"Przedwiośnie" S. Żeromskiego to powieść, która została opublikowana w 1924 roku z datą: 1925. Od momentu wydania stała się bodźcem do różnorakich dyskusji, czynnikiem sprawczym rozmaitych konfliktów, nie tylko na polu literackim, ale również: politycznym i społecznym.

Pierwszym elementem tego utworu, który prowokował do różnych spekulacji, jest jej tytuł. Nawiązuje on do okresu przejściowego pomiędzy czasem zimy a wiosny. To w kalendarzu moment, w którym zanikają oznaki zimy, zaczyna wyłaniać się roślinność, która jest zgnieciona i zaniedbana po nawale śniegu, ale to także pora, która sygnalizuje rychłe nadejście wiosny, czasu bujnego rozkwitu przyrody, jej odrodzenia. Oczywiście głównym zamierzeniem autora nie było nawiązanie do kalendarzowego rytmu natury, ale nadanie takiego tytułu swojej powieści miało mu posłużyć za metaforę sytuacji, jaka panowała w Polsce. Lata dwudzieste zostały uznane za czas odbudowy, regeneracji sił państwowych po długiej i okrutnej zimie, którą symbolizowała okupacja, brak niepodległości.

Cała konstrukcja powieści, szczególnie zaś jej końcowy fragment pod tytułem: "Wiatr ze wschodu" przywodzi na myśl monumenty romantyczne, w których refrenicznie pojawiał się motyw walki o zjednanie duszy istotnego bohatera. W tym utworze również pojawia się taka sytuacja, kiedy młody Baryka styka się z kilkoma systemami, doktrynami, orientacjami politycznymi.

Niewyrobiony jeszcze światopoglądowo i politycznie Cezary jest wymarzonym materiałem dla rywalizujących koncepcji. Jest uległy, łatwowierny w stosunku do konceptów, które na pierwszy rzut oka wydają się wielkie i szczytne. Nie jest członkiem żadnego konkretnego ugrupowania, nie jest fanatykiem określonej ideologii, właściwie nie jest wyrazicielem niczego i nic więcej prócz siebie nie może zaproponować. Umiejąc rozstrzygać pewne kwestie, rozważać rozsądnie skrajne argumenty, bierze pod uwagę rację Gajowca i Lulka, nie opowiadając się jednoznacznie po żadnej ze stron.

Gajowiec był przedstawicielem ideologii liberalnej. Zyskał wysoką pozycję w świeżo wykrystalizowanym rządzie. Stał na stanowisku małych kroczków, drobnych, stopniowych zmian, które w końcowej fazie doprowadzą do oczekiwanych przemian. Chciał, by pozycja pieniądza osiągnęła równowagę, by później na tej podstawie rozszerzać i reformować gospodarkę.

Koncepcję Gajowca Żeromski kontrastuje z ideologią skrajnie ekstremalną - zasadami postępowania głoszonymi przez partię komunistyczną, którą w utworze reprezentuje Antoni Lulek. Oni domagają się drastycznych, szybkich zmian, które można osiągnąć tylko na drodze buntu i rewolucji społecznej. Zmiany te mają polegać na całkowitej transformacji obecnego porządku, błyskawicznej metamorfozie, gdyż tylko takie dziarskie działania mogą doprowadzić do skutecznych i właściwych przekształceń, czyli obalenia niewłaściwego porządku i naruszenia dotychczasowych zgubnych praw. Lider komunistów nie zamierza żyć w zachowawczym, niepostępowym kraju naznaczonym dawnymi zasługami, tradycjami, zwyczajami. Zaślepiony doktrynami politycznymi Lenina oraz hasłami Wielkiej Rewolucji Październikowej sądzi, że stać go na przekreślenie ukształtowanego porządku i wykreowanie nowej, idealnej w jego mniemaniu, rzeczywistości.

Należy postawić zapytanie po stronie, której ideologii stanął sam S. Żeromski, gdyż przytoczenie dwóch skrajnych programów wymuszało podjęcie decyzji nie tylko bohatera - Cezarego Baryki, ale także i na samym autorze pozostawiało ciężar takiej deklaracji.

Niewątpliwie postawie Żeromskiego bardziej odpowiadała ideologia liberalna reprezentowana przez Szymona Gajowca. Można to zauważyć chociażby przez sposób jego przedstawiania czytelnikowi. Według obrazu autora jest on człowiekiem dojrzałym, rozważnym, statecznym, nie kierującym się afektami, ale twardo i trzeźwo stąpającym po ziemi. Nie chce wykorzystywać w swojej polityce działań spontanicznych, które są może fascynujące, ale nie dają żadnych większych korzyści. Z takim sympatycznym, pełnym powagi i dystynkcji opisem zupełnie nie współgra przedstawienie Lulka, którego powierzchowność Żeromski odmalował wykorzystując chwyty naturalizmu: chorowity, blady, wątły, nieustannie podupadający na zdrowiu. W takim zobrazowaniu z pewnością nie stanowi pozytywnej wizytówki dla swojego pełnego gwałtownych przemian i poruszeń planu. Nie wygląda nawet na takiego, który by te impulsywne idee potrafił wprowadzić w życie. Opis zewnętrzny młodego komunisty wyolbrzymia jeszcze bardziej kontrast między anemicznym wyglądem a ogromnymi ideami, wręcz przytłaczającymi kredowego chłopca. Pewnym sygnałem dla odbiorcy w odkryciu poprawnego stosunku autora do tej postaci było nadanie mu charakterystycznego nazwiska, którego geneza wywodzi się z botaniki. "Lulek" to nic innego jak nazwa zioła, którego atrybutem są substancje trujące. Być może takie dobranie nazwiska dla tej postaci wyrażało przekonanie autora o rewolucji, jako groźnej truciźnie, która degraduje psychikę i dusze swoich wyznawców. Dodatkowy argument na dezaprobatę działań rewolucyjnych ze strony Żeromskiego może stanowić sposób zrelacjonowania wydarzeń w Baku.

Dlaczego wobec tego, autor zostawia na końcu swojego utworu taki niejednoznaczny obraz? Pokazuje Barykę, który włącza się do pochodu kierującego swe kroki na Belweder, a takie zachowanie Cezarego jednoznacznie świadczy o jego przyłączeniu się do komunistycznego marszu?! Możemy wobec tego obrazu postawić tezę, iż Baryka ostatecznie zaakceptował doktrynę Lulka? Zrezygnował z ideologii umiarkowanych zmian, jako bezbarwnej i zbyt monotonnej, nie prowadzącej do niczego? Ciężko by było przychylić się do takiej tezy, mając w pamięci rozterki duchowe, jakie uwalniały się w Cezarym podczas komunistycznych narad, jego kontrataki w stosunku do twierdzeń wygłaszanych przez Lulka. Ponadto młody Baryka był bogaty w bagaż doświadczeń, jaki nabył podczas wydarzeń w Baku, kiedy ujrzał prawdziwe oblicze rewolucji: drastycznej, dzikiej i makabrycznej, kiedy dostrzegł, że jej działania pogrzebały to wszystko, co było mu bliskie i ostatecznie pozostawiły samego, bez żadnej podpory.

Dlatego jego przyłączenie się do pochodu nie było równoznaczne z akceptacją doktryny komunistycznej, było wynikiem jego zagubienia i desperacji. Widzimy go nie w centrum marszu, ale jakby poza nim, w pobliżu, niedaleko. Cezary nie utożsamia się z rozszalałym, rozkrzyczanym tłumem. Jego ostatni gest na łamach powieści poprzedzony jest dramatyczną sceną jego ostatecznego pożegnania Laurą, która na pewno przypomniała mu również przykry koniec jego przebywania w Nawłoci. Rozżalenie Baryki, jego zniechęcenie do świata i otaczających go zasad pogłębiła na pewno również wiadomość, jaką przekazała mu jego ukochana: decyzja o zamążpójściu, podyktowana chęcią zysku, wzbogacenia się. Jego wybranka, którą darzył prawdziwym, szczerym uczuciem w rzeczywistości była femme fatale, kierującą się w życiu tylko materialnym szczęściem. Ostateczna porażka jego prywatnych ideałów, połączona z ogólnym upadkiem na płaszczyźnie politycznym i ideowym pchnęła go w wir pochodu komunistycznego, ale nie jako wyznawcy tych zasad, tylko desperata, któremu na niczym już nie zależy, i dla którego nic nie jest już istotne.

"Przedwiośnie" S. Żeromskiego to utwór rzucający wyzwanie ówczesnej polityce i rządowi. To ostentacyjna reprymenda pod adresem władzy i jej niefortunnych przywódców. Ale jednocześnie to głos światłego umysłu, próba podpowiedzi właściwej drogi, kierunku, jaki rząd powinien obrać, żeby ogólne szczęście, które zapanowało po latach niewoli, stało się rzeczywistą i trwałą radością wynikającą z faktycznego przywrócenia państwowości.