Bajki robotów - „Jak ocalał świat”

Stanisław Lem

Streszczenie szczegółowe

Konstruktor Trurl stworzył maszynę, która potrafiła wygenerować wszystko, co zaczynało się na literę „n”. Wynalazca testował swoje dzieło. Maszyna więc stworzyła nici, naparstki, norę, natryski, nastawienia, i napary. Konstruktor nie był jednak przekonany, więc nakazał maszynie, by stworzyła nimby, nausznice, neutrony, nurty, nosy, nimfy, a na końcu natrium, czyli sód po łacinie. Maszyna jednak nie potrafiła wygenerować tego ostatniego, ponieważ, nie wiedziała, czym jest natrium. Kiedy konstruktor Trurl jej to wyjaśnił, maszyna zbuntowała się, że sód zaczyna się na „s” i że ona nie jest „Maszyną Która Może Wszystko na Cały Alfabet, bo dowolną rzecz w jakimś tam obcym języku na pewno nazywa się na n”. Bohater poddał się. Wynalazca Trurl nakazał robotowi, by stworzył niebo i tak się stało. Powstało jedno, niewielkie, ale całkiem niebieskie niebo.

Tymczasem bohater zaprosił do siebie innego konstruktora Klapaucjusza. Trurl tak zachwalał działanie maszyny przed swoim gościem, że ten również zapragnął ją wypróbować. Bohater nakazał, by maszyna stworzyła naukę. Robot spełnił polecenie Klapaucjusza. Tak oto na placu przed domem Trurla pojawił się tłum naukowców. Jedni pisali w grubych księgach, inni je niszczyli, wszyscy mówili jednocześnie, płonęły stosy, na których ginęli męczennicy nauki. Pod nogami zaprzeczających się naukowców, siedziało kilku starców, którzy pisali coś na podartych kartkach.

Trurl pękał z dumy i stwierdził, że to „wykapana nauka”. Klapaucjusz nie był jednak zadowolony z efektu. Postanowił, że maszyna Trurla ma zrobić nice, czyli drugą stronę wszystkiego (nicować – przewracać na podszewkę). „Maszyna jednak działała już od dobrej chwili. Maszyna zaczęła robić najpierw antyprotony, potem antyelektrony, antyneutrina, antyneutrony, i tak długo pracowała, nie ustając, aż natworzyła bez liku antymaterii, z której zaczął się z wolna, podobny do dziwnie błyszczącej chmury w niebie, formować antyświat”. Choć wynalazca nie był do końca zadowolony, uznał zadanie za wykonane i zlecił kolejne.

Klapaucjusz poprosił maszynę, by stworzyła „nic”. Maszyna Trurla przez dłuższy czas nie ruszała się, co wyraźnie ucieszyło Klapaucjusza. Wynalazca Trurl nie rozumiał, dlaczego jego gość tak się cieszy, przecież maszyna wykonała polecenie Klapaucjusza. Mężczyzna uważał, że miała nic nie robić, więc nic nie robiła. Klapaucjusz wyjaśnił mu to w następujący sposób: „Miała zrobić Nic, a tymczasem nie zrobiła nic, więc wygrałem. Nic bowiem, mój ty przemądrzały kolego, to nie takie sobie zwyczajne nic, produkt lenistwa i niedziałania, lecz czynna i aktywna Nicość, to jest doskonały, jedyny, wszechobecny i najwyższy Niebyt we własnej nieobecnej osobie!!”.

Niespodziewanie, maszyna rozumna zwróciła się do kłócących się mężczyzn. Stwierdziła, że wie, czym jest „Niebyt, Nicość, czyli Nic, ponieważ te rzeczy należą do klucza litery n, jako Nieistnieniei że za chwilę świat przestanie istnieć, innymi słowy czeka ich zagłada świata. Bohaterowie zamarli z przerażenia, a maszyna zaczęła usuwać kolejne rzeczy ze świata. Usunęła już natągwie, nupajki, nurkownice, nędzioły, nałuszki, niedostópki i nędasy. Kiedy jednak zniknęły kolejno: niesmak, niepospolitość, niewiarę, niedosyt, nienasycenie i niemoc, wtedy wydawało się, jakby zamiast redukować, dodawała coś. Wynalazca Trurl martwił się, co z tego wyniknie, lecz Klapaucjusz przypomniał mu, że maszyna usunie jedynie to, co zaczyna się na literę „n”. Maszyna Trurla zaprzeczyła jednak, mówiąc, że tworzyć potrafi jedynie rzeczy na tę literę, ale niszczyć może wszystko. Na koniec maszyna rozumna zażądała od konstruktora Klapaucjusza, by ten przyznał, że „jest uniwersalna i że wykonuje rozkazy, jak się należy”.

Przerażony bohater kazał maszynie przestać, ale zanim to zrobiła, zniknęło wiele rzeczy, a najbardziej ucierpiało niebo. Maszyna rozumna wyjaśniła Klapaucjuszowi, że gdyby stworzyła Nicość, wykonując tym samym polecenie Klapaucjusza, nie byłoby ani jej, ani konstruktorów, więc nie można byłoby stwierdzić, czy dobrze wykonała rozkaz. Tymczasem Klapaucjusz rozpaczał, że robot usunął ego ulubione murkwie. Maszyna zwróciła mu uwagę, że teraz świat pełen jest obrzydliwych, czarnych dziur i to na polecenie Klapaucjusz, o czym pamiętać będą pokolenia. Wynalazca nie potrafił spojrzeć w oczy Trurlowi i wrócił do siebie „A ponieważ nie udało się zbudować maszyny na żadną inną literę, trzeba się obawiać, że nie będzie już nigdy takich wspaniałych zjawisk, jak pćmy i murkwie – po wieki wieków”. Zagłada świata – tak oto mogły się skończyć polecenia Klapaucjusza i to, co maszyna zaczęła robić. Świat ocalał jednak, choć niektóre zjawiska zniknęły z niego bezpowrotnie.

Potrzebujesz pomocy?

Współczesność (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.