Spis treści:

Klif Orłowski znika. Jest bardzo "wrażliwy" 

Klif Orłowski to strome urwisko w granicach gdyńskiej dzielnicy Redłowo. Charakterystyczny cypel z pewnością przykuł uwagę każdego, kto spacerował po molo w Sopocie – to wystający fragment lądu po lewej stronie (stojąc przodem do Szwecji).  

Orla Głowa, jak czasami bywa nazywany klif rozciąga się na 650 m i można wyróżnić w nim dwie części – martwą w postaci osuwisk pokrytych roślinnością i aktywną, czyli narażoną na abrazję stromą ścianę, która każdego roku "cofa się" o przynajmniej 1 metr. 

Sprawdź też: Największe twierdze nad Bałtykiem. Nie wszystkie można zwiedzać przez cały rok

Urwisko jest bardzo podatne na erozję ze względu na swoją budowę – składa się przede wszystkim z polodowcowej gliny. Odrywanie się kolejnych fragmentów to oczywiście dzieło Bałtyku, którego fale szczególnie w miesiącach zimowych uderzają w klif i osłabiają jego strukturę. 

Dlaczego nikt nie zabezpiecza Klifu Orłowskiego? 

Klif leży na terenie rezerwatu przyrody "Kępa Redłowska" i z tego powodu odpowiednie służby pozwalają działać w tym miejscu naturalnym procesom brzegowym. Niesie to jednak zagrożenie dla nieostrożnych turystów, którzy mimo tablic ostrzegawczych i zakazów wstępu zbliżają się do skraju urwiska i spacerują plażą bezpośrednio pod wystającymi fragmentami klifu. 

W ostatnich latach częstsze sztormy jeszcze bardziej nadwątliły stabilność tego fragmentu brzegu. Jak donosi portal Gospodarka Morska powołując się na Towarzystwo Przyjaciół Orłowa obecnie może pochłania od 2 do nawet 4 metrów lądu rocznie. Jak na razie nic nie wskazuje na to, żeby niszczycielskie procesy miały spowolnić, choć trudno o dokładne perspektywy. W materiałach Państwowego Instytutu Geologicznego można wyczytać, że w latach 2000-2006 klif cofał się zaledwie o kilkanaście centymetrów rocznie.

Zróżnicowane tempo cofania ma wynikać z pojedynczych ubytków w strukturze, duże, jednorazowe obrywy i osunięcia i nieregularną aktywność morza.

klif orlowski
Najbardziej charakterystyczny punkt Klifu Orłowskiego w lutym 2024 roku. Ze szczytu w każdej chwili mogą osunąć się masy ziemi, luźne kamienie i całe drzewa /fot. Karol Makurat/REPORTER

W pobliżu klifu można poruszać się tylko wyznaczonymi trasami. Wchodzenie na obszary objęte zakazem wstępu jest nie tylko skrajnie ryzykowne dla życia i zdrowia turystów. Każdy taki wybryk przyspiesza moment, w którym charakterystyczną formację będziemy mogli oglądać tylko na starych pocztówkach znad morza. 

Źródła: gdansk.tvp.pl; www.gospodarkamorska.pl; www.pgi.gov.pl

Marcin Szałaj

Czytaj także:

Wyspa niemal zawsze przykryta chmurą. Jak to możliwe?

Osada obronna na Górze Zyndrama. Starsza niż Biskupin?

Piorun oddolny – rzadkie zjawisko podczas burzy. Jak powstaje?