Zdarzają się takie sytuacje, gdy trzeba podejmować bardzo szybkie decyzje. W zależności od tego, jaki będzie nasz wybór, ktoś może zostać ocalony lub też zginie. W takich momentach, kiedy potrzebna jest natychmiastowa reakcja, człowiek działa instynktownie. Nie widomo do końca, jak zadecyduje. Wielokrotnie słyszeliśmy o bohaterstwie przypadkowych ludzi, którzy znaleźli się na miejscu tragedii i bez wahania narazili nawet własne zdrowie lub życie, by innym pomóc. Tak dzieje się w czasie wypadków na drodze, czy w czasie pożaru. Oczywiście w takim okolicznościach bardzo szybko może się zebrać tłumy gapiów, ale większość ciekawskich nie podejmuje żadnej sensownej reakcji, nawet wtedy, gdy słychać rozpaczliwe wołanie o pomoc. Widzowie są jak skamieniali i nie odpowiadają na wezwanie. Jednak bywa i tak, że wśród obojętnych świadków zdarzenia znajdzie się jeden odważny, który bez wahania rusza na ratunek. Oczywiście pojawia się pytanie, dlaczego właśnie on zdecydował się na ten heroiczny krok. Niełatwo znaleźć wyjaśnienie, zwłaszcza, że śmiałek na pierwszy rzut oka nie różni się znacząco od pozostałych gapiów. Jednak podobni zewnętrznie, a szczególnie pod względem budowy anatomicznej, nie reagujemy tak samo na zaistniałe sytuacje. Z całą pewnością skomplikowane procesy zachodzą w naszym wnętrzu. Tam w świecie ducha toczy się nieustanna rozgrywka i wychodzi z niej zwycięsko tylko ten, kto ma wielki charakter. Sumienie podpowiada, gdzie jest dobro, a gdzie zło, kiedy mamy do czynienia z bohaterstwem, a w jakich okolicznościach człowiek zasługuje na miano tchórza. Mimo wszystko, nie wszyscy słuchają tego wewnętrznego głosu i dlatego tak różne bywają reakcje.
Szeroki wachlarz ludzkich postaw odnajdujemy w dziełach poświęconych tematyce wojennej, obozowej. Według Nałkowskiej, Borowskiego i Herlinga-Grudzińskiego totalitaryzm wyzwolił z ludzi oceany zła. Na światło dzienne wydostały się straszliwe instynkty, które nierzadko prowadziły do potwornych tragedii. Zbrodniom właściwie nie było końca. Z dzisiejszej perspektywy brzmi to przerażająco, gdy czyta się o przypadkach kanibalizmu, gwałtów, morderstw w obozach zagłady. Głód, cierpienie, które były na porządku dziennym, powodowały makabryczne działania. Pierwotny instynkt życia był tak silny, że dla kromki chleba jeden więzień był gotów zamordować swojego przyjaciela. W koszmarnych okolicznościach wojny ludzie bardzo szybko się zmieniali. Metamorfoza dotyczyła wszystkich warstw społecznych, począwszy od inteligentów, a skończywszy na robotnikach. Do zbrodni wśród więźniów dochodziło bardzo często. Nie miały na to wpływu takie czynniki jak: wiek, wykształcenie, czy płeć. Wydawało się, że w nieludzkich warunkach każdy może stać się mordercą. Niepokojące zachowania narastały zwłaszcza wtedy, gdy widmo śmierci głodowej zaglądało w oczy. Wtedy nie zważano na nic. Chciano przetrwać, niezależnie od ceny, jaką trzeba zapłacić. Wszakże na tle powszechnej brutalizacji szczególnie wyraźnie rysują się postawy szlachetne. Wiele takich przypadków podaje Grudziński w "Innym świecie". Są tacy, którzy nie przekór dehumanizacyjnym tendencjom trwają przy wyznawanych wartościach. Dla nich reguły moralne funkcjonują niezależnie od okoliczności. W ten sposób ocalają nie tylko własne człowieczeństwo, ale również dają innym przykład. Pokazują, że można zachować to, co szlachetne nawet w nieludzkich okolicznościach.
Natomiast Borowski zwraca uwagę w swych opowiadaniach na niepokojące kwestie. Przede wszystkim dostrzega załamanie się reguł etyki. Zdecydowana większość zamkniętych za kolczastym drutem potrafi przystosować się do nowych zasad. Wola życia jest dominująca i powoduje dalsze działania. W obozowej rzeczywistości każdy mógł krzywdzić drugiego człowieka, w ten sposób zacierała się granica między katem i ofiarą. Dla tych, którzy zdecydowali się na niemoralne postępowanie, nie było żadnego usprawiedliwienia. Jeśli przeżyli za cenę śmierci innej osoby, to sumienie ich dręczyło nawet wtedy, gdy opuścili obóz. Chlubną kartę tamtych lat wojny stanowią ci, którzy buntowali się przeciwko zastanej rzeczywistości. Nie poddali się bowiem nieludzkim regułom i dzielnie trwali przy tym, co jest samym dobrem.
Główny bohater "Innego świat" reprezentował grupy ludzi szlachetnych, którym udało się przetrwać, bez wykorzystywania innych. Przez cały czas przebywania w łagrze zachował uczucia i najważniejsze ideały. Uwięziony nie dał się jednak spętać totalitarnej ideologii. Pozostał przy swoich wartościach nawet w nieludzkich warunkach. Zdecydował się na heroiczny bunt - podjął głodówkę - aby pozostać przy najważniejszym. Co więcej był gotów złożyć swoje życie w ofierze w zamian za innego współwięźnia. Poznał obozową rzeczywistość i jej brutalne prawa, ale ani na chwilę ich nie zaakceptował. W ten sposób dał świadectwo, iż można zachować człowieczeństwo nawet w niesprzyjających okolicznościach. Oczywiście tych, którzy zachowali się odwrotnie nie można do końca potępiać. Wszystkiemu bowiem winny był przede wszystkim przerażający system, w którym ludobójstwo zostało przyjęte jako metoda działania. Totalitaryzm obudzić instynkt przetrwania. Nikt nie jest w pełni doskonały, więc nie można potępiać tych, którzy chcieli jedynie przetrwać. Może należałoby skupić się na tych szlachetnych więźniach, którzy dali przykład wielkości człowieka. Im należy się nasz prawdziwy podziw.
We współczesnym świecie nie musimy na szczęście podejmować takich tragicznych decyzji jak bohaterowie literatury obozowej. Niemniej trwa walka o władzę, pieniądze. Często celem jest zdobycie wyższego statusu społecznego. W niektórych sytuacjach ma miejsce bezwzględna rywalizacja. I znowu ludzie wobec takich okoliczności zajmują różne postawy. Jedni, bez względu na środki i metody, dążą do osiągnięcia przyjętego celu, nawet po trupach. Nie liczą się z uczuciami innych, depczą ich godność. Przyjaciele, rodzina nie są dla nich żadną wartością. Najważniejsze jest zdobycie określonych dóbr materialnych. Jednak po jakimś czasie orientują się, że źle wybrali. Stanęli po niewłaściwej stronie. Oczywiście są i tacy, którzy zawsze postępują honorowo, zgodnie z przyjętymi powszechnie normami moralnymi. Tacy ludzie nie zawahają się, gdy trzeba będzie zaryzykować własne życie i stanąć w obronie zagrożonych wartości. Dla nich świat jest czarno-biały, po jednej stronie stają ci dobrzy, po drugiej - źli. Bez wyrobionego charakteru i odpowiedniego światopoglądu trudno dokonać właściwego wyboru.
Nie można jednoznacznie odpowiedzieć, w jakich okolicznościach człowiek zachowuje się na właściwym poziomie, a kiedy w niebezpieczny sposób zbliża się do zła. Istnieje bowiem cienka granica między tymi sferami. Oczywiście, kiedy zaspokojone są podstawowe potrzeby egzystencjalne i nie dokucza głód, czy śmiertelna choroba wtedy zdecydowanie łatwiej pamiętać o własnym człowieczeństwu. W przeciwnym wypadku trzeba prowadzić prawdziwy bój z samym sobą i zastanawiać się, co ważniejsze: szanowanie innych, czy brutalna walka o własne przetrwanie. Jak pokazuje literatura współczesna, każda jednostka musiała sama znaleźć odpowiedź na tak postawione pytanie. Co więcej, ludzie postawieni w podobnej sytuacji, mogą całkowicie inaczej reagować. Nie da się tu niczego z góry przewidzieć i zaplanować. Po raz kolejny można się jedynie przekonać, że jak pisze Wisława Szymborska "Tyle wiem o sobie, ile nas sprawdzono". Dopiero postawieni w trudnej sytuacji możemy pokazać, jakimi jesteśmy ludźmi. Wszelkie dywagacje, teoretyczne rozważania wydają się, w tym przypadku, zbędne. To życie weryfikuje poglądy o nas samych.