"Deszcz - zbiorowe samobójstwo milionów kropel
skaczących na ziemie z wysokości nieba"
Przytoczone przeze mnie powyżej słowa napisane przez anonimowego twórcę obrazują fakt, iż życie człowieka tak jak spadający z nieba deszcz nie posiada właściwie sensu. Ten cytat ukazuje prawdę, że pojedyncze krople deszczu tak jak pojedynczy ludzie powoli zmierzają do samounicestwienia. Po co się wysilać, przecież każdy człowiek w pewien sposób dąży do samobójstwa.
Sami siebie pomału zabijamy, stosując różnego rodzaju używki. Alkohol, papierosy, narkotyki niechybnie i nieubłaganie prowadzą nas do śmierci. Zdajemy sobie z tego sprawę, a mimo to dobrowolnie je przyjmujemy. Sami wyciągamy ramiona w kierunku śmierci i dobrze o tym wiemy, że w końcu przyjdzie posłuszna naszemu wezwaniu. W głębokich otchłaniach naszego umysłu czai się pragnienie wiecznego snu, nadzieja, że on wreszcie nadejdzie. Dlatego właśnie ryzykujemy, na przykład jeżdżąc samochodem z niebezpieczną prędkością. Sami igramy z życiem, bo podświadomie życzymy sobie śmierci.
Wszyscy mają jakieś swoje problemy życiowe, mniejsze lub większe, czasem nieporównywalne, czasem tak. Każdy z nas ma własną drogę, a na końcu tej drogi cel. Aby go osiągnąć, musimy podejmować decyzje. Śmierć uwalnia od odpowiedzialności za powzięte decyzje i od dokonywania trudnych wyborów, dlatego wydaje się niektórym tak kusząca. Może być alternatywnym celem, jakąś rekompensatą zmarnowanego czasu.
Czy kiedykolwiek pomyślałeś jakby to było, gdyby wreszcie uwolnić się od tego życia? A może właściwsze byłoby pytanie: jak często miewasz takie myśli? Nie trwają one jednak długa, bo przeważnie są wynikiem jakiegoś kłopotu, problemy, który wcześniej czy później i tak znajdzie rozwiązanie. A kiedy uwolnimy się od zmartwienia, czujemy się lepiej i takie myśli automatycznie odchodzą w zapomnienie. Przestajemy się nad tym zastanawiać. Ale gdy jakiś problem powraca, to przypominamy sobie, że istnieje inne wyjście z sytuacji. Niektórzy od razu z niego korzystają, inni wydłużają swoją drogę, oddając się nałogom.
Teraz, w tym momencie z całą pewnością znajdują się na tym świecie ludzie martwi, którzy chcieliby jednak żyć. Są to ludzie będący w szponach nałogów, którzy kurczowo trzymają się życie. Nie zdają sobie jednak sprawy, że wstąpili już na drogę, na której końcu czeka ich śmierć. Nie zauważają, że narkotyki czy alkohol doprowadzają ich do coraz gorszego stanu. Stopniowo popełniają samobójstwo. Do tej kategorii można zaliczyć także ludzi, którzy uważali szkołę za coś zgoła nieprzydatnego w życiu i teraz cierpią z powodu bezrobocia. Powoli umierają z głodu w ciemnym mieszkaniu - przecież nie ma z czego zapłacić rachunku za prąd. Tacy ludzie zabijają nie tylko swoje ciało, ale i duszę, nienawidząc świata i jego mieszkańców, obwiniając ich za swoje nieszczęścia. A przecież to zawsze ty byłeś mądrzejszy, zawsze ty miałeś rację. Prośba o pomoc i wsparcie nie będzie dla nas ujmą na honorze. Może ktoś inny znajdzie radę i pomoże rozwiązać nasze problemy. Poza tym są przecież chwile, dla których naprawdę warto żyć. Każdy ma takie ciepłe wspomnienia, które budzą w nas nostalgię: pierwszy pocałunek, pierwszy film obejrzany w kinie, pierwsza przejażdżka samochodem. Niestety nie da się też zapomnieć pierwszego papierosa, pierwszego drinka, pierwszego razu kiedy przedawkowałeś narkotyki i wylądowałeś na odwyku. Ale przecież miałeś wybór i sam podjąłeś decyzję, teraz więc nie masz prawa zgłaszać pretensji do naukowców, że jeszcze nie wymyślili leku, który wyleczy cię z raka płuc.
Dlaczego na przykład pierwszą osobą, którą kobieta obwinia za swoją niezaplanowaną ciążę jest ojciec dziecka? Przecież sama wyraziła zgodę na stosunek, więc dlaczego to on miał się postarać o odpowiednie zabezpieczenie, dlaczego tylko on miał się nad tym zastanawiać? Decyzja była wspólna, więc kobieta jest odpowiedzialna w takim samym stopniu jak mężczyzna i nie ma co zdawać się na szczęście. Mnóstwo jest przy takiej okazji samobójstw, jeszcze więcej zabójstw nienarodzonych dzieci. A przecież to dziecko już nie wróci. Nawet jeśli przyszłość ułoży się dobrze i będą kolejne dzieci - to inne.
Każdy z nas dysponuje pewnym okresem czasu na ziemi i tylko od niego zależy, w jaki sposób i jak efektywnie go wykorzysta. Na końcu tej drogi i tak każdego czeka śmierć. Moim zdaniem nieczęsto spotyka się ludzi, którzy niczym nie zawinili i nie mogą sobie nic zarzucić, chyba że malutkie dzieci i te jeszcze nienarodzone. Pozostali właściwie sami się zabili. Jeżeli mimo ostrzeżeń o złej pogodzie i fatalnym stanie dróg, zdecydujesz się wyjechać w trasę i jakiś inny kierowca zderzy się z tobą, nie możesz mieć pretensji, nie możesz mówić, że ten wypadek to nie twoja wina, bo po części tak. To ty mimo ostrzeżeń zdecydowałeś się na podróż, ty dałeś pretekst losowi. Świadomie ryzykujemy, podejmujemy wyzwania, nawet jeżeli wiemy, że niebezpieczeństwo jest bardzo duże, a szanse na przeżycie nikłe. Nie jest to więc jedynie brak szczęścia czy rozwagi. Nie powinniśmy być tacy pewni siebie i tego, że bezpiecznie dotrzemy do celu. Nie powinniśmy też obwiniać innych za nasze niepowodzenia. "Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamieniem" - tak mówi Biblia i są to słowa mądrości, nad którymi warto się zastanowić. Nie ma człowieka, który nie znalazłby sobie nic do zarzucenia, tylko że honor nie pozwala mu przyznać, że jest współwinny. Wolimy zrzucać odpowiedzialność na innych i uzależniamy się od takiego postępowania, bo tak jest nam wygodniej.
Zgadzam się z tezą, że samobójstwo jest w każdym z nas. Tylko że niektórzy dążą do niego szybciej, gwałtowniej, a niektórzy powoli zadają sobie śmierć. Jedni opierają się temu pragnieniu, inni z kolei oddają się mu, bo widzą w nim ucieczkę od problemów. Gdy tak spojrzymy na tę sprawę, przestajemy niejako dziwić się tym, którzy z własnej woli wybrali śmierć.