W obecnych czasach człowiek coraz częściej staje przed faktem, że jego egzystencja jest uzależniona od egzystencji całej przyrody. Odnajdujemy się po latach i widzimy, że żyć znaczy szanować cały otaczający nas świat przyrodniczy. Łatwo dochodzimy do wniosku, iż matka natura bez nas będzie radzić sobie doskonale, natomiast my bez niej nie przeżyjemy nazbyt długo.

Jesteśmy gatunkiem zamieszkującym planetę Ziemia od stosunkowo krótkiego czasu, a i tak udało nam się zburzyć jej całą harmonię i stabilność jaką mogła szczycić się wcześniej. My chcieliśmy jedyni rozwijać swoje możliwości i podnosić standard życia, a teraz zadajemy sobie pytanie: czy zyskaliśmy, czy też ponieśliśmy stratę? Na pewno i jedno, i drugie ale czego więcej. Działalność człowieka ma niebagatelny wpływ na biosferę Ziemi. Wszystkie działania którymi szkodzimy innym organizmom, zarówno zwierzęcym i roślinnym mają później wpływ również na nas samych. Jeśli nie zaczniemy funkcjonować w zgodzie z naturą to konsekwencje mogą być opłakane w skutkach. Na pewno zagłada tymczasowo nam nie grozi, jednak ginące zwierzęta i rośliny, zmniejszająca się bioróżnorodność, czy zmiany klimatyczne to już powód do zastanowienia i podjęcia działań. Coraz więcej jest składowanych odpadów, zanieczyszczeń atmosferycznych, zanieczyszczeń w wodzie i glebach. To wszystko ma ogromny wpływ na zdrowie wszystkich istot żywych. Gdy popatrzymy na organizmy stenotypowe, ginące w wyniku mniejszej tolerancji przykładowo na zanieczyszczenia termiczne (tak bagatelizowane) z elektrowni to nie trudno dojść do wniosku, że i nasz gatunek (choć wytrzymały) kiedyś może nie sprostać. A jeśli tak się stanie to właściwie głównym i jedynym tego sprawcą będziemy my sami.

Należy zająć się reanimacją poszczególnych sfer życia na Ziemi. W powietrzu jest coraz więcej zanieczyszczeń. Niektóre z nich stanowią normalny składnik powietrza, jednak w wyniku działalności człowieka ich zawartość w powietrzu znacznie wzrosła. Takim zanieczyszczeniem jest np. dwutlenek węgla CO2, który będąc gazem cieplarnianym ma wpływ chociażby na zintensyfikowanie efektu szklarniowego. Takich przykładów jest wiele, nie mówiąc już o pyłach czy toksycznych gazach, które mogą powodować wiele poważnych chorób, a nawet śmierć (np. czad CO). Takie zjawiska jak smog już są wszystkim powszechnie znane. Mieszkańcy niejednej aglomeracji i niejednego okręgu przemysłowego poczuli smog na własnej skórze. W 1952 roku w Londynie z powodu smogu zmarło 3000 osób. Chorujemy nie tylko my. Przez nasz wyścig po komfort cierpią zarówno rośliny, jak i zwierzęta. Liczne choroby spowodowane zanieczyszczeniami dotykają cały żywy świat, w tym lasy, gleby i wszystko co w nich żyje, a także środowiska wodne.  

Do najbardziej niebezpiecznych z zanieczyszczeń atmosfery zaliczamy dwutlenek siarki SO2 i tlenki azotu NOx. Ich źródła to przykładowo elektrownie nie stosujące odsiarczania węgla typu kamiennego podczas jego spalania. Jeszcze gorszy efekt daje spalanie węgla brunatnego. Innym źródłem jest komunikacja, transport i indywidualni użytkownicy wszystkich pojazdów spalinowych. To wszystko jest przyczyną emisji wielu trujących, kancerogennych i jeszcze innych zanieczyszczeń do atmosfery.  Poprzez utlenienie dwutlenku siarki tworzy się trójtlenek siarki, a następnie reagując z wodą daje on kwas siarkowy (VI), będący składnikiem kwaśnych opadów atmosferycznych. Powodują one śmierć tkanek roślinnych. To za ich sprawką niszczeją lasy naszej planety. Na razie ludzie działają bez korzystnych zmian, bez znacznych innowacji w kierunku polepszenia stanu środowiska. Dlaczego tak się dzieje? Przecież nikt chyba nie chce aby tereny zielone zamieniły się w jałową pustynię. Zresztą dużo z tych zanieczyszczeń wywiera znacznie większy wpływ na zdrowie organizmu ludzkiego i zwierzęcego, niż na roślinność. Jeśli nic się nie zmieni znacznie wzrośnie ilość zachorowań na astmę, różne schorzenia dróg oddechowych, zaburzenia układu wzrokowego i alergie. Zatem zadajmy sobie pytanie: czy warto budować nowe fabryki, czy też lepiej pomyśleć o swoim zdrowiu?

Ludzie są dumną rasą, niestety też samolubną i zachłanną. Ustanowiliśmy się najinteligentniejszym ze stworzeń planety Ziemia. Idziemy z postępem uważając że wszystko wiemy najlepiej. Niestety często się okazuje, że to co my uważamy za doskonałe wcale tym nie jest, a wręcz przeciwnie – zbliża nasze losy do zagłady. Za przykład możemy dać nierozważną i wielce lekkomyślną gospodarkę leśną dużej liczby państw całego świata. Dotyczy to zwłaszcza ubogich krajów, w których drewno służy na opał, a wycięte polany dostarczają miejsc wypasu zwierząt. W tej kategorii można to jeszcze zrozumieć, natomiast wycinanie lasów dla pieniędzy jest kategorycznie nieodpowiedzialne. Musimy pamiętać że tak zdewastowane obszary tracą swe walory i cała wcześniej żyjąca na nich faunaflora przenosi się lub ginie. Chcemy dobrze ale tylko dla siebie samych...

Innym niebezpiecznym zjawiskiem dotykającym naszą planetę jest dziura ozonowa. Warstwa ozonowa chroni nas przez promieniowaniem ultrafioletowym (UV), które ma bardzo szkodliwe działanie. Ozon powstaje w stratosferze w reakcji fotochemicznej, która polega na przejściu cząsteczki tlenu (O2) w cząsteczkę ozonu (O3). Niestety ostatnimi czasy odnotowano ubytek ozonu. Związki takie jak freony docierające do ozonosfery i wchodzące z ozonem w reakcje są przyczyną zwiększania się dziury ozonowej, wykrytej w 1983 roku nad Antarktydą. 

Tempo, w jakim zmniejsza się ozon w stratosferze, ze względu na działalność człowieka jest równa od 0,4 do 0,8% w ciągu roku na północnych i umiarkowanych strefach klimatycznych, a także około 0,2% w strefach tropikalnych. Czy nie jest to przerażające?

Największy problemem są związki zwane freonami, a także innych fluoropochodnych metanu oraz etanu, które są wykorzystywane podczas produkcji aerozoli.

Związki wymienione znajdujemy w konstrukcjach:

  •   sprężarek w lodówkach;
  •   w urządzeniach klimatycznych;
  •   podczas produkcji lakierów;
  •   przemyśl kosmetyczny;
  •   mady cyna;
  •   środki czyszczące (komputery).

Podczas badań, naukowcy M. Moli oraz F. S. Rowland przeprowadzali pomiary dotyczące zawartości ozonu w okolicach Antarktydy, nad Morzem Weddela. Badania trwały od 1959 r i w 1985 r okazało się, ze zawartość tego gazu zmniejszyła się o 40%. Czy to nie daje do myślenia?

Człowiek powinien ograniczyć swe działanie. Widać, że chcemy być „lepsi”. Tworzymy organizacje walczące z resztą świata, staramy się nauczać w szkołach, że natura sobie sama nie poradzi i że należy ją wesprzeć. Coraz częściej władze popierają działania na rzecz ochrony środowiska. Niestety to wszystko jest tylko kroplą w morzu. Trzeba działać na większą skalę! Natychmiast, inaczej może się okazać, że jest już za późno, a wtedy źle się to skończy.

W dzisiejszych czasach, zmiany zwiększyły swoja skale, zachodzą w szybszym tempie, dotyczą i mają wpływ na całą kulę ziemska. Musimy się w takim wypadku liczyć z globalnymi konsekwencjami. Przykładową jest efekt cieplarniany. Dotyczy on zawartości gazów szklarniowych, w tym dwutlenku węgla, w atmosferze. Ilość ta nieustannie rośnie i prawdopodobnie nie da się tego wzrostu temperatury w najbliższym czasie powstrzymać. Można powiedzieć, ze nadchodzą cieple lata. Podobnie sprawa się ma z postępującą eutrofizacją. Ma to związek z nieprzemyślanym rolnictwem. Wiele szkodliwych substancji dostaje się do wody poprzez spływ powierzchniowy z pól. Są to substancje pochodzące z nawozów i środków ochrony roślin stosowanych w rolnictwie. Najczęściej są one ściśle chemiczne i stanowią ogromne zagrożenie dla wód i gleb, jednak nikt sobie z tego powodu nie robi wielkich problemów. Czy możemy tak postępować? Kto nam dał takie prawo?

Pomimo tych wszystkich przykrych zjawisk, które sami wywołujemy wszystko wskazuje na to że zbliżają się lepsze czasy dla środowiska. Wiek XXI zapowiada się w charakterze ekologicznym. Tak przynajmniej mówią prognozy. Jeśli się nie spełnią, możemy kolejnego wieku już nie doczekać z uśmiechem na twarzy. W każdym razie na pewno przemysł farmaceutyczny na nas zarobi krocie. Miejmy nadzieję, że jednak los się potoczy zgodnie z prognozami i powoli zaczniemy odciążać nasze środowisko. Na pewno będzie to proces mozolny, wymagający cierpliwości i dużego nakładu pracy, a przede wszystkim zrozumienia reguł i funkcjonowania środowiska. Nie oszukujmy się, zdecydowana większość mieszkańców Ziemi nie ma pojęcie o tym co jest źle, co trzeba poprawić i czego w przyszłości nie robić. Wystarczy spojrzeć na problem odpadów. Jak trudno ludziom przetłumaczyć żeby nie zaśmiecali ulic. Niestety pracę należy rozpocząć u podstaw, bo nie chodzi o miasto, czy nawet państwo, chodzi o całą Ziemię! Żeby odnieść sukces w tej materii musimy wszyscy tego chcieć i wiedzieć jak do tego dążyć.