"Ojciec Święty, który pierwszy oglądał mecz piłki nożnej na stadionie, który pierwszy oglądał koncert rockowy, bo to nie tylko te wielkie, takie religijne, poważne wydarzenia, ale również te zwykłe, ludzkie, proste gesty, które nam pokazywał, myślę, że teraz jest pierwszym Papieżem, który pokazuje ogrom cierpienia ludzkiego, ogrom choroby" - tak o Janie Pawle II powiedział ksiądz Rafał Szejka w audycji "Sygnały Dnia".

Jaki sens ma obecność tego niemłodego już i schorowanego człowieka w mass - mediach? Czy media są w stanie podołać wyzwaniu, jakie stawia przed nimi papież Jan Paweł II? Czy za etyczne można uznać zachowanie mediów, które tak dogłębnie wkraczają w sferę intymną jaką jest choroba Karola Wojtyły?

To Papież-Polak uważa właśnie media za "wspaniałe rzeczy" oraz "opatrznościowe możliwości". Widzi w nich ogromną szansę dla dobra całego Kościoła oraz ludzkości, a zarazem nie kryje, iż mogą one działać przeciwko ludziom w sytuacji, kiedy znajdą się w rękach nieodpowiednich twórców.

Jan Paweł II jako pierwszy już od dłuższego czasu ukazuje nam, czym jest człowiek w rzeczywistości. Pokazuje nam kruchość istoty ludzkiej, jej podatność na ciosy. Do tej pory kolejni papieże opuszczali ten świat w osamotnieniu, z daleka od wiernych. Jan Paweł II chce być z wiernymi do końca swoich dni, ponieważ, tak my uważa się za uczestnika naszych radości, ale też pragnie być świadkiem naszych smutków i rozstań. Dzień po dniu coraz bardziej jest bliski śmierci i ukazuje to nam pełen odwagi, której nie można porównać z niczym innym.

Ojciec Święty chce ukazać cierpienie wszystkim ludziom, aby Ci mogli coś zrozumieć. Powiedział więc "Muszę przewodzić Kościołowi z cierpieniem. Papież musi cierpieć, aby każda rodzina na świecie zobaczyła, że istnieje, rzec by można, wyższa ewangelia: ewangelia cierpienia, którą trzeba głosić, by przygotować przyszłość każdej rodzinie". Kiedy kilka lat wcześniej usłyszał pytanie o ewentualne ustąpienie z funkcji Papieża udziel dziennikarzom takiej odpowiedzi - pytania : "Czy Chrystus zszedł z krzyża?"(...). Kiedy teraz słyszy to pytanie nie zmienia zdania, mówiąc : "Z ojcostwa się nie rezygnuje"....

Papież Jan Paweł II to jedna z dwóch, albo trzech osób, z którymi chciałabym choć przez moment się spotkać i porozmawiać lub też pomilczeć o sprawach najistotniejszych. To bezsprzeczny autorytet, który wzbudza najwyższe uznanie i szacunek, ale przy tym jest naszym starszym bratem i ojcem jednocześnie. Nigdy w swoich wypowiedziach nie pozostawiał niedomówień, zawsze wyraźnie podkreślał, co jest dobrem, a co złem. Nie wycofywał się ze swoich poglądów i wypowiedzi; był w tej kwestii niezwykle konsekwentny. Tak pozostało do dnia dzisiejszego.

Należy do rzadko spotykanego gatunku człowieka, któremu cierpienie ludzkie nie jest obce. Doskonale umie dobrać ziarna do ziemi, aby te wydały obfity plon. Niezwykła prawda bije z jego związku z życiem. Całkowicie obca jest mu też sztuczność, jaka przebija ze świata mass-mediów. Fakt, iż media prezentują cierpienie tego wielkiego człowieka świadczy o jego triumfie nad medialną łatwizną.

To człowiek wyjątkowy i drugi taki nie istnieje!

Rok 2005 to rok Męki Karola Wojtyły. W tym czasie nie spotkała go żadna zdrada ani szyderstwo ze strony innych ludzi. W ciężkich chwilach Ojciec Święty może liczyć na bliskich mu ludzi, zaś z placu Świętego Piotra słychać słowa, wyrażające miłość do Niego, co doskonale widzieć można za pośrednictwem środków masowego przekazu.

Ale także, sam Karol Wojtyła pozostaje osamotniony w zderzeniu z bólem i niemocą. Doniosłe ceremonie, które odbywają się w bazylice już nie dotyczą jego osoby. Samochody - specjalnie dla Niego zaprojektowane zastygły w bezruchu. W Niedzielę Wielkanocną w zupełności wystarczające było to, aby spojrzał na plac, który dawniej wypełniał brzmieniem swej mowy, wędrówką oraz czynem, natomiast jego oczy zamglone były od łez.

Nigdy wcześniej ludzie nie widzieli tak płaczącego Papieża. A ten płacz powoduje, że jest on nam bliższy niż kiedykolwiek wcześniej. To dotyka nie tylko wierzących, ale też tych, którzy wierzącymi nie są. Poruszeni zostają Ci, którzy choć raz doświadczyli śmierci najbliższych osób, a także ci wszyscy, których paraliżuje widmo pustki.

Na "ostatniej prostej" swej niezwykłej wędrówki" mówi do nas tylko za pośrednictwem swojego ciała. Kiedy przemawia, okazuje cierpienie. Wypełnia nas nadzieją i odwagą, kiedy Jego milczące usta, wykrzywione przez ból, wyrażają to, iż ten ból nie jest pozbawiony sensu, kiedy jest pełen urodzaju, a więc nie jest jałowy.

Ojciec Święty w sposób świadomy zdecydował się spijać z kielicha każdą kroplę goryczy, kropla po kropli, aż do końca. Nie ukrywa tego i nie zamyka się w Watykanie, w roli pokonanego władcy. Papieże, którzy byli chorzy i nie mogli wypełniać swych obowiązków izolowano od rzeszy wiernych. Sprawowanie rządów wiązało się bowiem z aktywną postawą. Ci, którzy nie byli w stanie sprostać obowiązkom od razu byli usuwani w cień. Karol Wojtyła udowadnia, że wcale nie musi tak być.

Ojciec Święty przybył z dalekich stron do Stolicy Apostolskiej zdecydował się na odsłonięcie ran, wzorując się na Ecce Homo. Wstępując, codziennie od nowa na swoją Kalwarię, z paradoksalnym wręcz spokojem, ogłasza z niej wszystkim ludziom, iż nie obawia się powszedniego cierpienia, upokarzającego uczucia niemocy, ani tego, iż jego wizerunek zblednie. Jego oczy wystarczają w zupełności, aby zaświadczyć wszystkim tym, którzy na Niego patrzą, iż nikt nie żyje, a nie też nie umiera wyłącznie dla siebie.

Oczyszczenie, które dokonuje się we wnętrzu człowieka, jest w stanie pokonać, każda jego słabość, tak cielesną, jak i duchową. Ojciec Święty jest o tym przekonany. Uczucie cierpienia, którego doświadcza w czasie Wielkiego Tygodnia, dramatycznie naznaczonego brakiem Jego obecności, stanowi doskonały przykład oczyszczenia i pokory.

Jednocześnie przywraca godność cierpieniu wszystkich ludzi na świecie, którzy żyją dręczeni chorobą, bez jakiegokolwiek rozgłosu, ani też empatii, czy współczucia.

Sprinter zatrzymał swój bieg. Aktor przestał operować głosem. Dłoń, która przed chwilą kreśliła kolejne zdania, nie jest teraz w stanie utrzymać nawet kartki papieru. Pomimo tego wszystkiego, Papież - Polak nadal ogłasza proroctwo swoim zmęczonym ciałem. Poprzez swoje ciało i milczenie, Ojciec Święty spisał być może najpiękniejszą ze swych encyklik.

Jan Paweł II wcale nie obawia się śmierci. To wszyscy inni wzniecają niepokój i zamartwiają się. Sam Karol Wojtyła jest pełen spokoju i pogody ducha. Aż przyszedł taki dzień, kiedy otoczony najbliższymi mu ludźmi i uniesiony pięknem Wiecznego Miasta powiedział słowami Horacego: "Non omnis moriar", czyli - "Nie wszystek umrę".

Dzisiaj usłyszałam informację, którą podał Watykan, iż Ojciec Święty "gaśnie pogodnie" i wtedy coś złapało mnie za serce. Kiedy się chwilę zastanowić można dostrzec, że wyłącznie za sprawą mediów ludzie z całej kuli ziemskiej mogą uczestniczyć w tym momencie razem z Papieżem. Ojciec Święty zawsze umiał docenić znaczenie mediów w dzisiejszych realiach. Umiejętnie z nich korzysta, aby za ich pośrednictwem głosić słowo Boże, by wierni mogli poczuć, że znajdują się w pobliżu swojego kochanego i najdroższego Papieża.

Na temat Jana Pawła II i mediów można się wypowiadać w sposób ambiwalentny. W pierwszym z nich, uwidacznia się rozmyślanie nad nauczaniem Papieża-Polaka w kwestii mediów; ma ono charakter niezwykle obszerny - tak jest w przypadku większości tematów istotnych dla człowieka (w tym miejscu warto wspomnieć i zapoznać się z treścią orędzia papieskiego na Dni Środków Społecznego Przekazu). Drugi sposób polega na zwróceniu uwagi na postawę, jaką Ojciec Święty przybiera wobec środków masowego przekazu. W mojej wypowiedzi, dominuje to drugie spojrzenie na powyższe zagadnienie.

Kiedy Ojciec Święty powraca z pielgrzymowania po świecie do Watykanu zaprasza na obiad kilka osób ze świata watykańskich mediów ( są to trzy lub cztery osoby), które są członkami "papieskiego orszaku", a oprócz nich - osobę pracująca w Sekretariacie Stanu, która dzień po dniu odnotowywała wypowiedzi prasy globalnej odnośnie odbytej pielgrzymki. Ojciec Święty jest zainteresowany medialnym rezonansem, z jakim spotkała się Jego podróż. Wspólnie z najbliższymi współpracownikami chce przeanalizować, na ile Jego przekaz został właściwie odczytany i w jakim stopniu dotarł on do grona wiernych. Taki mechanizm funkcjonuje po odbyciu każdej pielgrzymki i nie zrezygnował z takiej procedury, nawet po odbyciu setnej pielgrzymki, kiedy mogłoby się wydawać, iż Ojciec Święty poznał już tajniki działania mediów...

Rozmowy podczas obiadu nie są na pewno pozbawione przyjemności i humoru, ale nie brakuje też sumiennej pracy. Ojciec Święty doskonale wie, jakie są Jego oczekiwania od tego rodzaju spotkań, i pilnuje, aby rozmowy nie schodziły zbytnio z głównych torów poruszanego zagadnienia.

Jan Paweł II potrafi docenić świat mass-mediów, przypisuje im ogromną wartość, dostrzegając w nich kluczowy element współczesnej rzeczywistości. Zdaje też sobie sprawę z tego, iż przedstawienie, jakichkolwiek poglądów szerszemu odbiorcy nie jest możliwe bez pomocy mediów. Poprzez zajęcie postawy pełnej spokoju i pokory, Jan Paweł II próbuje dotrzeć do istoty i uwzględniać w swojej działalności mechanizmy, jakie rządzą przekazywaniem wiadomości we współczesnych realiach. Przy tym nie obawia się ich, ani tez nie dostosowuje się do nich. Ojciec Święty doskonale wie, co zamierza oraz, co powinien mówić. I na pewno nie zmienia słów pod wpływem lęku albo też sympatii do świata mediów. Nie pozostaje natomiast obojętny wobec tego, w jaki sposób Jego przekaz odczytują media. Nawet po upływie dwudziestosześcioletniego pontyfikatu nie rezygnuje z tej nauki, próbując wypracować jeszcze lepsze relacje ze światem mass-mediów w wypełnianiu swojej misji.

Ta pozytywna więź z mass - mediami cechuje cały pontyfikat Jana Pawła II. Chociażby, wypowiedziane spontanicznie zdanie, które popłynęło z Loggii Błogosławieństw podczas powołania na stanowisko Papieża, a potem w czasie pierwszej podróży poza Stolicę Apostolską, spowodowały eliminację dystansu; tak naprawdę jednak za sprawą pierwszej "konferencji prasowej", który odbyła się w obecności dziennikarzy na pokładzie samolotu, podczas pierwszej pielgrzymki za granicę, poznać można było w pełni nowy "sposób bycia" tego Papieża. Nie jest jednak pewne, czy Ojciec Święty celowo wyszedł do reporterów, aby nawiązać rozmowę, czy też ta wywiązała się dość przypadkowo.

Kiedy w czasie wcześniejszych spotkań, dziennikarze nie zadawali pytań nowemu papieżowi, to od tego momentu Jana Pawła II, zasypał grad pytań. Oznacza to, iż osobowość Jana Pawła II przejawiała pełną naturalności skłonność oraz niezwykłą spontaniczną i bezpośredniość w kontaktach z mediami. W ten oto sposób Papież-Pielgrzym przeżył dwadzieścia sześć lat wyjątkowego pontyfikatu, co działo się przy udziale całego świata. Oddał je potomnym w dużym stopniu także za sprawą mediów. Tak właśnie Ojciec Święty wypełnia powierzone Mu zadanie poprzez ukazanie światu swojego życia w kolejnych etapach : od pełni energii, aż po starość. Można bez obaw powiedzieć, iż nic nie zostało ukryte przez papieża - i nie chodzi tu tylko o sferę duchową, ale przede wszystkim o Jego człowieczeństwo.

Opublikowano nawet Jego tomik poezji, który napisał, kiedy skończył osiemdziesiąt lat! Na karatach Tryptyku rzymskiego umożliwił nam wniknięcie w sens swoich rozmyślań : "Omnia nuda et aperta ante oculos Eius", czyli "Pierwszy Widzący ujrzał wszystko bez żadnej osłony - prawdę, dobro, piękno"... Adam po popełnieniu grzechu skrył się, ale w jakim celu miałby się w dalszym ciągu ukrywać ten, kto pozwolił na to, aby zdobyła go Dobra Nowina? W oparciu o głębokie umiłowanie prawdy i będąc pełnym fascynacji jej światłem i wiary w jej wewnętrzną siłę, Ojciec Święty przedstawił i w dalszym ciągu przedstawia ludziom, kim jest, i w co wierzy. Zapewne w tym właśnie stwierdzeniu tkwi najgłębsze źródło szacunku, jaki zaskarbił sobie w środowisku medialnym; tu ma swój początek owo nieskażone spojrzenie pełne czystości, które umożliwia mu wychodzenie za linie horyzontu naszej ludzkiej małości i wyrażenie o mediach, jak najbardziej zdumiewającego i nobilitującego słowa, niosącego nadzieję, którym jest : "błogosławione !".

Był ulubieńcem mediów, kiedy był "atletą" lub, gdy odgrywał rolę "showmena", ale pozostał nim nawet wtedy, kiedy dręczą Go choroby, nie jest już w pełni sił, jest na skraju życia i śmierci. W mediach zawsze jest miejsce dla Jana Pawła II, pomimo faktu iż, ciężko jest widzieć Jego słabość i ból...

Wyjątkowe miejsce zarezerwowane jest dla Papieża - Pielgrzyma w tych samych mediach, które promują pięknomłodość i prezentują - przede wszystkim - programy o łatwej i przyjemnej formule, niemal zupełnie pomijając tematy "trudne". To właśnie tutaj ukazywana jest "męka" Ojca Świętego, uczucie bólu i cierpienia stanowi bowiem pewien rodzaj misterium. Mas - media wybudowały w pobliżu kliniki Gamelli miasteczko i za sprawą ich transmisji, ludzie wybudowali "miasteczka wspólnej modlitwy" o powrót do zdrowia Ojca Świętego. Rzesza dziennikarzy skierowała kamery oraz mikrofony w stronę Papieża - Polaka, zaś licznie gromadzący się wierni, pogrążeni w modlitwie, kierują oczy w stronę Boga, pozostawiając wszystko Jego woli...

" (...)gdy byłem młodzieńcem, ludzkie cierpienie przede wszystkim mnie onieśmielało. Był czas, że doświadczałem lęku, zbliżając się do tych, którzy cierpieli: odczuwałem coś w rodzaju wyrzutów sumienia w obliczu cierpienia, które mnie zostało oszczędzone. Poza tym czułem się zakłopotany, wydawało mi się bowiem, że wszystko, co mogłem powiedzieć chorym, było "czekiem bez pokrycia" albo raczej, że był to czek wystawiony na ich kapitał, ponieważ to oni cierpieli, a nie ja". ( Ojciec Święty - Jan Paweł II).

Najbardziej istotne jest to, aby nie przegapić tego, co Ojciec Święty chce nam w tym momencie powiedzieć. Teraz ogłasza On całemu światu najważniejsze kazanie. W tej swoistej pielgrzymce dookoła całego globu, w jakiej uczestniczy za pośrednictwem mediów, Jan Paweł II ucieleśnia bez użycia słów, wszystko to, o czym mówił, w czasie odbytych wcześniej podróży, a także, o czym pisał w niezliczonych dokumentach. Za sprawą swojego cierpienia, bez słów stara się pokazać, na czym polega istota chrześcijaństwa; mówi, nie o doktrynie, nie o słowach, ale o miłości, do samego końca.

Jan Paweł II umarł...

Naprawdę nie mam pojęcia, w jaki sposób zakończę swoje wypracowanie; nie mam bowiem zamiaru pisać o ogromnym ból i poczuciu dotkliwej straty, w tym momencie skupię się więc na kwestii mediów. Moim zdaniem, świat mediów, podczas tych kilku dni po śmierci Papieża całkowicie odmienił własne oblicze. Wiąże się to nie tylko z podjęciem wyzwania rzuconego przez Papieża- Polaka, ale z odzyskaniem zatraconej godności i moralności. Pozbyły się one swojego komercyjnego wizerunku i nie były już tak "lekkie, łatwe i przyjemne". Wsparły one Jana Pawła II w wypełnieniu ostatniej i niezwykle trudnej katechezy. Pierwszy raz w tak otwarty sposób, zajęły stanowisko wobec tematu tabu, jakim niewątpliwie jest śmierć; można więc stwierdzić, iż Ojciec Święty odchodził "na naszych oczach"...

Telewizja, rozgłośnie radiowe, portale internetowe, wszystkie tytuły prasowe na całej kuli ziemskiej, przemówiły jednym głosem, należącym do Jana Pawła II. Działo się tak za sprawą transmisji "na żywo", wspomnień i obrazów pogrążonych w modlitwie wiernych. Papież - Pielgrzym w tej ostatniej drodze trafił w nawet najdalej położone miejsca na kuli ziemskiej, do każdego serca, nawet do innowierców i ateistów. Wyrażam głęboką nadzieję i ufność, iż taka sytuacja nie pozostanie bez oddźwięku...

Bibliografia:

1. Anioł Pański z papieżem Janem Pawłem II, Liberia Editrice Vaticana, 1985,

2. Narty Ojca Świętego, Świat Książki, 2004, J. Pilch

3. Wezwano mnie z dalekiego kraju, 1987, ks. M. Maliński

4. www.franciszkanie.pl

5. www.global.net.pl

6. www.hosanna.pl

7. www.myśl.pl

8. www.onet_pl-wiadomości-ks_bonieckidlaczegowatykan milczy.htmww.list.media.pl

9. www.opoka.pl

10. www.wstan.scj.pl