Francois-Marie Arouet (Voltaire), "Kandyd"

Powiastka filozoficzna Woltera ukazał się w 1759 roku we Francji. Pisarz skrytykował w niej powszechny optymizm panujący w wielu ówczesnych filozofiach. Imię głównego bohatera oznacza poczciwość, uczciwość. Jest on wraz ze swoim nauczycielem Panglosem wyznawcami życia, pojętego jako pasmo nieprzerwanych przyjemności i szczęścia. Jednak wydarzenia, których stają się udziałowcami skutecznie niszczą ich tak rozumiany światopogląd. Wraz z poznanymi znajomymi wyrusza bowiem w podróż, początkowo przygodową, później w poszukiwani swojej ukochanej Kunegundy Trafia po drodze do utopijnego Eldorada, w którym może zaznajomić się z idealnymi układami panującymi w tym społeczeństwie. Dopiero u kresu powieści osiada w małym domku i postanawia "uprawiać swój ogródek". Zmusza go do ego zrozumienie, ze świat rządzi się okrutnymi prawami. Główna siłą w nim jest pieniądz, pozwalający ludziom robić co tylko im się podoba, nie przejmować się żądna etyką, krzywdzić innych, doprowadzając nawet do śmierci. Kandyd doświadcza okrucieństwa wojny, fanatyzmu pozwalającego mordować i palić. Poznaje rozpustnych duchownych oddających się tylko opilstwu i obżarstwu. Patrząc na to wszystko nasz bohater dochodzi do wniosku, że dla człowieka liczyć się powinna tylko stałość jego przekonań i praca nad sobą. Wolter w swojej powiastce filozoficznej zawarł tez krytykę religii, wpływającej frustrująco na człowieka i nie potrafiącej mu być pomocą w trudnych chwilach. Wykpił wiarę w zabobony i głośno sprzeciwił się instytucjom władzy królewskiej. Wszystkie te zagadnienia, a także myśli płynące z całej potężnej spuścizny Woltera, stały się przyczyną określenia jego poglądów mianem "wolterianizmu". Wyrażały się one najlepiej w krytyce zastałego porządku, zerwaniem z dotychczasowymi autorytetami i kształtowaniem swojej wiary w Boga w duchu deistycznym, czyli w odmówienie Bogu kierowania światem. Miał On być tylko i wyłącznie jego stwórcą. Podsumowując wymowa "Kandyda", mimo żywej i wesołej akcji, jest pesymistyczna i streszcza się w słowach, że: "Cnota i szczęście na świecie są rzadkie".

Ignacy Krasicki, "Bajki"

Drobne utwory, będące dla Krasickiego tym, czym fraszki dla Jana Kochanowskiego ukazały się za jego życie w tomie zatytułowanym "Bajki i przypowieści", przeważają w nim te o charakterze epigramatycznym, natomiast bajki narracyjne pomieszczone zostały w pośmiertnym zbiorku noszącym tytuł "Bajki nowe".

Dzięki mistrzowskiej obserwacji stosunków środowiskowych, celnym oddaniu prawdy ludzkich kontaktów, utwory te do dzisiaj pozostają aktualne. Czytelnik i dzisiaj może szukać się w nich wykpienia wad znanych mu z codziennego życia i obcowania z innymi. Można powiedzieć niestety, że morały wyrażone w bajkach do dzisiaj zachowały aktualność.

"Wstęp do bajek" to przewrotna próba pokazania przez autora idealnego świata, w którym ludzie są doskonali i żyją według wszelkich przykazań. Samo jednak ich zaprezentowanie:

"Był młody, który życie wstrzemięźliwie pędził;

Był stary, który nigdy nie łajał, nie zrzędził;

Był bogacz, który zbiorów potrzebnym udzielał;

Był autor, co się z cudzej sławy rozweselał;

Był celnik, który nie kradł; szewc, który nie pijał",

pokazuje jak świat realny różni się od tak ukazanego. Dlatego należy postarać się go zmienić.

"Malarze" to historia opowiadająca losy dwóch portrecistów. Pierwszy z nich choć malował bardzo dobrze, żył w biedzie, gdyż nie potrafił, nie chciał jak drugi "poprawiać" twarzy swoich modeli, czyniąc ich piękniejszymi. Bajka ta obnaża popularność zakłamania w świecie, gdzie uczciwość jest w niskiej cenie.

"Kruk i lis" wykpiwa łatwość wiary ludzkiej w pochwały i pochlebstwa. Kruk uwierzył chwalącemu go lisowi, z radość rozwarł dziób, przez co stracił ser, na który lis tylko czatował. Morał jest jasny: "Bywa często zwiedzionym, kto lubi być chwalonym".

"Szczur i kot" to opowiastka o tym jak ludzka duma i pycha może być przyczyna zaślepienia i nie zwracania uwagi na to co człowieka otacza. Szczur pyszniąc się kadzidłem, nie zauważył bowiem skradającego się kota, który go "porwał i udusił".

"Wół minister" to bajka polityczna. Mówi na początku o czasach, "Kiedy wół był ministrem i rządził rozsądnie, / Szły, prawda, rzeczy z wolna, ale szły porządnie". Obywatele ni potrafili docenić mozołu pracy ministra i woleli szybsze postępowanie, dlatego na ministra wybrali małpę., która swoją głupotą doprowadziła kraj do upadku, w czym pomógł jej i chytry lis. Dopiero wtedy został należycie doceniony wół, który "znowu (...) był ministrem i wszystko naprawił".

"Ptaszki w klatce" zostały napisane w obliczu znalezienia się Polski pod władzą zaborców. Przestrzega ta bajka przed przyzwyczajeniem się do uległości i niemocy, przypomina o roli starszych, którzy powinni mobilizować nie pamiętających już wolności młodszych do czynu.

"Groch po drodze" to krytyka nadmiernej drobiazgowości i pazerności ludzkiej, która najczęściej jest przyczyną jeszcze większych szkód niż rozrzutność.

"Jagnię i wilcy" mówią o okrutnych prawach jakimi rządzi się świat. Nie ma w nim miejsca na słabość, naiwność, wszystko to bowiem może zostać wykorzystane przez mocniejszych od nas i stać się przyczyną naszego upadku. Tak właśnie ma się sytuacja owcy, która mimo zdziwienia dowiaduje się, że świat wcale nie jest taki idealny;

"Już go mieli rozerwać; rzekło: "Jakim prawem?"

"Smacznyś, słaby i w lesie!" - Zjedli niezabawem".

"Filozof" mówi o częstej nieprzydatności wiedzy czysto teoretycznej, jeśli nie jest ona kontrastowana z obiektywna rzeczywistością, a także o potrzebie wiary w jakąś siłę wyższą, która istnieje w każdym człowieku, zbyt słabym by samemu rządzić się świecie.

"Przyszła słabość, aż mędrzec, co firmament mierzył,

Nie tylko w Pana Boga - i w upiory wierzył".

"Dewotka" to niezwykle sugestywny obraz kobiety, nie potrafiącej korzystać z prawd płynących z ewangelii, która tylko bezmyślnie powtarza wyuczone regułki. Jest ona bowiem zdolna w momencie mówienia pacierza, krzywdzić drugą osobę:

"Mówiąc właśnie te słowa: "...i odpuść nam winy,

Jako my odpuszczamy", biła bez litości.

Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności!".

"Przyjaciele" to dłuższa bajka mówiąca o tym, jak to:

"Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,

Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły".

Był on bowiem zbyt naiwnym, by odpowiednio ich sobie dobrać. Wierzył bezkrytycznie w przyjaźń każdego zwierzęcia i do ostatniej chwili był zdziwiony, że potrafiły się one zachować tchórzliwie w obliczu grożącego mu niebezpieczeństwa.

Nie można odmówić tym utworom Krasickiego dydaktyzmu, który jest jednak w nich pomieszczony nie w tak nachalny sposób, jak w wielu utworach innych poetów.

Ignacy Krasicki, "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki przez niegoż samego opisane"

Utwór ten stanowi pierwszą na ziemiach polskich powieść, która od tego momentu zaczęła się gwałtownie rozwijać. Ukazała się ona w 1776 roku. Utwór ten mieści w sobie cechy powieści przygodowej, rozwojowej, wychowawczej, awanturniczej, będąc przy tym powiastką filozofującą. Tytułowego bohatera poznajemy w momencie, gdy z opóźnieniem, ale jednak zaczyna edukacje w gimnazjum jezuickich. Możemy dzięki temu zapoznać się z przestarzałym systemem szkolnictwa, którego wyznawcami były konserwatywne środowiska szlacheckie, a który negatywnie wpływał na młodych ludzi. Mikołaj po powrocie do rodzinnego domu, trafia pod opiekę guwernera Damona. Ten podróżując z nim, uczy go tylko jak łatwo zdobywać kobiety, a następnie je porzucać. Jego przygody, wystawne życie powodują, że traci on cały swój majątek i musi uciekać przed ścigającymi do pożyczkodawcami. Statek, na którym płynie tonie i tak tytułowy bohater zostaje wyrzucony na brzeg wyspy Nipu. Poznaje tam społeczeństwo całkowicie różniące się od wszystkich, które dotychczas znał. Mędrzec Xaoo pokazuje mu świat moralnych wartości i wyjaśnia jak pogoń za pieniądzem może stać się przyczyna ludzkiego nieszczęścia. Nipuańczycy żyją we wzajemnym szacunku i zrozumieniu, nie chorując przez to. W Mikołaju zachodzi duża zmiana. Postanawia on wrócić do Rzeczpospolitej i zaprowadzić w niej nowe porządki. Już jednak na miejscu przekonuje się, jak inni nie "oświeceni" ludzie nie potrafią zrozumieć jego poglądów. Osiada on wiec w swoim dworku w Szuminie i przynajmniej własne gospodarstwo stara się zreformować na kształt nipuańskich. Wierzy, że swoim przykładem wpłynie na innych. Inną, mniej już jednak znaną powieści biskupa warmińskiego, była wydana w całości dopiero po jego śmierci powieść "Pan Podstoli", w której stworzył o portret prostego szlachcica, który jednak właściwie i odpowiedzialnie rządząc swoim majątkiem może zasługiwać na miano prawdziwego patrioty. I tak bowiem mogła spełniać się obywatelska służba dla ojczyzny w ciężkiej i niezauważanej przez ogól pracy.

Ignacy Krasicki, "Monachomachia"

Powyższy utwór należy do gatunku poematu heroikomicznego, wywodzącego się jeszcze z czasów starożytnych. Przedstawiać miał on wydarzenia błahe i mało znaczące, w stylu godnym jednak homerowych eposów. "Monachomachia, czyli wojna mnichów" jest historią konfliktu dwóch żebraczych zakonów karmelitów i dominikanów. Rzecz dzieje się:

"W mieście (gród, ziemstwo trzymało albowiem

Stare zamczysko, pustoty ohyda)

Było trzy karczmy, bram cztery ułomki,

Klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki".

Krasicki wykpiwa głupotę i rozpustę mnichów, którzy już dawno zapomnieli że sensem ich życia miała być głęboka modlitwa i asceza, a nie ciągłe uczty i inne przyjemności życia ziemskiego. Autor nie ma zamiaru ich oszczędzać tylko dlatego, że są osobami duchownymi, w myśl zasady:

"I śmiech niekiedy może być nauką,

Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa;

I żart dowcipną przyprawiony sztuką

Zbawienny, kiedy szczypie, a nie kąsa, (...)

Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych,

Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych".

W wesołe życie zakonników swój jad wpuszcza Niezgoda, ukazana pod postacią mitycznej bogini Eris. Mnisi nie znając nawet podstaw sporu, postanawiają rozwikłać go na zasadzie wielkiej dysputy teologicznej. Jednak szybko przeradza się ona w bitwę na kufle i księgi, gdzie nawet jeden z braci wojuje kropidłem z wodą święconą, próbując w ten sposób oślepić innych. Rozejm przynosi dopiero wniesiony w procesji, a czczony niczym Eucharystia "dzban nad dzbany" mieszczący w sobie potężną ilość wina. W tym miejscu Krasicki w tekst poematu włącza auto-parodystyczny hymn, już nie do "miłości ojczyzny", lecz "do pijaństwa":

"Wdzięczna miłości kochanej szklenice!

Czuje cię każdy, i słaby, i zdrowy;

Dla ciebie miłe są ciemne piwnice,

Dla ciebie znośna duszność i ból głowy".

Utwór, co zrozumiałe, spotkał się z gwałtowną krytyką wielce obrażonego kleru. W odpowiedzi na to Krasicki napisał "Antymonachomachię", pozornie odwołującą wcześniejsze poglądy, zaś tak naprawdę potwierdzającą je i wzmacniającą.

Ignacy Krasicki, "Satyry"

W myśl zasady, że "satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka, wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka" Krasicki dokonał w nich krytyki wielu ówczesnych wynaturzeń.

W satyrze zatytułowanej "Do króla" autor potrafił jednocześnie przedstawić i wykpić konserwatywne stronnictwo przeciwników króla Stanisława Augusta Poniatowkiego. Początkowo może nam się wydawać, że Krasicki popiera poglądy pieniącego się szlachcica i zgadza się z nim w krytyce króla. Jednak po zauważeniu cudzysłowów spinających ten utwór, można zrozumieć, ze tak naprawdę zarzuty przeciwko królowi, są tylko wykpieniem samego ich głosiciela. Po pierwsze król jest za młody na swój urząd, bo nie posiada siwych włosów, ani cechujących mądrość zmarszczek. Z kolei to, że Stanisław August jest pochodzenia szlacheckiego, jest absurdem w kontekście tego, iż szlachcice uważali się za równych wobec siebie, więc każdy szlachcic czy to mniejszego, czy większego kalibru powinien mieć możliwość zostania królem. To ze nie pochodzi on z królewskiego, starożytnego rodu jest przy wolnej elekcji zrozumiałe, jak również to, że dziecko królewskie nie ma wcale lepszej krwi od nie królewskiego. Szlachcic zarzuca też Stanisławowi Augustowi jego wykształcenie, widząc w nim tylko przeszkodę dla rządzenia państwem, zaś nie dostrzega jego prób reformatorskich i ważnego mecenatu na rzecz kultury i sztuki.

Tak zbudowana satyra kreśli więc negatywny obraz Sarmaty. Krasicki w ten sposób wyraża swoje uznanie dla zasług króla, tym lepiej widoczny jeśli zostaną one zestawione z głupotą ich przeciwników. Bo nie da się inaczej nazwać uwag szlachcica, że króla cechuje litościwa sprawiedliwość i dobro:

"Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę,

I ja się z ciebie gorszę i satyry piszę;

Bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę,

Za to, żeś się poprawił, i ja cię pochwalę".

W satyrze o znaczącym tytule "Pijaństwo", autor zwraca uwagę na jedną z największych wad Polaków, jakim było i nadal niestety pozostaje, nadużywanie alkoholu. Wyłania się z tego wiersza portret zapijaczonego szlachcica, którego jedyną radością jest alkohol, pozwalający mu zapomnieć, że tak dużo pije. Znajduje do tego dobrą, każdą nadarzającą się okazję, nawet imieniny żony, na które ona nie przychodzi. Nie ma on w sobie na tyle siły by zerwać z niszczącym go nałogiem. W tę satyrę jest też wpisana jak najbardziej serio nagana rozpijaczonego człowieka:

"Patrz na człeka, którego ujęła moc trunku,

Człowiekiem jest z pozoru, lecz w zwierząt gatunku".

Zawieszona jednak w próżni, gdyż na pytanie towarzysza, "Gdzie idziesz", pijący odpowiada "Napiję się wódki".

W satyrze "Żona modna" Krasicki zestawił ze sobą dwa światopoglądy szlachty czasów oświecenia. Z jednej strony wykpił bezmyślne oglądanie się na francuską modę, z drugiej pazerność i głupotę konserwatywnych Polaków.

Szlachcic Piotr wybierając sobie przyszła małżonkę nie patrzy na jej wyedukowanie, czy dobroć, ale tylko ona to czy ma ona duży posag czy nie. Wybranka, na swoje "szczęście" może wnieść "w posagu cztery wsie dziedziczne". Jednak nie uchroniło to Piotra przed późniejszą stratą majątku. Żona okazała się bowiem nad wyraz rozrzutną i bezmyślną elegantką. Zaraz po ślubie przystąpiła do przekształcania dworku Piotra w pałac, a jego samego w służącego. Wszystko w nim łącznie z ogrodem i parkanem musiało być utrzymane w nowoczesnym i niezwykle przy tym kosztownym , stylu francuskim. Opis dany przez Krasickiego, zestawiający wersalskie porządki, ze starym dworkiem, wykpiwa jej zapędy:

"Z stołowej izby belki wyrzuciwszy stare,

Dała sufit, a na nim Wenery ofiarę.

Już alkowa złocona w sypialnym pokoju,

Gipsem wymarmurzony gabinet od stroju.

Poszły słojki z apteczki, poszły konfitury,

A nowym dziełem kunsztu i architektury

Z półek szafy mahoni, w nich książek bez liku,

A wszystko po francusku(...)"

Franciszek Karpiński - wiersze

Poeta jest uważany za współtwórcę prądu w literaturze oświecenia jakim był sentymentalizm. Pisał zarówno sielanki, jak i bardzo osobiste erotyki. Jest twórcą wielu wierszy o charakterze patriotycznym, jak "Żale sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta" czy "Pieśń dziada sokalskiego", oraz pieśni religijnych i kolęd. W wierszach intymnych potrafił on za pomocą prostych i nie wydumanych środków stylistycznych przedstawiać nieraz głębokie i zawikłane uczucia. W "Do Justyny. Tęskność na wiosnę" ukazuje on wewnętrzny ból niekochanego człowieka, ma tle kontrastowo ukazanej rozwijającej się wspaniale natury. Inna, niezwykle popularna sielanka, "Laura i Filon" to drobiazgowa analiza uczucia zazdrości, które budzi się w tytułowej bohaterce, gdy pod "mówionym jaworem" nie zastaje kochanka. Nie wiedząc, ze chciał on tylko zażartować i chował się za drzewem, Laura przezywa najgorsze katusze domysłów, wolał on od niej Dorynę.

Reakcja na upadek państwa polskiego, były napisane już w epoce rozbiorów "Żale sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta". Wiersz to wyrastające z rozczarowania słabością społeczeństwa, które przyczyniło się do kryzysu państwa, przypomnienie dawnej potęgi i wspaniałości Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Karpiński jest również autorem zbioru "Pieśni nabożne" wydanych w 1792 roku, w których prostym, przeznaczonym dla niewykształconych czytelników, stylem starał się dać pocieszenie i pomoc. Jak pisał: "Kiedy wieśniak przy pracy, rzemieślnik za warsztatem i w domu dziecię pod oczyma matki śpiewać będą, niepodobna, ażeby głos ten powszechny, do uszu przychodząc, i serca im razem nie naprawiał". Należy tutaj i piękna, zbudowana w oparciu o oksymoroniczne porównania kolęda "Bóg się rodzi, moc truchleje...".

Franciszek Zabłocki, "Fircyk w zalotach"

Autor pierwszej na ziemiach polskich wierszowanej komedii, urodził się w 1752 roku w Końskowoli. Był jednym z najaktywniej działających członków "Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych", w których pracował nad nowoczesnymi podręcznikami. W czasie Sejmu Wielkiego pisał liczne polityczne anonimy i broszury. Brał udział w insurekcji kościuszkowskiej, zaś po ostatnim, trzecim zaborze przyjął święcenia kapłańskie i został proboszczem w swojej rodzinnej wsi. Pisarz zmarł w 1821 r.

Premiera jego najbardziej znanej komedii, "Fircyka w zalotach" przypadła na szesnastego czerwca roku 1781. uczestniczył w niej prawdopodobnie król Stanisław August Poniatowski i jego dwór. Potężny sukces tego dziełka, mianował Zabłockiego na prawdziwego pisarza komedii, których w późniejszych latach stworzył ponad pięćdziesiąt.

Utwór to niezwykle lekka i wesoła komedia salonowa, skrząca się dowcipem i żywymi rozmowami. Dobrze jest w niej zarysowane obyczajowe tło stanisławowskiej Polski.

Tematem komedii są podchody miłosne Fircyka, wyrachowanego, ale w sumie prostodusznego i wesołego młodzieńca, próbującego zdobyć siostrę Arysta Podstolinę. Właśnie w podmiejskim dworku Arysta rozgrywa się komedia. Fircyk jest tak scharakteryzowany: "Natura dobra w nim i szczera, Zacina prawda, panicz trochę na szulera, Kocha młode kobietki, lubi winko stare... Lecz wreszcie każdy człowiek ma swoją przywarę...". To po prostu młody, chłopak, nie nosi na sobie garbu dydaktyzmu i krytycznego ujęcia postaci, mimo , że jego służący mówi o nim: "Ujrzysz i mego pana i jak się nadstawia, Jak puszy, jak pstry cały, gdyby ogon pawia. Olśniesz, bracie, gdy spojrzysz na jego błyskotki...". Można powiedzieć, ze każda z postaci komedii kogoś udaje. Podstolina próbuje prezentować sobą twardą i zasadniczą matronę, mimo iż rozmawiając z Fircykiem wesoło przytupuje pantofelkami. Udaje święte oburzenie w rozmowach z Fircykiem:

"O serce pełne fałszu, czoło bite z miedzi!

Czy możesz takim tonem, sam pełen szkarady,

Oczyszczać się i na mnie własne zwalać zdrady?

Kto zmiennik, jeśli nie ty? W jakim do nas celu

Przyjechałeś? O jakim zamyślasz weselu?"

Aryst pozuje z kolei na filozofa, często jednak popada w gniew, tak że Fircyk musi go uspokajać: "Mójże ty filozofie, mój ostry cyniku! Dobry sylogizm w szkole, lecz nie przy stoliku. Schowaj się z morałami, nie prosiłem o nie..". Mimo to wszystkie postaci są radosne i optymistycznie podchodzą do świata.

"Powrót Posła" Juliana Ursyna Niemcewicza

Autor urodził się w 1758 pod Brześciem Litewskim, zmarł zaś w Paryżu w 1841 roku Wychowała go na wspaniałego patriotę Szkoła Rycerska, po której ukończeniu został adiutantem Adama Kazimierza Czartoryskiego. W czasie Sejmu Wielkiego był posłem inflanckim, następnie uczestniczył w insurekcji kościuszkowskiej, jako sekretarz i

adiutant Kościuszki. Jako jeden z niewielu polskich pisarzy był ranny na polu bitwy, pod Maciejowicami. Po wyjściu z więzienia wyjechał z naczelnikiem do Ameryki, zaś później po powrocie do Paryża był opiekunem młodych romantyków. . Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego powrócił do kraju. W międzyczasie był członkiem Rady Administracyjnej i rządu w okresie powstania listopadowego. U kresu życia był uważany za jednego z najwybitniejszych i najwartościowszych Polaków.

"Powrót posła" napisał jesienią 1790 roku, zaś jego premiera odbyła się 15 stycznia 1791 r. Niemcewicz napisał go pod wpływem swych wystąpień w okresie Wielkiego Sejmu, kiedy to występował za zniesieniem wolnej elekcji, co miało przysłużyć się wzmocnieniu władzy królewskiej. Utwór jest dziełem trzyaktowym. Kwestie polityczne, będące źródłem licznych dyskusji, są w nim czynnikiem organizującym akcje i działania bohaterów. W komedii odnajdujemy dwa stronnictwa: postępowe, reformatorskie prezentowane przez Podkomorzego i jego rodzinę, oraz typowo konserwatywne, którego obrońcą jest starosta Gadulski. Jego bezmyślne wypowiedzi pozwalają obnażyć głupotę jego stronnictwa:

"Dlaczego ten rząd? po co te wszystkie odmiany? (..)

Dziś się wszystko zmieniło i bardziej się zmieni:

Zepsuli wszystko, tknąć się śmieli okrutnicy

Liberum veto, tej to wolności źrzenicy".

Całą jednak akcja zmierza do szczęśliwego zakończenia. Niemcewicz okazuję się człowiekiem pełnym wiary w możliwość pogodzenia się zwaśnionych stronnictw politycznych, jeśli tylko to konserwatywnie nastawione uświadomi sobie nadrzędność dobra ojczyzny.

Stanisław Staszic, "Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego"

Utwór ten stał się jednym z ważnych katalizatorów zmasowanego ruchu reformatorskiego w Polsce, który doprowadził do zawiązania Sejmu Wielkiego. Staszic występuje w nim przeciwko wolnej elekcji, w jej zniesieniu widzi bowiem wzmocnienie słabej władzy królewskiej. Jest również zwolennikiem, by "głosów większość na sejmie prawa stanowić powinna". Chciał by w sejmie powstały dwie izby, jedna dotychczasowa złożona ze szlachty, miała sąsiadować z izbą mieszczańską. Wspominał również o dalszym doskonaleniu szkolnictwa, gdyż jak mówił: "taka przyszłość narodu, jakie jego młodzieży chowanie".