Wyznaczniki etosu rycerskiego można odtworzyć i zrekonstruować w oparciu o francuskie romans courtois, czyli dworskie powieści, które odwoływały się również do wcześniejszych tak zwanych chansons de gestes, będących opowieściami o sławnych pojedynkach i bitwach staczanych przez rycerstwo przede wszystkim z otoczenia Karola Wielkiego. Dworskie romanse zaczęły licznie powstawać w XII wieku. Z tego stulecia tworzył je sławny Chretién de Troyes, który łączył w nich antyczne wątki, elementy chansons de gestes oraz celtyckie treści. Swoje pieśni tworzyła w XII wieku także Marie de France.

Poniżej zostaną wymienione główne cechy, które charakteryzowały idealnego rycerza. Przede wszystkim rycerz powinien być szlachetnego urodzenia, chociaż mógł zostać również pasowany na rycerza w uznaniu za szczególne zasługi bojowe. Wraz z rozwojem miast coraz częściej zdarzało się nabywanie tego przywileju.

Bohaterowie wspomnianych utworów mogli wszakże poszczycił się znakomitym drzewem genealogicznym. Wśród postaci z dworskich romansów niemało było synów królewskich, a też i tron królewski można było łatwo osiągnąć. Jak podaje Stefan Czarnowski, w celtyckiej społeczności królem tytułował się władca obszaru o połowę mniejszego niż polski powiat.

Co charakterystyczne, rycerz odznaczał się niezwykłym wdziękiem i urodą. Na jego znakomity wygląd składał się także bogaty strój, zdobiony złotem i drogimi kamieniami. Także zbroja oraz uprząż były wysokiej jakości. Jak przypomina Czarnowski słowo noblement u autora opisującego IV-tą wyprawę krzyżową oznaczało to samo, co rikement, czyli "bogato, wspaniale, wystawnie". Uroda męska przestała mieć takie szczególne znaczenie przy etosie mieszczańskim, gdyż zastąpił ją tu pełen godności wygląd, wzbudzający szacunek (respectable), natomiast warunek urody stawiano już tylko kobiecie, jej też pozostawiano prawo do ozdabianie się biżuterią, którą do XVIII stulecia stosowali przy stroju również mężczyźni.

Oczywiście idealny rycerz musiał odznaczać się wielką siłą. Zresztą siła była niezbędna przy dźwiganiu ważącej 60-80 kilogramów zbroi. Tę niezwykłą siłę rycerz przejawiał, niczym antyczny Herakles, już od dzieciństwa. Jak mówi pewna północna legenda, rycerz Beowulf, który przybył z daleka, aby pomóc Duńczykom uwolnić się od straszliwego potwora, zakradającego się nocami i zabijającego znamienitych rycerzy, stoczył z potworem przerażającą walkę, w której odrzucił wszelką broń, aby dowieść swej siły, dzięki której mógł ukręcić gołymi rękami łeb potworowi. W nawiązaniu do tej tradycji, Henryk Sienkiewicz uczynił Zbyszka z Bogdańca tak krzepkim od wczesnej młodości, że potrafił, ściskając gałąź drzewa, wycisnąć z niej sok. Już w dwunastej wiośnie życia dorównywał siłą dorosłym. Jak słusznie zauważono, rozwój techniki zaczął stopniowo umniejszać znaczenie fizycznej siły.

Bardzo ważną troską rycerza było nieustanne zdobywanie sławy. Być może taką postawę, jak sugerował niegdyś Teofrast, uczeń Arystotelesa, wymuszało szlacheckie pochodzenie. Zauważył on, że ludzie wysokiego urodzenia są bardziej żądni sławy od innych. Sława wymaga jednak ciągłej troski o jej podtrzymanie, ciągłego wystawiania się na próbę. Dlatego bohater z utworu Chrétiena de TroyesYvain, tak zwany rycerz z lwem, nie mógł pozostać ze świeżo poślubioną żoną, gdyż przyjaciele pilnowali, aby nie zgnuśniał i nie zapomniał, co jest winien swojej sławie. Rycerzowi nie pozostawało więc innego, jak nieustannie wędrować i poszukiwać okazji do pojedynków. "Skoro tu wojna, tu zostanę" - mówi do siebie rycerz z ballady Marie de France. Jeśliby więc akurat wojny nie było, rycerz wędrowałby dalej, wyzywają na pojedynek napotkanych jeźdźców, by ustalić właściwą hierarchię. O pozycji w niej decydowała ilość i ranga pokonanych rycerzy. Żaden więc rycerz nie mógł spokojnie słuchać o sukcesach innych. Opisano w cytowanej balladzie historię jednego z rycerzy, który musiał zmierzyć się z nieznanym rycerzem, którego sława docierając do niego powodowała, że "zazdrość mu kąsa serce". Inny bohater natomiast: "Zdumiał się wielce, że tu w kraju i inni taką sławę mają, gdy on być pragnął pierwszy na świecie". Jeszcze inny rycerz mógł na razie spać spokojnie, gdyż "Wśród pięciuset jeszcze by za pierwszego uszedł", jak podaje cytowana autorka. Wspomniany wcześniej Yvain, musiał zabić męża pewnej kobiety, by pomścić krewnego. Gdy owdowiała dama rozpaczając wyrywała sobie włosy z głowy i rozrywała paznokciami ciało, rozsądna dwórka przekonała ją, by poślubiła zabójcę męża: "Z dwóch rycerzy w pojedynku, pyta wierna służebna, kto lepszy: czy ten, kto zwyciężył, czy ten kto został zwyciężony?" Ta żelazna logika przechyliła szalę na korzyść zwycięzcy, dlatego wdowa oddała mu szybko swą rękę, a zapasy jadła zebrane na stypę, mogły znaleźć się na weselnej uczcie. Chrétien de Troyes pisze, że "nie ma co spełniać dobrych uczynków, jeżeli się nie chce, by były znane". Sława jest więc jedną z podstawowych wartości, a duma z niej była usprawiedliwiona, o ile nie popadała w przesadę. Zbytnie zadufanie w sobie oddawał termin demésure, który odpowiada greckiej, piętnowanej przez Homera hybris, pysze, która zawsze zostawała surowo ukarana. Poprzez współzawodnictwo w zdobywaniu prestiżu, ustaliła się pewna warstwowość wśród wojującej elity, chociaż wszyscy rycerze powinni być z definicji równi, jak w legendach o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu, który symbolizował właśnie ową równość.Jak najbardziej uzasadnione było żądanie odwagi od rycerza. Nie było większej hańby, niż jej brak. Strach, by nie być oskarżonym o tchórzostwo, zmuszał do łamania podstawowych zasad strategii, w efekcie pociągało to często zgubę samego rycerza, jak i jego całej drużyny.

Odwaga była jednakże konieczna do wypełnienia obowiązku lojalności i wierności, czyli dwóch konserwatywnych cnót, które sprzyjały zachowaniu pewnego status quo. Lingard zilustrował te cnoty w "Ocaleniu Conrada", tego samego Conrada, który według B. Russella, jak czytamy w jego autobiografii, był arystokratycznym polskim gentlemanem "aż po czubki palców". Mimo nieustannego zabiegania o pierwszeństwo, silna była solidarność warstwowa tej elity, która rozszerzała się także na wysoko urodzonych wrogów. I tak Anglicy podejmowali pokonanych wrogów po bitwach pod Poitiers i Crécy, a po wspólnej uczcie urządzili zawody sportowe. Kiedy natomiast w czasie bitwy w 1389 roku, Anglicy dziesiątkowani byli przez głód i dyzenterię, szli leczyć się na stronę Francuzów, a po ich powrocie bitwa mogła toczyć się od nowa. Kronikarz tłumaczy ten fakt następująco: otóż te dwa narody, Anglicy i Francuzi, będąc u siebie są zagorzałymi wrogami, natomiast poza krajem pomagają sobie niczym bracia i polegają na sobie nawzajem. Podczas walk Franków z Saracenami, Ogier, znakomity rycerz Karola Wielkiego, zwany również Duńczykiem, został wyzwany na pojedynek przez saraceńskiego rycerza i podstępem schwytany przez pozostałych. Jego przeciwnik nie godząc się na tak nieszlachetne metody, przyszedł oddać się w niewolę Frankom, by można było wymienić go za Ogiera. W innej z legend natomiast, kiedy pospolity żołnierz przechwalał się zabiciem szlachetnie urodzonego, wrogiego rycerza, jego wysoko urodzony zwierzchnik rozkazał powiesić pyszałka.

Jak pisze Huizinga w pracy "O rycerzach i ich tradycjach" myślenie mieszkańców dworów i zamków było przeniknięte fikcją, powszechnie panowało przekonanie, że światem rządzi rycerstwo. Instytucja rycerstwa umocniła się około 1000 roku na kanwie systemu feudalnego. Teoretycznie rycerzem mógł zostać każdy mężczyzna obeznany z rzemiosłem wojennym, który dopuszczony został do specjalnej ceremonii wtajemniczenia zwanej pasowaniem. Oprócz tego rycerz zobowiązany był do prowadzenia określonego trybu życia i przestrzegania pewnych reguł. Warstwa rycerska nie była prawnie zdefiniowana, lecz stanowiła pewną kategorię społeczną, która skupiała ludzi specjalizujących się w konnej walce. Był to w XIII wieku jedyny skuteczny sposób walki. Ludzie ci musieli również posiadać wystarczające środki finansowe, by móc sobie pozwolić na prowadzenie tego szczególnego trybu życia obowiązującego rycerzy. Formalnie do rycerstwa mógł należeć każdy ochrzczony mężczyzna. Rycerze mieli też prawo pasowania na rycerza ludzi, których uznał za godnych tego zaszczytu, nie zważając na pochodzenie i społeczną pozycję. Jednak w rzeczywistej praktyce było inaczej. W drugiej połowie wieku XII rycerstwo rekrutowało się prawie wyłącznie spośród rycerskich synów i w ten sposób warstwa ta stała się dziedziczna. Wyjątkowo zdarzało się pasowanie na rycerzy ludzi pochodzących z gminu. Tak więc od 1200 roku rycerze rekrutowali się z warstw szlacheckich. Bardzo wyraźnie występowało to zjawisko w XIII wieku we Francji, gdzie przynależność do warstwy rycerskiej przestało uchodzić za wybitne osiągnięcie jednostki, gdyż przeistoczyło się w dziedziczony z pokolenia na pokolenie przywilej warstw wysoko urodzonych. Możnowładcy i rycerze zaczęli tworzyć jedną kategorię. Bycie rycerzem pociągało za sobą przede wszystkim określony sposób życia, do którego potrzebne było specjalne przygotowanie oraz uroczysta inicjacja. Młodykandydat na rycerz zaczynał swoją karierę długim i trudnym terminowaniem, które odbywało się początkowo w ojcowskim zamku, a później, w dziesiątym bądź dwunastym roku życia przechodził pod opiekę zamożnego ojca chrzestnego czy też innego protektora. Podstawowe umiejętności konnej jazdy oraz władania bronią a także sprawności przydatnych w czasie polowania były przyswajane w pierwszym okresie rodzinnego czy indywidualnego wychowania. Drugi okres był dłuższy i zmierzał do osiągnięcia większego stopnia wyspecjalizowania,. Wtedy to miało miejsce prawdziwe zawodowe wtajemniczenie, dostępne tylko rycerzom. Ten etap nauki odbywał się zbiorowo, gdyż w tej feudalnej piramidzie pańskie dwory stanowiły pewnego rodzaju szkoły rycerskie, w których uczyli się synowie protegowanych, wasali czy uboższych krewnych. Nabywali w nich wprawy w wojennym rzemiośle oraz kształcili w cnotach rycerskich. Im możniejszy i bogatszy pan, tym większą ilość uczniów gromadził wokół siebie. W okresie między osiągnięciem szesnastego a dwudziestego trzeciego roku życia, kandydat pełnił u protektora służbę wojskową i domową. Rycerz nabierał światowej ogłady między innymi poprzez usługiwanie przy stole panu i uczestniczenie w polowaniach i zabawach możnych. Poznawał arkana wojennej sztuki czyszcząc zbroję i zajmując się końmi, później zaś biorąc udział w turniejach i walcząc na polu bitwy. Do momentu pasowania go na rycerza, młodzieniec nosił miano giermka. Czasami kandydaci nigdy nie posunęli się wyżej w hierarchii, na przykład, gdy zabrakło im wystarczającej ilości majątku lub okazji do zdobycia zasług. Mienić się rycerzem można było dopiero po obrzędzie pasowania. Powtarzalny rytuał ceremonii pasowania ustalił się później. W okresie średniowiecza formy tego obrzędu były zróżnicowane, a ta rzeczywista sytuacja znalazła swoje odbicie w literaturze.

Znaczące różnice w obrzędzie pasowania miały miejsce podczas wojny i pokoju. W czasie tej pierwszej pasowania dokonywało się na polu bitewnym, przed bitwą albo po zwycięstwie. Wtedy pasowania miały najwznioślejszy charakter, mimo że redukowano gesty i formuły do surowego wręczania miecza oraz gestu colee. Podczas pokoju zazwyczaj łączono pasowanie z religijnymi uroczystościami jak Zielone Świątki, Wielkanoc czy Wniebowstąpienie. Dokonywano też pasowania w trakcie świeckich festynów na przykład z okazji narodzin lub wesela księcia czy też zawarcia pokoju. Wówczas pasowanie stawało się na poły liturgicznym obrzędem, rozgrywającym się na zamkowym dziedzińcu, w kościelnym przedsionku czy miejskim placu. Przed pasowaniem kandydat uroczyście się przygotowywał poprzez przystąpienie do spowiedzi i przyjęcie komunii świętej, a poprzedzającą noc spędzał w kaplicy lub w kościele na medytacji. Po uroczystości przez następne dni odbywały się uczty, zabawy i turnieje. Charakter samej ceremonii był zdecydowanie sakralny. Najpierw dokonywano poświęcenia rynsztunku, później ojciec chrzestny pasowanego podawał mu po kolei miecz, następnie ostrogi, kolczugę oraz hełm, na końcu włócznię i tarczę. Pasowany przywdziewał zbroję, recytując przy tym słowa modlitwy i przysięgi, jaką zobowiązywał się do pielęgnowania zwyczajów oraz powinności rycerskiego stanu. Na końcu następował symboliczny gest, zwany colee. Jegosens i pochodzenie nie zostały wyjaśnione. Przybierał on także rozmaite formy, a najczęściej polegał on na mocnym uderzeniu otwartą dłonią klęczącego giermka w kark lub ramię. Czasem też, jak w niektórych angielskich hrabstwach oraz w zachodnich regionach Francji jedynie ściskano dłoń przyszłego rycerza. Od XIV wieku wykonywano gest colee

płazem miecza, wymawiając rytualną formułę: "W imię Boga, świętego Michała i świętego Jerzego pasuję cię na rycerza". Podejmowano różne próby wyjaśnienia źródeł tego rytuału. Najczęściej przyjmuje się, że jest to relikt starego germańskiego zwyczaju, który polegał na przekazywaniu przez starszyznę młodzieńcowi godności i cnót wojownika. Samo pasowanie na rycerza nie wprowadzało znaczących zmian w jego codziennym życiu. Nadal dzielił czas na przejażdżki konne, turnieje, polowania i bitwy. Siostrzeniec króla Artura, "Słońce wszystkiego rycerstwa", Gawen, odznaczał się wśród rycerzy Okrągłego Stołu szeregiem najwyższych cnót, takich jak szczerość, dobroć, szlachetność, bogobojność , wstrzemięźliwość, męstwo i uroda, a przy tym pogarda dla trudu, cierpienia oraz śmierci. Miał świadomość własnej wartości, dumę z przynależności do szlacheckiego rodu oraz służby wspaniałemu panu. Wierny złożonej przysiędze Gawen odznaczał się także takimi cnotami, jakie po starofrancusku określano largesse i courtisie. Pierwsze z nich można przetłumaczyć jako wielkoduszność, hojność i jednocześnie rozrzutność. Te przymioty były przynależne tylko bogatemu człowiekowi. W opozycji do nich stoi chciwość, przypisywana zazwyczaj kupcom i miejskim rajcom, często ośmieszanym w twórczości Chretiena de Troyes. Ponieważ owym czasie większość rycerzy żyła ubogo, korzystając z dobroczynności protektorów, literatura chętnie sławiła rozmaite przejawy zbytku. Na pojęcie courtoisie składały się wszystkie wymienione poprzednio cechy, a dodatkowo uroda, elegancja, łagodność, delikatność manier, inteligencja, humor, wytworność. Ową kurtuazję mógł osiągnąć jedynie młody, niczym nie skrępowany, człowiek, gotowy w każdym momencie wyruszyć na bój czy zatańczyć na balu. By być kurtuazyjnym człowiekiem nie wystarczyło być dobrze urodzonym, trzeba było rozwijać swoje przyrodzone dary poprzez właściwą edukację i codzienną praktykę na dworze pana. Wzorowe do tego środowisko panowało na dworze króla Artura. Można tam było spotkać najpiękniejsze damy i najznakomitszych rycerzy, którzy prezentowali doskonałe maniery.

Narycerski etos składał się zbiór wartości, norm, obyczajów, wzorców postępowania, wyznaczających charakter stylu życia rycerskiego stanu i determinujący odrębność tej warstwy. Idealny rycerz wyróżniał się fizyczną tężyzną oraz typowymi cnotami rycerskimi, wśród których wymienić trzeba waleczność, odwagę, poczucie sprawiedliwości. Poza tym wzorowy rycerz był wprawny w boju, celnie strzelał z łuku czy kuszy, pewnie siedział na koniu, chętnie i często uczestniczył w turniejach i polowaniach, a także znakomicie tańczył. Dodatkowo oddawał się kultowi poezji i damy swego serca. Duże znaczenia miało rycerskie słowo, czyli "verbum nobile". Wystarczyło ono za wszelkie przysięgi, a sprzeniewierzenie się mu powodowało utratę honoru.

Rycerz obowiązywała zatem wierność ideałom i podjętym zobowiązaniom. Flubert de Chartes, biskup, zebrał w roku 1026 roku w sześć punktów najważniejsze zasady postępowania rycerza wobec swego pana: ,,Ten, kto przysiągł na wierność, nie mógł dopuścić do żadnej krzywdy na ciele pana, do żadnej szkody na jego posiadłości, do żadnego uszczerbku na jego honorze, do uszczerbku w stanie posiadania, do ograniczenia jego swobody działania." Szczególną wdzięczność winien był rycerz temu, kto pasował go oraz opiekować się wdowami i sierotami. Do uzewnętrzniania zajmowanego w społeczeństwie miejsca służył w średniowieczu ubiór oraz herbowe tarcze. Gotfryd Plantagenet był pierwszym znanym posiadaczem herbowej tarczy, na której na błękitnym tle widniało sześć złotych lwów. Plantagenet stał się późniejszym hrabią Andegawenii, a swój herb otrzymał z rąk Henryka I, króla Anglii. Od połowy wieku XII herbów używano już w prawie całej Europie Zachodniej. Tarcze herbowe to wynik ewolucji wojennego rynsztunku, a szczególnie zastosowania przez rycerzy hełmów zamkniętych przyłbicą. Ponieważ na początku wieku XIII, okryci zbroją od stóp do głów rycerze byli praktycznie nierozpoznawalni, zaczęto malować na powierzchni tarcz rozpoznawcze znaki. Początkowo były one zmieniane i niestałe, z czasem utrwaliły się w określonej formie. W momencie, gdy jedna osoba stale posługiwała się takim samym znakiem, stawał się on herbem. Herbowe figury nawiązywały do wydarzeń historycznych czy geograficznego pochodzenia. Nierzadko w herbach znajdowały się aluzje do przydomka lub imienia ojca chrzestnego. Dla przykładu w herbie Jeana Lecocq był kogut. Początkowo repertuar figur ograniczał się do kilku zwierząt: lwa, orła, niedźwiedzia, jelenia, dzika, wilka i kruka. Z czasem używanie herbów rozszerzyło się także na szlachtę i nie parających się rzemiosłem wojennym ludzi. Znaki herbowe zaczęły się w związku z tym pojawiać oprócz bojowego rynsztunku, takiego jak pancerze, hełmy, tarcze czy końskie czapraki na różnych sprzętach codziennego użytku, odzieży, meblach. Główną rozrywką rycerza były turnieje. Podczas bitew stosunkowo rzadko miały miejsce bezpośrednie starcia, natomiast na turniejach, wypełniających życie rycerza miał on okazję, by zdobyć sławę i majątek. Nie może więc dziwić fakt, że w rycerskich poematach, takich jak legenda o Rycerzach Okrągłego Stołu, wiele miejsca poświęcone zostało opisom turniejów. Średniowieczna forma turniejów utrwaliła się między Mozelą a Loarą od połowy XI wieku, jak poświadczają to dokumenty. Odtąd coraz szerzej się rozpowszechniały, wbrew wielokrotnym zakazom Kościoła oraz niektórych władców. Pozostawały one bezskuteczne, gdyż turnieje spełniały rolę sportowej gry i to najczęściej zespołowej, gdyż dopiero od wieku XIV w pojedynkach brali udział tylko dwaj rycerze, gdyż w wieku XII w turnieju walczyły dwie drużyny, złożone tak z konnych, jak i pieszych rycerzy. W chwili rozpoczynania zawodów panował wzorowy porządek, który szybko zmieniał się w bezładną walkę, w której ścierały się małe grupy wojowników, którym do orientacji się służyły znaki rozpoznawcze. Z całą pewnością to właśnie turnieje przyczyniły się w trakcie XII stulecia do rozpowszechnienia używania wśród szlachty herbów.

Uczestnictwo w turniejach pociągało za sobą duże niebezpieczeństwo. Wielu rycerzy odnosiło ranny, a nawet ginęło. Zdarzało się też, że poległym w turniejach Kościół odmawiał czasem chrześcijańskiego pochówku. Dopiero po długim czasie w użyciu pojawił się "kurtuazyjny" oręż ze stępionymi ostrzami czy wręcz drewniany. W drugiej połowie XIII stulecia turniejowe uzbrojenie zaczęło odróżniać się od wojennego, bojowego rynsztunku. Turnieje urządzano bardzo często, nawet co drugi tydzień, od miesiąca lutego do miesiąca listopada. Miały one miejsce na otwartej przestrzeni, polu lub łące. Nie było tu miejsca na improwizację. Patronujący turniejowi możny pan, ogłaszał kilka tygodni wcześniej termin i miejsce zawodów. Nieodmiennie turnieje przyciągały tłumy, rekrutujące się ze wszystkich warstw społecznych. Oczywiście prawo do uczestnictwa w turniejach mieli jedynie rycerze. Turniej przekształcał się w wielki festyn i jarmarkiem, na którym pojawiali się żonglerzy, kuglarze, kupcy, kucharze i żebracy. Czas trwania turnieju wynosił około trzy dni, czasami dłużej. Walki rozpoczynano o świcie, zaraz po porannej mszy świętej, a trwały one nieprzerwanie aż do nieszporów. Ścierały się ze sobą różne grupy, związane ze sobą pochodzeniem geograficznym lub przynależnością feudalną. Panował tak duży zamęt, że trudno było publiczności zorientować się w sytuacji, dlatego rolę "sprawozdawców sportowych" pełnili heroldowie. Wykrzykiwali oni imiona bohaterów i opisywali ich najwspanialsze wyczyny. Wieczorem opatrywano rany, urządzano uczty z muzyką i tańcami.

Zaczęły powstawać rycerskie zakony, czyli związki rycerzy, przyjmujące reguły zakonne, zaakceptowane uprzednio przez papieża lub kościelny synod. Zadaniem zakonów była obrona chrześcijaństwa, była to bowiem epoka rycerskich krucjat. Najsławniejsze zakony rycerskie to joannici, templariuszekrzyżacy. Istniało też wiele mniejszych zgromadzeń, jak hiszpańskie zakony Calatrava, Santiago, Alcantara czy też Zakon Kawalerów Mieczowych, Zakon Świętego Tomasza z Akry i Zakon Świętego Łazarza, do którego należeli wyłącznie rycerze chorzy na trąd. Część ludzi Kościoła sprzeciwiała się powstawaniu zakonów rycerskich, uważając, że jest to łączenie sprzecznych powołań: rycerskiego i zakonnego. Poza tym łamano tu poniekąd prawo kanoniczne, gdyż księżom nie wolno było przelewać krwi. Jednak w samej walce brali udział ludzie świeccy, natomiast kapłani pełnili czynności czysto religijne. W XI wieku ponownie podkreślono rycerski, chrześcijański obowiązek chronienia dzieci, kobiet i słabszych. Zanim zaczęto tworzyć rycerskie zakony, w XI stuleciu powstawały luźne laickie bractwa rycerskie. Tworzono je dla ochrony opactw. Pierwsze zakony rycerskie założono w początkach XII stulecia w Ziemi Świętej, a te szybko stały się podstawą obrony księstw Lewantu. Zakony templariuszy i joannitów jako pierwsze posługiwały się profesjonalnymi armiami w świecie łacińskim od czasu upadku Cesarstwa Rzymskiego. Wraz z rozprzestrzenianiem się zakonów równolegle szerzyła się idea krucjat. Działalność większości, zwłaszcza pomniejszych zakonów rycerskich ustała w roku 1291 równocześnie z ostateczną stratą Ziemi Świętej. Do dziś przetrwały zakony szpitalników, krzyżaków a także bractwo św. Łazarza, mające oczywiście zmienioną formułę.