Pojęciem- kluczem do zrozumienia najbardziej bodaj znanej powieści Gombrowicza jest "forma". Zjawisko to symbolizuje jednak nie ład i harmonię, ale zniewolenie, zamknięcie w ustalonych tradycją zasadach, normach, zwyczajach, utknięcie we wszechobecnych konwencjach i konwenansach (w powieści reprezentują je stare ciotki). Forma jako konwencja zachowania, prawo regulujące kontakty z innymi ludźmi i ze światem jest tym, co sprawia, że wobec innych ludzi musimy zachować się tak a nie inaczej, i tym, co zmusza również tych ludzi do przyjęcia określonej postawy wobec nas. Przymus pojawia się więc z zewnątrz, ale wchodzi w nasze wnętrze i pojmujemy już go jako nasz własny. Wszystko jest więc grą pozorów narzuconą nam przez tradycję i obyczaje. I na walce z tym formalno- obyczajownym zniewoleniem skupia się bohater Gombrowicza- trzydziestoletni Józio. Trzydziestoletni bohater- dorosły mężczyzna- zostaje poddany procesowi "upychania" w formy w kolejnych miejscach- najpierw w szkole, do której zostaje siłą wcielony przez profesora Pimkę, potem na stancji, potem w ziemiańskim dworku. Wszędzie okazuje się, że forma jest zjawiskiem wszechobecnym, wszechpotężnym, że nawet skrajne zrywanie z formą i obyczajem, jako nowa filozofia, również staje się formą postępowania. Przed formą i maską nakładaną nam przez obyczaj nie da się uciec.
W szkole Józio obserwuje cały absurd formy, jaką przyjęło szkolnictwo, nakładające na uczniów maskę niewinności, grzeczności, pokory. Młodzi chłopcy nie potrafią się wyrwać z formy niewinności narzuconej im przez nauczycieli, którzy każdy ich wybryk- przeklinanie, palenie itd. nazywają dziecinnymi, niewinnymi psotami. Symbolem niewinności staje się "upupienie" czyli wpędzenie chłopców w niewinną formę dzieciństwa, zatrzymanie ich na etapie dziecięcej niewinności i czystości. Szkoła nie pomaga im się rozwinąć, nie pomaga dojrzeć. W jej interesie jest zabijanie wszelkiego rozwoju osobowości, wszelkich przejawów samodzielnego myślenia i własnych opinii (najlepszym przykładem jest tu lekcja języka polskiego, na której dowiadujemy się, że "Słowacki wielkim poetą był"). Po pobycie w szkole Józio musi sprostać następnej formie, w jaką upycha go wszechobecny profesor Pimko. Tym razem staje się staroświeckim młodzieńcem, który ma zakochać się w córce właścicieli domu- wyzwolonej z wszelkich tradycyjnych obyczajów Zucie. Młodziakowie sami wpadają w pułapkę zrywania z formą. Buntowanie się przeciwko zasadom i tradycjom samo w sobie zaczyna stanowić dla nich kajdany, nie lżejsze niż odrzucona obyczajowość. Miłość do młodej atrakcyjnej pensjonarki jest więc kolejną formą do obalenia. Nomen omen Młodziakowie uwięzieni są w formie nowoczesności. Głoszą kult tężyzny fizycznej, sportu, nie dają moralnej mieszczańskiej obyczajowości owładnąć własnym życiem, nie dostrzegając, że popadają w następną niewolę- niewolę liberalnej nowoczesności. Nie wolno i m skrytykować córki za jej niemoralność, nie wolno dopominać się o szacunek dla rodzicielskiego autorytetu. Józio wprowadza do całego tego ładu nowoczesności element absurdu, tworzy się kolejny zamęt, zwłaszcza podczas sprowokowanej przez Józia nocnej wizyty (przez okno) w pokoju pensjonarki statecznego profesora Pimki. Skandal, chaos i bijatyka- tak jak w szkole runęła kolejna forma, symbolizowana tu przez jędrną łydkę Zuty.
Ziemiański dwór to kolejne miejsce, w które trafia nasz bohater- tym razem w towarzystwie kolegi ze szkoły- buntowniczego Miętusa. Tu forma okazuje się jeszcze bardziej skostniała, wynikająca ze społecznych norm rządzących wzajemnymi relacjami różnych klas społecznych. Ziemiaństwo, służba i chłopi tworzą prastary zhierarchizowany system. Tę formę stara się przełamać Miętus, amator "bratania się z ludem". Prosi parobka, aby spoliczkował go w taki sposób, jak sam policzkowany jest przez swojego pana za nieposłuszeństwo. Akt zrównania się pana z chamem wywołuje kolejną rewolucję, chaos, bijatykę i kolejną ucieczkę Józia. Jest to jedna ucieczka w następną formę- romantycznego kochanka, bo Józio ucieka porywając ze sobą młodą Zosię (imię dziewczyny wprost nawiązuje do Mickiewiczowskiej wizji ziemiaństwa z "Pana Tadeusza").
Każda kolejna ucieczka od formy okazuje się klęską, bo nie powoduje wyzwolenia się od niej, ale przejście w formę kolejną, równie mocno krępującą wolność bohatera. Nie ma więc ucieczki, nie ma wolności od form, bo są one konieczne do wszelkich relacji międzyludzkich. Kontakt z drugim człowiekiem bez formy nie jest możliwy. Nie ma więc żadnego "bycia sobą", "prawdziwego ja", bo wszyscy kreowani jesteśmy przez maski narzucane nam przez innych ludzi i te, które sami ubieramy, aby skutecznie funkcjonować w społeczeństwie. Nigdy nie zdejmujemy maski, zamieniamy tylko jedną na drugą. Wszyscy jesteśmy sztucznymi tworami form, masek i konwenansów, wszyscy gramy w jednym spektaklu, bierzemy udział w grze, której reguły ujęte są właśnie w formy kontaktów międzyludzkich.
Ideologia Gombrowicza nie jest więc szczególnie optymistyczna. Z punktu widzenia poetyki, konstrukcji powieści, "Ferdydurke" operuje takimi chwytami jak parodia (Gombrowicz parodiuje utarte formy szkoły, nowoczesnej rodziny, dworu ziemiańskiego, chłopstwa itd. termin parodia oznacza po prostu naśladowanie, stylizację jakiegoś elementu, zjawiska, języka. Jej celem jest ośmieszenie naśladowanych motywów), groteska, absurd (wyolbrzymienia, odchodzenie od logiki wprowadzane do opisu służą parodii, jej efektom komicznym ośmieszającym określone zjawiska i formy). Parodia daje możliwość zdystansowania się od przedstawianych obrazów i zjawisk, ujęcia ich z innej, komicznej, absurdalnej nieraz strony. Parodia nie jest więc zwykłym naśladownictwem, tworzy nową, wartościującą pierwotne zjawisko jakość. Powieść Gombrowicza jest przez swój parodystyczny charakter także silnie dyskursywna- narrator prowadzi dialog nie tylko z formami, z tradycją, ale także z innymi dziełami literackimi, do których mniej lub bardziej wyraźnie nawiązuje- sam jako pisarz także grzęźnie w formach epok przeszłych, do których, chcąc nie chcąc musi się jakoś ustosunkować (stąd parodiowanie formy powiastki filozoficznej w rozdziałach o Filidorze i Filibercie, elementy nawiązujące do Dantego i początku jego "Boskiej Komedii", do "Roty" Ma. Konopnickiej w wypowiedzi Syfona, elementy karnawalizacji, karykatury np. fragmentów świata przedstawionego "Pana Tadeusza" A. Mickiewicza). Zjawisko nawiązywania do innych utworów literackich określa się w poetyce i teorii literatury terminem INTERTEKSTUALNOŚĆ.
Pisarz stara się jednak wyjść ze starych form, odnaleźć własny sposób wyrażania myśli. Dlatego bawi się językiem, stara się odsłaniać i łamać rządzące nim mechanizmy poprzez wprowadzanie autorskich neologizmów, poprzez zrywanie z logiką wypowiedzi, przetwarzanie stylów innych epok i twórców. "Ferdydurke" przybliża się więc gatunkowo do satyry, której nadrzędnym celem była krytyka rzeczywistości, ośmieszenie zjawisk, wad społecznych uznawanych przez autora za negatywne. Satyra nie jest u Gombrowicza realizowana jako gatunek, ale stosuje ją pisarz jako technikę pisarską, służącą innym, nadrzędnym celom przyjętej przez niego filozofii dzieła i pisarstwa.