekonywanie, że zjawisko to nie należało do ogólnego trendu europejskiego, i że zdarzało się zdecydowanie rzadziej niż częściej (najpierw, tj. w epoce nowożytnej w krajach zachodnich, w XIX wieku także na wschodzie kontynentu).
Podobnie przedstawiała się sprawa obecności (a właściwie braku obecności) chłopów w przedstawicielstwach stanowych o charakterze prawno-politycznym. Do wyjątków należą takie zgromadzenia jak tyrolskie, wirtemberskie, a także pojedyncze szwedzkie czy duńskie.
O wiele częściej, niż o wolności osobistej, prawie do własności prywatnej czy możliwości zasiadania chłopów w przedstawicielstwach stanowych, mówiło się o ich przywiązaniu do pana feudalnego.
Swoistą grupą społeczno-zawodową pozostawali w czasach absolutystycznych, najemnicy, czeladź, służba domowa, włóczędzy czy żebracy. Teoretycznie ludzie ci pozostawali (w odróżnieniu od chłopów) osobiście wolni, w praktyce jednak wolność ta nie znaczyła nic, zupełnie nic. Cóż bowiem mogła znaczyć wolność osobista, kiedy nie posiadało się żadnych praw społecznych, o prawach własnościowych nie wspominając. Wolność osobista nie identyfikowała jednostki w społeczeństwie, nie wyróżniała jej, nie czyniła wartościową.
Nową jakość państwu absolutystycznemu miało zapewnić nowe prawo. Sięgnięto w tym względzie po prawodawstwo rzymskie. To na normach prawa ustanowionych w dobie starożytnej, miano zbudować w nowożytności nowy sposób rozumienia władzy, jej praw oraz obowiązków, a nade wszystko wzajemnych relacji łączących władzę i społeczeństwo, oraz władzę i jednostkę tegoż społeczeństwa. Prawo rzymskie, nieco zapomniane w średniowieczu, od lat nauczane na uniwersytetach (choćby w Bolonii), oraz praktykowane w kontekście rządów świeckich papieży w Państwie Kościelnym, miało stać się skarbnicą wiedzy dla ludzi oświecenia.
Nowe kodyfikacje, zgodnie z założeniem, oparto na kanwie prawnej, praktykowanej w dobie późnego cesarstwa. Nowożytne prawodawstwo zbudowano na dwóch, zasadniczych zrębach prawnych, a mianowicie na prawie państwowym oraz prawie cywilnym. Fundamentem prawa państwowego było stwierdzenie, iż władza monarsza jest niczym nieograniczona oraz absolutna. Z kolei, przekonanie, że własność nie może być przez nikogo i przez nic ograniczana, stanowiło podstawowy zrąb prawa cywilnego. Reasumując i łącząc brzmienie obu praw, należało stwierdzić, iż jedynym ograniczeniem nieograniczonej władzy panującego, jest własność prywatna jednostki. Monarcha miał prawo stanowienia praw, miał prawo dowolnego ich interpretowania, ale nie miał prawa oraz mocy podważania własności prywatnej swych poddanych.
Tym samym, zbudowano prawno-ideologiczne podstawy funkcjonowania w Zachodniej Europie, nowożytnych państw absolutystycznych. O autorytarnych rządach oraz prawie do ich stanowienia zaczęły powstawać uczone prace. Do grona tych ostatnich należy zaliczyć między innymi francuską pracę Bobina, zatytułowaną Sześć ksiąg o Rzeczpospolitej. W dziele Bobina znalazły się definicje takich pojęć związanych z funkcjonowaniem państwa jak suwerenność czy absolutyzm. Co ciekawe, termin suwerenność autor połączył z wyłącznym prawem monarchy do stanowienia prawa oraz władzy. Taka definicja nie powinna dziwić biorąc pod uwagę realia epoki, w której żył, i której hołdował twórca dzieła. Jak już wspomniałam, Bobin był przekonany, że monarcha ma wyłączne prawo do stanowienia norm oraz do ich interpretacji. Niemniej jednak, autor wprowadził także ograniczniki monarszej władzy. I tak, jej nieograniczoność kończyła się w relacjach z innym monarchą (względnie monarchami), oraz w odniesieniu do własności prywatnej poddanych. Tym samym, regulacje Bobina dotyczące absolutyzmu monarszego, tworzyły nie tylko normy postępowania wewnątrzpaństwowego, ale i międzynarodowego. W kontekście ogólnopaństwowym przekonania Francuza, pociągały za sobą jedną, niezwykle ważną przesłankę. A mianowicie, że każdy uczestnik dialogu międzynarodowego, powinien w tym dialogu pozostać nie tylko suwerennym, ale i równym względem innych podmiotów.
Ale w dziele Bobina znalazła się jeszcze jedna deklaracja, budująca ideologiczne zręby nowożytnego absolutyzmu. Rzecz tyczy się stwierdzenia autora, iż władza monarsza pochodzi od Boga. Co więcej, jest to naturalna prawidłowość wpisana w uniwersalizm świata oraz rządzących nim stosunków. Uznanie władzy monarszej, za wadzę nadawaną bożym pomazańcom, było nawiązaniem oraz kontynuacją istniejącego od wieków porządku. Było też przedłużeniem tradycji antycznej, rzymskiej, jak również konserwatywnej średniowiecznej.
Ustanawiając nowożytny ład absolutystyczny, jego twórcy nie mogli zapomnieć o nadaniu odpowiednich ram stosunkom wzajemnym na linii kościół katolicki-państwo. Oczywiście kościół musiał zapomnieć nie tylko o swojej dotychczas uprzywilejowanej roli na kontynencie europejskim, ale także o swej roli autonomicznej. Jeśli kościół chciał stanowić jeden z elementów nowożytnej rzeczywistości, to musiał się on bezwzględnie podporządkować monarchom - pomazańcom bożym. Tak też stało się w przypadku Hiszpanii czy Francji. Ten swoisty rodzaj stosunków łączących kościół katolicki oraz monarchię francuską w okresie nowożytnym, określa się w nauce mianem gallikanizmu. Jego odpowiednikiem austriackim był morfinizm.
Wyobraźmy sobie jak wielkie wrażenie musiała robić na sąsiadach monarchia, która nie tylko, że dysponowała stałą, zawodową armią, miała fantastycznie zorganizowany aparat administracyjno-biurokratyczny, na jej czele stał władca wybraniec Boga, to jeszcze sprawowała nadzór nad biernym wydawałoby się, kościołem katolickim. Takie państwo nie mogło nie budzić respektu, strachu oraz obaw co do swej przyszłości wśród krajów słabszych, niewystarczająco silnych politycznie, administracyjnie, wojskowo oraz religijnie. W gronie państw nowożytnych, które nie tylko mogły, ale też musiały obawiać się "herosów" z Zachodu Europy, znalazła się także ówczesna Rzeczpospolita. Zagrożenie Polski było tym większe, że z dnia na dzień, nurt obieranej przez nią polityki wewnętrznej oraz zewnętrznej, był zupełnie odwrotny do kierunku politycznego państw absolutnych. Jakby na kanwie sprzeciwu czy opozycji, w krajach Europy Środkowo-Wschodniej triumfy święciła wtórna pańszczyzna. Z dnia na dzień słabło znaczenie króla, jego autorytet upadał, a szlachta i magnateria rosły w nieznaną dotąd nawet im samym siłę. Takich zjawisk, a może należałoby powiedzieć anomalii, doświadczyły: Meklemburgia, Brandenburgia, Saksonia (a więc wschodnie landy Niemiec), Rzeczpospolita, Litwa, Czechy, Węgry oraz posiadłości dziedziczne habsburskie.
Warto w tym miejscu powiedzieć, że poza zachodnim absolutyzmem, środkowo-wschodnią refeudalizacją, istniał jeszcze jeden nowożytny porządek polityczno-ustrojowy. Tak bowiem oto, w państwie rosyjskim, pomimo utrzymującego się porządku feudalnego, władza carska nie ulegała osłabieniu. Co prawda, i w państwie carów, z nastaniem XVI stulecia doszło do wyraźnego wzrostu znaczenia bojarów, to jednak nie przesądziło ono o wstecznictwie państwa, porównywalnym z tym, mającym miejsce w ówczesnej Rzeczpospolitej.
Prawdopodobnie gdyby u progu nowych czasów, kraje Europy Zachodniej nie zostały naznaczone kryzysem ekonomicznym oraz społecznym, nie doszłoby do zaniku pańszczyzny, powstawania nowoczesnych, wczesnokapitalistycznych form gospodarowania, a tym samym, nie mógłby zaistnieć ład ustrojowy, zwany absolutyzmem. Ponieważ podobne przesłanki nie wystąpiły między innymi na ziemiach polskich, miejsce wczesnego kapitalizmu zajęła powracająca feudalizacja, a w rolę dyktującego warunki "silnego króla" wcieliła się sprzedajna, chytra i nie zwracająca uwagi na dobro państwa, szlachta i magnateria.
Co ciekawe i warte podkreślenia, pojedyncze państwa, którym groził, lub na ziemiach których wystąpiła wtórna pańszczyzna, w obliczu zagrożenia ze strony zachodnich państw, wstąpiły na drogę reform oraz zmian, prowadzących je ku lepszemu. W rolę jednego z najgroźniejszych i budzących największy strach europejskich państw doby nowożytnej wcieliła się Szwecja.
Już w dobie panowania króla Gustawa Adolfa, tj. w latach1611-1632, państwo szwedzkie dysponowało doskonale wyszkoloną, liczącą blisko 40 tysięcy żołnierzy, armią. To właśnie ta armia, w dobie trwania wojny trzydziestoletniej (1618-1648), zwyciężyła takich przeciwników jak Rzeczpospolita (lata 1625-1629), Austria (1630-1635), czy pruska Brandenburgia.
Konflikt ze Szwecją, oraz wyrządzone przez nią Habsburgom straty, przyczyniły się do reformowania monarchii austriackiej w kierunku nowoczesnym, tj. absolutystycznym. Nie bez znaczenia były także spory, jakie toczył dom panujący habsburski z państwem francuskim oraz tureckim.
Z całą odpowiedzialnością można powiedzieć, że w XVIII wieku na powierzchni ówczesnego, międzynarodowego życia politycznego, zdołały się utrzymać tylko te państwa, których w okresie od roku 1618 (tj. od początku wojny trzydziestoletniej) do roku 1721 (tj. do końca wojny północnej), nie zdołała pokonać, zniszczyć lub ubezwłasnowolnić Szwecja. Przez ponad jedno stulecie to bowiem Szwecja nadawała ton życiu politycznemu oraz wojennemu całemu Staremu Kontynentowi. Te z państw, które zdołały wyjść z tego okresu tzw. obronną ręką, wkroczyły następnie na drogę zmian oraz politycznych, gospodarczych oraz społecznych perturbacji. Te państwa, które przyczynił się do pokonania Szwecji, po roku 1721 budowały nowożytny absolutyzm, zaś te, które nie zdołały oprzeć się szwedzkiej sile, przepadły, będąc w XVIII stuleciu ofiarami absolutystycznych kolosów. Takim państwem, państwem nękanym w XVIII wieku przez Austrię, Prusy oraz Rosję, była między innymi słaba i rozbita Rzeczpospolita.
Inną formą rządów monarchicznych, chronologicznie poprzedzającą nowożytne państwa absolutystyczne, była władza oparta o funkcjonowanie społeczeństwa stanowego. Taką monarchię określa się w dziejach, mianem stanowej.
Istotą funkcjonowania monarchii stanowej jest udział przedstawicielstw stanowych w zarządzaniu państwem. Klasycznym państwem stanowym było Królestwo Polskie w dobie późnośredniowiecznej. Zręby monarchii stanowej na ziemiach polskich, zbudowane zostały w okresie post-dzielnicowym, w dobie panowania króla Kazimierza Wielkiego, jak również jego następców a więc Ludwika Węgierskiego, Jadwigi oraz Władysława Jagiełły.
W okresie funkcjonowania na ziemiach polskich monarchii stanowej, a więc mniej więcej pomiędzy XIV a XV stuleciem, w skład społeczeństwa Królestwa wchodziły cztery stany, a więc duchowieństwo, rycerstwo (późniejsza szlachta), mieszczaństwo oraz chłopi. Niemniej jednak, na skutek polityki królewskiej, polegającej na nadawaniu stanowi uprzywilejowanemu, a więc szlachcie, przywilejów o charakterze ekonomicznym oraz sądowniczym, realny wpływ na rządy w kraju zdobyli właśnie feudałowie.
Niemniej uprzywilejowanym stanem społecznym w średniowiecznej Polsce, było duchowieństwo.
Otóż, w polskiej tradycji historycznej, pierwszym w pełni samodzielnym stanem społecznym nie była szlachta, a duchowieństwo właśnie. Jak nietrudno się domyślić, fundamentem odrębności oraz samodzielności stanowej duchowieństwa, była funkcja religijna jaką pełnił kościół we wczesnośredniowiecznej Polsce. Świeżo ochrzczone państwo, wprowadzone w sferę zachodnioeuropejskich krajów nowoczesnych, czyniło duchownych grupą mającą prawo do ubiegania się o inne (lepsze) traktowanie. O owej inności oraz uprzywilejowaniu w pierwszej kolejności świadczyć miało odrębne sądownictwo. Już w XIII stuleciu, polscy duchowni przestali podlegać sądownictwu świeckiemu, zależąc wyłącznie od wyroków sądów kościelnych.
Pomimo dogodności, jaką wywalczył kościół katolicki oraz jego reprezentanci we wczesnopiastowskiej Polsce, duchowieństwo pozostało stanem niezwykle podzielonym i zróżnicowanym. Skrajności, tak w kontekście religijnym, jak i społecznym, w obrębie stanu duchownego były nie tylko niezwykle widoczne, ale czasami wręcz porażające. Szczególnie wyraźne dysproporcje, istniejące w ramach stanu, widoczne były w podziale i rozdysponowaniu urzędów i godności kościelnych pomiędzy jego członków. I tak, podczas gdy biskupami zostawali możnowładczy lub szlacheccy synowie, proboszczami wiejskimi - członkowie rodziny właściciela wsi, tak klerycy miejscy rekrutowali się ze stanu mieszczańskiego, a zwykli zakonnicy z jeszcze uboższych warstw polskiego, średniowiecznego społeczeństwa. O przypadkowości lub rzeczywistych zasługach czynionych na rzecz kościoła i parafian, w doborze osób na godności kościelne, zwyczajnie nie mogło być mowy. Co więcej, z upływem czasu zjawisko to nabierało coraz bardziej na mocy i sile. I tak, z nastaniem XV stulecia, dostojnicy duchowni rekrutowali się już wyłącznie spośród uniwersyteckiej kadry, bądź z warstwy szlacheckiej.
Cechą charakterystyczną polskiego, szlacheckiego społeczeństwa stanowego w średniowieczu, był brak wyodrębnienia na bogatych, niezwykle wpływowych możnowładców oraz na ubogą szlachtę. W miejscu dwóch teoretycznie porównywalnych, ale faktycznie bardzo różnych grup stanowych, pojawiła się jedna - szlachta. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że czynnikiem, który przyczynił się do zaistnienia jednego stanu szlacheckiego (wywodzącego się z rycerstwa wczesnośredniowiecznego), była polityka nadawania przez kolejnych królów polskich, przywilejów stanowych. Przywileje stanowe dotyczyły każdego pojedynczego obywatela-szlachcica, zwalniając go z szeregu świadczeń (także tych podatkowych) na rzecz państwa, gwarantując mu bezpieczeństwo osobiste oraz majątkowo-własnościowe, oraz nadając sejmikom, w których zasiadał, szczególne uprawnienia oraz prerogatywy, których naturalnie inne stany nie posiadały, i o których nie mogły nawet marzyć.
Zastanówmy się w tym miejscu, kim w istocie był szlachcic. Otóż, szlachcicem był każdy człowiek, który urodził się w rodzinie szlacheckiej, a tym samym, który legitymował się prawem własności do ziemi, oraz zależał od szlacheckiej jurysdykcji sądowej. Znakiem szczególnym, wyróżniającym każdy ród szlachecki od pozostałych, był herb. Przynależność do rodu heraldycznego, była niezwykle celebrowana, oraz ceniona wśród szlacheckiej braci.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że przez cały wiek XIV, oraz w początkach wieku XV, stan szlachecki, nie był stanem zamkniętym, oraz hermetycznym. Zdarzały się wówczas przypadki, że nawet bogaci chłopi nabywając ziemię, mogli uzyskać przywilej wstąpienia do grona szlacheckiej braci.
Szacuje się, że u schyłku epoki średniowiecznej, blisko 10% całego społeczeństwa stanowiła szlachta. W jej obrębie istniały mniejsze grupy, których wyróżnikiem był stan posiadanego bogactwa oraz majątku. Do grona najbogatszych oraz najbardziej wpływowych szlachciców należeli możni, posiadający wielkie majątki ziemskie, a nierzadko także dobra zastawione na poczet pożyczki przez kolejnych panujących. Z czasem, wpływową grupą szlachecką stali się królewscy urzędnicy. Rekrutowali się oni spośród średniej szlachty, a pełniąc urząd administracyjny, mieli szansę awansu społecznego oraz przejścia do grupy wpływowych możnych.
Co się tyczy polskiego średniowiecznego mieszczaństwa, to należy stwierdzić, iż u podstaw jego wyodrębnienia kryły się przywileje lokacyjne. Z nastaniem XIII oraz XIV stulecia w polskich miastach na szeroką skalę rozwijał się miejski samorząd. Tym samym zamieszkujący miasto ludzie uzyskiwali prawa miejskie, co nie było jednoznaczne z naznaczeniem ich prawami obywatelskimi. Tymi ostatnimi, cieszyli się wyłącznie pojedynczy mieszkańcy miasta, i to oni mieli prawo zasiadania na urzędach miejskich, bądź uczestniczenia we władzy miejskiej. Obywatelstwo miejskie nabywało się w średniowiecznej Polsce, bądź poprzez urodzenie, bądź poprzez zakup miejskiej nieruchomości.
Każdy mieszkaniec miasta był jednostką osobiście wolną. W skład społeczności miejskiej wchodzili: patrycjusze, pospólstwo oraz plebs. Patrycjusze, często kupcy, zasiadali na najważniejszych urzędach miejskich, wchodzili do miejskiego samorządu, tworzyli skład rady oraz sądu miejskiego. Pospólstwo rekrutowało się spośród rzemieślników, drobnych kupców, handlarzy. Cechą charakterystyczną pospólstwa było mniejsze znaczenie społeczne, od tego jakie posiadali patrycjusze, oraz zdecydowanie słabsze położenie materialne. Najbardziej upośledzoną (tak społecznie, jak i materialnie) grupą miejską, był plebs, w skład którego wchodzili: czeladnicy, służba domowa, czy robotnicy najemni.
Istotą polskiego średniowiecznego społeczeństwa stanowego, było to, że każda z warstw cieszyła się własnym sądownictwem. Szlachcice podlegali sądownictwu ziemskiemu, mieszczanie - miejskiemu, a chłopi - wiejskiej ławie. Jeżeli dochodziło do sporów, bądź starć pomiędzy przedstawicielami różnych stanów, to wówczas sądem rozstrzygającym o winie, był sąd osoby pozwanej (oskarżonej). Od roku 1454, sytuacja ta uległa zmianie. Wówczas to także, szlachta otrzymała prawo stawiania przed obliczem własnego sądownictwa osób oskarżonych wywodzących się z innego, niż szlachecki, stan. Wyroki zasądzane przez sąd szlachecki były niejednakowe, nawet w przypadku popełnienia takiego samego wykroczenia lub przestępstwa. O karze nie decydował czyn, a stanowa przynależność. W każdym z rozpatrywanych sądownie przypadków, przysługiwało odwołanie się do jurysdykcji królewskiej.
Tyle w tym miejscu o średniowiecznej, polskiej monarchii stanowej. Pora przyjrzeć się funkcjonowaniu państwa stanowego w Anglii.
Wybór angielskiej monarchii stanowej, w celu porównania jej z polską monarchią stanową, nie był przypadkowy. Otóż, już w okresie po podboju tamtejszych ziem przez Normanów oraz Wilhelma Zdobywcę (XI wiek), utrwaliła się zasada, iż wasal mojego wasala jest moim wasalem, podczas gdy w całej kontynentalnej, średniowiecznej Europie obowiązywała wówczas zasada, iż wasal mojego wasala nie jest moim wasalem. Naturalną konsekwencją takiego stanu rzeczy, było wykształcenie się na Wyspach Brytyjskich, różnego od pozostałej części kontynentu europejskiego typu gospodarki feudalnej.
Pomimo odmienności strukturalno-organizacyjnych, na ziemiach angielskich podobnie jak na przykład w Królestwie Polskim, ukształtowało się społeczeństwo stanowe. Król (w imię wspomnianej wcześniej zasady) był najwyższym z seniorów, który sprawował pieczę nad swymi bezpośrednimi wasalami, oraz nad wasalami swych wasali. Sytuacja angielskiego monarchy była tym bardziej skomplikowana i nietuzinkowa, że sam jako wasal zależał od władcy francuskiego domu panującego. Tak bowiem oto, wraz ze śmiercią ostatniego przedstawiciela dynastii Wilhelma Zdobywcy, kontrolę na Wyspami Brytyjskimi przejął francuski ród Plantagenetów. Był rok 1154.
Rządy francuskich Plantagenetów na ziemiach angielskich, zaowocowały licznymi konfliktami z tutejszym społeczeństwem stanowym. Jako pierwszy na wojnę z angielskim duchowieństwem wyruszył król Henryk II. Jego pomysł poddania brytyjskiego duchowieństwa sądownictwu królewskiemu, nie przypadł do gustu samym zainteresowanym. Zupełnie nietrafiony był także pomysł Henryka II w zakresie obsady angielskich wyższych godności kościelnych. Nie trudno się dziwić, że brytyjscy duchowni stworzyli opozycyjny front i wydali wojnę królowi. Na czele zbuntowanych duchownych stanął arcybiskup Canterbury, Tomasz Becket, który brutalnie zgładzony przez królewskich popleczników, stał się symbolem, męczennikiem sporu, ostatecznie pozbawiając Henryka II szans na wygraną z duchownymi.
Myli się jednak każdy, kto myśli, że król Henryk II stanął do konfrontacji jedynie z angielskimi duchownymi. Otóż, nie. Krnąbrny król starł się także z feudałami, burzył ich zamki, a rycerstwo usiłował obarczyć podatkiem "od tarczy". Monarcha wdrożył także w życie reformę systemu sądowniczego.
Angielscy duchowni, baronowie oraz rycerstwo, odetchnęli z ulgą, kiedy Henryk II zmarł, a władzę po nim przejął zainteresowany polityką krucjat - Ryszard Lwie Serce (1189-1199). Dotkliwym momentem rządów Ryszarda, dotkliwym zwłaszcza dla Wysp Brytyjskich, było uwięzienie króla podczas jednej z wypraw krzyżowych. Tak bowiem oto, to właśnie Anglia zmuszona była wykupić panującego z uwierającej jego monarszy autorytet niewoli.
Kolejnym królem, który nie zapisał się najlepiej na kratach brytyjskiej historii, był Jan bez Ziemi (1199-1216). Nie tylko, że monarcha doprowadził do utraty angielskich posiadłości we Francji, to jeszcze ściągnął na siebie, a tym samym pośrednio na Anglię, papieską klątwę. Z dnia na dzień rosła skala popełnianych przez Jana, oraz jego administrację, gwałtów oraz finansowych przestępstw i wykroczeń. Na dalszą politykę prowadzoną w tym kierunku, nie zamierzali się jednak godzić ani angielscy duchowni, baronowie, ani mieszczaństwo. Przymusili więc oni Jana bez Ziemi do podpisania w roku 1215, tzw. Karty wolności. Od przyjęcia Karty, nie mógł już król prowadzić bezkarnej i niezwykle dowolnej polityki podatkowej. Nie mógł też Jan bezkarnie więzić niewinnych ludzi, nie mógł manipulować polityką handlową miast, ani wprowadzać swych przedstawicieli na wysokie urzędy kościelne. W razie złamania przez monarchę postanowień aktu z roku 1215, to baronowie mogli wypowiedzieć posłuszeństwo panującemu, i to oni mogli wezwać na pomoc rycerstwo zza granicy. Bynajmniej, nie na odwrót.
W roku 1216 na angielskim tronie zasiadł Henryk III. Miał na nim pozostać do roku 1272. Jego polityka w niewielkim tylko stopniu odbiegała od działań podejmowanych przez królewskich poprzedników. Za sprawą Henryka III, na angielskim dworze prymat zdobyli Włosi i Francuzi. Szczególnie dotkliwa stawała się także polityka podatkowa, wdrażana przez króla. Nie trudno się dziwić, że przeciwko podobnym działaniom ponownie wystąpiła opozycja, tym razem na czele z niejakim Szymonem de Montfort. Zwołana przez królewskich przeciwników, w Londynie, w roku 1265, rada królewska była zalążkiem angielskiego dwuizbowego parlamentu. Prekursorami izby lordów we wspomnianym roku 1265, byli baronowie oraz prałaci, zaś izby gmin - przedstawiciele niższego rycerstwa oraz delegaci z miast.
W dobie panowania króla Edwarda I, w latach 1272-1307, brytyjski parlament, otrzymał swoje fundamentalne kompetencje, w zakresie polityki podatkowej państwa. Od roku 1295 bowiem, król nie mógł nakładać nowych regulacji podatkowych bez wyraźnego przyzwolenia izb.
W okresie panowania Edwarda III (1327-1377), parlament brytyjski uzyskał kompetencje ustawodawcze, stał się najwyższym sądem, a wszystko po to, by monarcha miał środki finansowe na prowadzenie wojny z państwem francuskim. Z całą stanowczością można powiedzieć, że w dobie brytyjskich rządów Edwarda III, na Wyspach ukształtował się specyficzny system współpracy oraz współrządów pomiędzy panującym a stanami. Tym samym, w Anglii okrzepła ostatecznie forma ustrojowa, zwana monarchią stanową.
Tytułem podsumowania, pozwolę sobie na krótką charakterystykę najwcześniejszej formy ustrojowej o charakterze monarchicznym, czyli państwa patrymonialnego.
Początkowo monarchia patrymonialna narodziła się we władztwie frankońskim, w dobie panowania dynastii karolińskiej. Z czasem objęła ona także i inne kraje europejskie, w tym wczesnośredniowieczną Polskę.
Cechą znamienną ustroju, określanego mianem patrymonialnego, było uznanie, że państwo stanowi wyłączną własność panującego. Król, monarcha był nie tylko rządcą swego kraju, ale jego wyłącznym właścicielem. Panujący mógł dowolnie decydować o losach swego państwa, mógł też stanowić o tym, kto po jego śmierci będzie kierował krajem (oczywiście najczęściej był to jego syn, względnie jego synowie).
Kolejnym elementem wyznaczającym ramy funkcjonowania monarchii patrymonialnej, był stosunek jednostki do państwa. Warto pamiętać, że ustrój patrymonialny nie znał pojęcia zależności publicznoprawnej. We wczesnośredniowiecznej Polsce, nie mówi się o stosunku jednostki do państwa, a o stosunku jednej osoby w odniesieniu do drugiej. I tak ramy egzystowania społeczeństwa, wyznaczały relacje wiążące wasala z seniorem, poddanego oraz jego feudała, feudała oraz króla. Bardzo istotny był przy tym, związek łączący feudałów, tak świeckich, jak i duchownych, z osobą panującego. Królowie byli zapleczem feudałów, zapleczem gwarantującym im immunitety, przywileje, dogodności o charakterze ekonomicznym lub sądowniczym. A gdy panujący stawali się dla feudałów niewygodni, tworzyli oni siły odśrodkowe, które dezorganizowały funkcjonowanie państwa, prowadząc do rozdrobnienia dzielnicowego. Dysfunkcję państwa patrymonialnego, powodowała także polityka nadawania przez królów możnym feudałom, przywilejów stanowych. I jak już wyżej pisałam, to właśnie ta polityka, doprowadziła państwo w okresie post-dzielnicowym do nowego modelu ustrojowego, modelu określanego mianem monarchii stanowej.