Fryz- w architekturze jest to środkowa część belkowania, w kształcie poziomego pasa. Często jest ona rzeźbiona, ceramiczna, malowana lub gładka. Z architektury zapożyczyły ją inne dziedziny sztuki, takie jak malarstwo, grafika czy też rzemiosło artystyczne. W zależności od stylu epoki, fryzy zmieniały się. Romanizm lubił motywy geometryczne tzw. arkadowe lub ząbkowane.

W gotyku panowała moda na ornamentykę roślinną i figuralną, więc w ten sposób ozdabiano fryzy.

Renesans dyktował antyczne motywy, co również znalazło odzwierciedlenie w omawianych, poziomych fryzach.

Fryzy były przydatne do oddzielania poszczególnych części, a przede wszystkim, pełniły funkcję zdobniczą elewacji zewnętrznych i wewnętrznych budynków. Dekorowano nimi inne elementy architektoniczne, dzieła malarskie, graficzne. Stosowano je w rzemiośle artystycznym do ozdabiania mebli, naczyń i wielu innych przedmiotów.

Również ubrania ozdabiano fryzami. Poziome taśmy, kolorowe, haftowane, z przeróżnymi naszyciami do tej pory są przypinane, jako uzupełnienie brzegów tkanin, przeważnie na rękawach lub dolnej części sukni, spódnic.

Kariatyda- podpora architektoniczna, kolumna w kształcie kobiety, na której spoczywa inna część, np. balkon, belkowanie. Porządek joński,

u starożytnych, upodobał sobie szczególne kariatydy. Pewną odmianą takiej kolumny jest kanefora. To również rodzaj kolumny w kształcie dziewczyny, kobiety ( lub mężczyzny). Posągi te miały na głowach lub ramionach ofiarne kosze, wypełnione darami dla czczonych bóstw.

Kobiety- kolumny miały na sobie charakterystyczne suknie, udrapowane tkaniny, oczywiście była to rzeźbiona imitacja tkaniny. Prawdopodobnie moda na tego typu strój przeniknęła do życia codziennego ludzi, bowiem kobiety, w antycznych czasach, nosiły tego typu suknie. Być może było odwrotnie, trudno to zbadać, jednak faktem jest, że udrapowane długie sukienki przetrwały do naszych czasów. Co prawda nadają się tylko na szczególne, wieczorowe okazje, ale są lubiane przez współczesnych projektantów.

Innym ciekawym "architektonicznym" elementem, wykorzystywanym w modzie byłą krynolina. Prawdziwy rozkwit przechodziła w XIX wieku. Krynolina to sposób na rozszerzenie spódnicy, tak by przypominała ona szeroki dzwon. Najpierw, w 1842 roku, pod spódnicami, kobiety nosiły jeszcze jedną spódnice, która szyta była z bardzo sztywnego materiału lub włosia. Potem, wraz z 1850 rokiem, suknie krochmalono i przyczepiano do fiszbin. Kilka lat później skonstruowano specjalne metalowe klatki, na których rozciągano materiał. Szybko jednak zrezygnowano z nich na rzecz kilku metalowych obręczy. Rzadko kto zdaje sobie sprawę, że ta skrócona historia krynoliny, przypomina sposób budowanie kopuł w starożytności.

Fortugał - to wcześniejszy od krynoliny sposób poszerzenia sukienek kobiecych. Fortugał to wałek, który przymocowywano do spodniej części sukienki. Pierwszy raz pojawił się w Hiszpanii i był zrobiony z trzciny. Stąd też bierze się nazwę, bowiem trzcina po hiszpańsku to "los verdugos". Miało to miejsce w 1468 roku. Trzciny splatano w obręcze, by materiał sukni nie opadał swobodnie, tylko przybierał pożądany, dzwonowaty kształt. Z Hiszpanii fortugał przeszedł do Francji, ale już nie z trzciny, lecz z żelaznych prętach. Lata 60 XVI wieku dyktowały inną modę. Żelazne druty zamieniono na spory wałek. Kobiety przywiązywały go sobie w pasie. Potem znów stosowano szeroki stelaż, bo modne stały się "bębnowane" suknie.

Również w Polsce damy lubiły szerokie doły swych sukienek. Na początku XVII fortugały królowały na dworach polskich.

Patynki to znane w średniowieczu buty na drewnianej, koturnie. Obuwie takie miały dwa paski, lub jeden by przymocować buty do stopy. Zakładano je, by ochronić stopy przed przemoczeniem. Wysoka podeszwa przypomina kolumny, służące do podpory. Również dzisiejsze eleganckie pantofle, na wysokim obcasie przypominają funkcją przeznaczenie antycznych kolumn. Optycznie wyszczuplają i nadają strzelistości i smukłości sylwetce.

Hennin- w drugiej połowie XV wieku, we Francji, modne było noszenie przez kobiety specjalnych stożków. Hennin miał wysokość kilkudziesięciu centymetrów i uszyty był z tkaniny, która była wcześniej silnie wykrochmalona. Szczyt nakrycia ozdabiano przeźroczystym welonem, spuszczonym do samej ziemi. Oprócz tego hennin dekorowano czarnym aksamitem lub złotą pętelką nad czołem. Kobiety przypominały swym nakryciem wieże minaretów.

Mitra to inne nakrycie głowy. Władcy Asyrii, Persji i Frygii ozdabiali swe głowy tą dwurożną czapką. W XV wieku nakrycie trochę zmieniło formę i przypominało trochę koronę. Do jej wykonania używano drogich materiałów, złota, drogocennych kamieni. Potem nosili ją książęta i kapłani, duchowni na wschodzie.

Projektanci, czy to czasów starożytnych, czy współcześni czerpią pomysły z różnych dziedzin sztuki, również, jak to starałam się pokazać, z architektury. Może nawet najbardziej z niej, gdyż funkcje obu dziedzin są bardzo podobne. Chodzi o to by dzieło architektury i dzieło sztuki krawieckiej było piękne i jednocześnie funkcjonalne. Dobra tkanina jest tak ważna jak pierwszej jakości materiał architektoniczny. Odpowiedni fason modeluje sylwetkę, ozdabia ją i odpowiednio chroni.

Współczesna moda często odbiega od klasycznych wzorów, jednak nawiązuje formami i materiałem do architektury. Asymetryczny wzory, geometryczne kroje, nietypowy materiał, często mało funkcjonalny sprawiają, że stroje przypominają bardziej dzieło architektów niż krawców. Przypomnę pokazy mody Haute Cuture , gdzie prezentowano ubiory "uszyte" ze szkła, metalu czy plastiku. Projektanci często wpadają na pomysł, które bardziej powinny przychodzić do głowy architektom i tworzą zupełnie nową sztukę.