Był ciepły, wiosenny dzień. Kinga wyjrzała przez okno. Ujrzała gałęzie drzew, które rozpościerały się pod błękitnym, bezchmurnym niebem. Dziewczyna patrzyła tak na piękne krajobrazy przez kilka minut, po czym uroniła kilka łez, który szybciutko spłynęły po jej policzkach. Kinga była osobą niepełnosprawną - jeździła na wózku. Od lat szukała pracy, lecz nikt nie chciał jej przyjąć, lub dojazd do pracy był dla niej niemożliwy.
Kinga podjechała wózkiem do biurka i włączyła komputer - urządzenie dzięki któremu mogła kontaktować się ze światem. Prowadziła stronę internetową i miała wielu internetowych przyjaciół. Nigdy jednak nie ujawniła, że jest niepełnosprawna. Wiedziała, że wszyscy odrzucą ją wtedy, że ją znienawidzą. Teraz Kinga weszła na swoją stronę internetową. Znalazła na niej reklamę… strony internetowej z pracami dla niepełnosprawnych. Kinga bez wahania kliknęła na nią. Otworzyło jej się nowe, bardzo kolorowe okno. Kinga dokładnie przeczytała wszystkie informacje zawarte na tej stronie. Było tam wiele ofert pracy. Dziewczyna mogłaby pracować w domu - przez Internet. Bardzo jej się to spodobało. Od razu wypełniła odpowiedni formularz i wysłała swoje CV. Następnie musiała tylko czekać. Minął miesiąc. Kinga przestała już wierzyć w to, że mogą ją przyjąć. Może ten formularz był po to, aby wykorzystywać w Internecie jej dane osobowe? Może te oferty pracy dla niepełnosprawnych to tylko przekręty? Kinga nie mogła znieść swych hipotez. Nie mogła znieść swojej obecności! Znienawidziła się za to, że urodziła się taka, a nie inna. Chciała o tym wszystkim napisać na stronie. Napisać, że nie jest w pełni sprawna, że ma już dosyć życia, że to nie sprawiedliwe… Chciała ujawnić swą prawdziwą tożsamość, choć wiedziała, że może ją to wiele kosztować. Weszła więc na swoją stronę i… po raz kolejny zobaczyła tą samą reklamę. Tą, która pojawiła się na jej stronie miesiąc temu. Kinga poczuła dziwny dreszczyk. Nie wiedziała czy czuje strach, czy radość. Zawahała się. Tym razem nie miała pewności, czy pragnie ponownie wejść na tą stronę. Miała już wyłączyć reklamę, gdy naglą drgnęła. Ależ… Przecież informacje o zatrudnieniu danej osoby miały pojawić się na stronie! Kinga natychmiast otworzyła ponownie stronę z ofertami pracy. Przeczytała dokładnie listę zatrudnionych i na samym końcu zobaczyła… swoje imię i nazwisko. Gdyby mogła, z pewnością zaczęłaby skakać ze szczęścia.
Ta historia mówi o tym, że Internet jest wielką szansą dla niepełnosprawnych. Mogą oni bowiem dzięki niemu pracować w pewnym sensie… jak normalni, pełnosprawni ludzie! Mogą przynajmniej czuć się jak oni…
Super-Fanka
Użytkownik
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
0Super-Fanka
Użytkownik