Cezary Baryka jest bohaterem powieści Stefana Żeromskiego "Przedwiośnie". Znacząca jest tutaj symbolika tytułu, odsyłająca do pory roku, w której widoczny jest jeszcze bałagan po zimie, wszystko przykryte jest warstwą brudu i błota i tak naprawdę nie wiadomo kiedy nadejdzie wiosna i co ze sobą przyniesie. Jedyne co wiadomo, że wreszcie zima się skończyła, a wiosna przyjdzie na pewno. W takim stanie "zawieszenia" pomiędzy zimą- niewolą a wiosną- radosną wolnością znajduje się Polska w momencie, w jakim uczynił ją tłem swojej fabuły polski pisarz. Skończyła się pierwsza wojna światowa, Polska po stu pięćdziesięciu latach znów może nazywać się wolnym państwem. Spełniły się marzenia romantyków, pozytywistów, znów mieliśmy wolną ojczyznę. Jednak w momencie gdy skończyły się marzenia o tym "jak to będzie" pojawiła się rzeczywistość i to "jak jest". A było bardzo ciężko. Słaba, pozbawiona przez lata niewoli własnych struktur państwowych Polska nie mogła podnieść się z kolan i stanąć o własnych siłach. Dodatkowym osłabieniem była dla niej wojna o granicę z bolszewikami w 1920 roku. W kraju także obok nędzy, zacofania, ciemnoty, analfabetyzmu i szerzących się chorób pojawiły się także ruchy rewolucyjne, grożące przewrotem podobnym w swym okrucieństwie do rewolucji bolszewickiej w Rosji. Do takiej właśnie brudnej, biednej i skłóconej Polski przybywa młody człowiek o polskich korzeniach, który Polskę znał tylko z utopijnych opowiadań swojego chorego ojca. Seweryn wpajał synowi piękne, lecz kompletnie nieprawdziwe wizje kraju szczęśliwości, pełnego szklanych domów, które w lecie dają chłód, a w zimie przyjemne ciepło i światło, które nigdy sienie psują, nie walą, nie gniją, bo są z czystego, higienicznego szkła. Wizja ta symbolizuje nierealne marzenia Polaków, którzy żyjąc tyle lat marzeniami musieli nagle zmierzyć się z codziennością powojenną, z koniecznością wzięcia wreszcie samemu odpowiedzialności za swój kraj- wyniszczony przez zaborców, przez kompletną zapaść gospodarczą, cywilizacyjną, przez kolejne wojny. Nic więc dziwnego, że Baryka przeżywa wielkie rozczarowanie ideami swojego ojca, widzi bowiem brudny powojenny świat i nędzną, ubłoconą ojczyznę w przedwiośniu jej prawdziwej wolności i odrodzenia. Już w Polsce Baryka spotyka się z kolejnymi "wersjami" Polski, i po kolei je odrzuca, szukając swojej własnej ścieżki. Początkowo nęci go spokojny i dostatni żywot ziemiańskiego dworku w Nawłoci, widzi jednak sąsiadującą z nim okrutną nędzę folwarcznych chłopów i bezrolnych komornic. Taka niesprawiedliwość może zaowocować przewrotem i rzezią, taką, jaką oglądał niegdyś w Baku. Leniwe, beztroskie i nieodpowiedzialne życie polskiej szlachty nie jest więc dobrą drogą dla Polski. Podobnie nie jest nią ruch komunistyczny, który neguje wszelkie wartości narodowe w dopiero co odrodzonej Polsce. Dla komunistów ojczyzna jest tylko w Moskwie, bo tam narodził się ruch rewolucji proletariackiej. Komuniści i organizowany przez nich ruch rewolucyjny to wielkie zagrożenie dla nowej Polski, zagrożenie, z którego Baryka zdaje sobie sprawę tym bardziej, że sam przeżył ohydę rewolucji bolszewickiej w Baku. Nie utożsamia się jednak także z narodowym programem nowopowstałego polskiego rządu, który oskarża o politykę zachowawczą, tchórzliwą, bojącą się bardziej zdecydowanych działań, które przyniosłyby szybsze, wyraźniejsze efekty.