Po raz kolejny przywitaliśmy zwykły dzień; ponownie kroczymy tą samą ulicą, którą zmierzamy nieprzerwanie w tym samym kierunku. "Ech..." - słychać tylko jęk zawodu. Wszystko ponownie wygląda identycznie. Jest tak samo szaro i ponuro. Niespodziewanie doznajemy olśniewającego szoku. Zatrzymujemy się na chwilę. Nagle w tłumie złożonym z bezbarwnych ludzi, który posuwa się niepostrzeżenie, wyłania się coś zadziwiającego, niezwykle przesyconego barwami, co powoduje rozproszenie istniejącego nastroju oraz poczucia szarości i monotonii. Otwieramy powoli oczy - jak najszerzej, otwieramy ze zdziwieniem usta i zatapiamy swój wzrok w czymś przedziwnym.

Myśli przelatują w jednej chwili. Zastanawiamy się - powtarzamy te słowa bez końca : "Niespodziewane.. Nowe.. Ekscytujące... i...dziwNE.." "DZIWNE!" - Powtarzamy. Odczuwamy w sobie jakieś bliżej nieokreślone poczucie buntu, pohamowania, niechęci - takie emocje wywołałby u nas to jedne, jedyne słowo, które przybrało postać mniejszości dominującej. Niemniej jednak, mimo tego, co zobaczyliśmy niedawno i zbyt szybko wydaliśmy swoją opinię, przyciąga nas w niemal magnetyzujący sposób, co wywołuje nasze nieukrywane i niekłamane zainteresowanie. W naszej głowie pojawiają się kolejne pytania : " Skąd on się tutaj wziął ?", "Jak on wygląda ?" albo również: "Co on nosi na sobie..? ". W naszych myślach rodzą się stwierdzenia, że osoba, o której mowa była wcześniej jest kuriozalna i nietuzinkowa, co powoduje -niestety-że już na wstępie jest przez nas nie do zaakceptowania.

Do podobnych wniosków doszłam, czytając jeden z akapitów artykułu, poświęconego zagadnieniu nietolerancji. Można w nim przeczytać ; " (...) Jednak, dredy w Polsce nie do końca są akceptowane przez społeczeństwo" (Gazeta "FAKT"). Dlaczego tak jest? Otóż wobec mniejszości zawsze staniała nietolerancja. Tak jak mieszkaniec Afryki, będąc pośród "swoich", nie toleruje jednego "białego człowieka", tak też i "biały człowiek" nie jest w stanie tolerować "czarnego człowieka" pomiędzy "swoimi", co prowadzi do rozmaitych konfliktów i antagonizmów międzyludzkich. Udzielenie odpowiedzi, że ta osoba "jest inna" (jak w przypadku wspomnianego już "szarego tłumu" i "kolorowego indywiduum") nie zaakceptujemy, bo jest inny niż my...

Moim zdaniem takie myślenie społeczne jest niewłaściwe i w jego następstwie doszło do wielu złych wydarzeń na świecie! "Biały człowiek" tępił Murzynów, ponieważ byli - rzecz jasna - inni, kanclerz Niemiec, Adolf Hitler dokonał eksterminacji ludności żydowskiej, bo ona również była inna! Wszystko zatem można sprowadzić do stwierdzenia, iż "jeżeli jesteś inny, odejdź przyjacielu drogi, bo wrogiem jesteś drogim". "Dlaczego jednak brakuje akcpetacji drugiego człowieka?" - Nikt nie usłyszał mojego pytania, pomimo tego że znajduje się w samym środku tłumu. Z jednej strony uważamy, że coś jest odmieńcem oraz dążeniem do zaprezentowania siebie ze strony... No właśnie! Z jakiej strony chcemy się pokazać? Z tej lepszej, czy też może z tej gorszej? Nasze myśli łączą się w niespójny obraz... Nieprzerwanie, jednak nie jesteśmy pewni, co do wydania opinii na temat czyjegoś zachowania albo też wyglądu zewnętrznego. Kiedy spotykamy się w życiu codziennym z takimi sytuacjami, stają się one dla nas wręcz rutynowe...

Doskonały przykład stanowić mogą tutaj wspomniane już dredy, w których jedni widzą wystające kikuty, podobne do jakiś strąków wybujałych z wewnątrz ludzkiego ciała, a inni widzą w tym siedlisko mnożącego się brudu, wszelkiego rodzaju roztoczy, a nawet wszy i wszołów (???!!!). Początkowo dredy nas dziwią i poniekąd odstraszają, ponieważ tak naprawdę niewiele wiemy na ich temat... Kiedy widzimy je na co dzień, dostrzegamy w nich ładną i oryginalną fryzurę, o którą ktoś musi dbać i pielęgnować podobnie jak o inny rodzaj uczesania. W końcu każdy rodzaj fryzury został wymyślony przez jedną i tę samą istotę, jaką jest człowiek.

Ludzie zawsze byli skłonni do tego, aby "wskazywać palcem " na tych lub to wszystko, co, w jakiś sposób chciało się wyróżniać. Czy w podobny sposób ludzie zareagują na to, że moje wypracowanie oddałam, drukując jego treść na niebiesko, a nie na czarno, jak to jest ogólnie przyjęte? Czy jest coś złego w tym, że literki są niebieskie, nie zaś czarne? Z pewnością pozostali muszą mnie potępić za ten "występek", ponieważ w ten sposób "JESTEM INNA"(!). Kiedy więcej uwagi poświęcam temu zagadnieniu, dochodzę powoli do przekonania, po którym pojawiają się następne pytania, a jedno z nich brzmi tak : "Co by się stało z podaniem o pracę człowieka bezrobotnego, który oddałby je napisane kursywą z pogrubieniem ?". Moim zdaniem, wszystko jest uzależnione od tego, jaki charakter ma przyszły pracodawca, czy jest dowcipny i czy sam ma poczucie humoru. Niestety, ludzi nim obdarowanych jest znacznie mniej niż być powinno..

Świat ludzi nigdy nie osiągnie porozumienia i konsensusu . Nawet "moje, stałe wołanie do tłumu, który mnie stale omija i będzie omijał" niczego nie zmieni. Prawdą jest, iż przeważająca część ludzi ma konserwatywne poglądy i godzi się tylko na takie zmiany, które przebiegają niezwykle długo. Na ogół nie są oni przychylni jakimkolwiek zmianom, o czym świadczy, chociażby społeczne otoczenie, w którym żyją szare i stare jednostki ludzkie.