Dzieło autorstwa Juliusza Słowackiego "Kordian" powstało w 1833 roku (Genewa). Natomiast w rok później ukazało się anonimowo we Francji (Paryż). Wydarzenia, do których nawiązuje się w "Kordianie" miały miejsce na terenie Warszawy w 1829 roku (24/25 maja). Wówczas Warszawę odwiedził człowiek uważany za następcę cara Aleksandra - Mikołaj (brat Konstantego). Jego zamiarem była koronacja na króla narodu polskiego. Pisarz w dziele pokusił się próbę osobistej interpretacji przyczyn wybuchu oraz klęski słynnego powstania listopadowego. W swoim dziele Juliusz Słowacki próbuje podjąć polemikę z Adamem Mickiewiczem, który również wysnuł własna teorię klęski wspomnianego powstania.
Autor w samym przygotowaniu zrywu widzi już zaczątki przyszłego upadku powstania listopadowego oraz próbuje domniemywać, jakie siły ingerują w rzeczywistą historię ludzkości. Wynika, że są to siły, na które żaden człowiek nie ma rzeczywistego wpływu. Okazuje się, że to siły piekielne odpowiedzialne są za ingerencję w dzieje społeczeństw. Wraz z przełomem wieków spotykają się przedstawiciele wspomnianych mocy, ustalona zostaje historia na zbliżające się stulecie dla konkretnego narodu. W mocy szatanów jest stworzenie osobistości, które przyczynią się do rzeczywistego kształtowania przyszłości.
W omawianym dramacie przyczyn porażki powstania listopadowego można upatrywać w chęci zemsty przedstawicieli narodu polskiego na okrutnym zaborcy. Można przypuszczać, że jest to błędna droga w dążeniu do realizacji zamierzonego celu, bowiem działając pod wpływem zemsty nie możemy wiele dokonać. Jedną z najpoważniejszych przyczyn klęski powstania można dopatrzeć się w postaci przywódców, którzy nie byli w stanie stawić czoła obowiązkom spoczywającym na dowodzącymi powstania. Jednym z przywódców jest generał Chłopicki, którym kierowały wysokie ambicje, jednak zaznaczała się wyraźna nieudolność w działaniu. Był człowiekiem odizolowanym od społeczeństwa, nie chciał dopuścić do udziału w powstaniu chłopów, w związku z tym osłabił znacznie oddziały, które miały stawić czoła groźnemu wrogowi.
Kolejnym przywódcą stał się Adam Czarnecki, który będąc dyplomatą starał się prowadzić zbytnio zachowawczą politykę, w rezultacie naród polski nie miał wsparcia w działaniach zmierzających do odzyskania niepodległości. Jego wstawiennictwo za poparciem powstania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Słowacki ukazuje Czarneckiego z punktu widzenia osoby niezdecydowanej w tym co czyni, która w rzeczywistości sama nie wie co jest jej powinnością, choć pojawiają się i słowa pełne uznania ("Mimo czary Wyszedł jakiś człowiek godny(…)).
Warto także wspomnieć o generale Skrzyneckim, który został zobowiązany do odpowiedzialności za kierownictwo polskimi formacjami, jednak jego zdolności przywódcze nie wystarczyły, aby poprowadzić naród polski do zwycięstwa. Jego zbyt powolna taktyka wojenna była zbytnio zachowawcza. Poza tym jego nadmierna ostrożność w prowadzeniu działań wojennych nie przyniosła mu sławy. Skrzynecki nie prowadził wojsk ku otwartej walce, ale wręcz unikał jakiegokolwiek kontaktu z nieprzyjacielem, decydował się na wycofanie oddziałów i atak dopiero następnego dnia.
Z krytyką spotkał się także Julian Ursyn Niemcewicz. Pisarz oskarżył go o konserwatyzm, który okazał się tragiczny w przypadku omawianej postaci, bowiem społeczeństwo darzyło Niemcewicza dużym autorytetem. Ów pisarz okazał się człowiekiem, który zbytnio sięga w przeszłość.
Joachim Lelewel, który słynął z niezwykle dużej wiedzy książkowej poświęcał cenny czas na stawianie ironicznych pytań. Owa postać jawi się jako osoba niezwykle słaba, w związku z tym nie może pozostać przywódcą powstania. W tym kontekście można przypuszczać, że Lelewel nie otrzymał uznania.
Jedną z poważnych przyczyn klęski powstania okazała się jawna zdrada, której doświadczył generał Krakowiecki. Jest ot osoba, którą wini się za klęskę stolicy. Krakowiecki był odpowiedzialny za podpisanie dekretu związanego z poddaniem Warszawy. To w jego kierunku zostały wypowiedziane słowa: "On z krwi na wierzch wypłynie - to zdrajca! A gdy zabrzmi nad miastem dział huk, On rycerzy ginących porzuci(…).
Okazuje się, że dowódcy powstania nie wykorzystali skutecznie szansy na odzyskanie wolności w wyniku własnych słabości, które nie powinny uwidaczniać się w czasie sprawowania tak poważnych funkcji w państwie. W utworze pada wiele słów oskarżycielskich względem osób, które okazały się niezdolne do walki. W wyobrażeniu poety jawią się w złym świetle. Wrażenie ich bohaterstwa wydaje się być pozorne, bowiem tak naprawdę nie są w stanie poświęcić się dla dobra ojczyzny.
Poza wspomnianymi powyżej osobami, które przyczyniły się do klęski powstania zalicza się do tej grupy mówców, którzy byli silni jedynie w postulatach jakie głosili. Ich postawę cechowała zgubna bierność, nie godzili się na istniejąca rzeczywistość, jednak nie byli w stanie podjąć konstruktywnych działań, które mogły zmienić bieg zdarzeń. Potrafili jedynie dużo mówić.
Echa postania listopadowego można odnaleźć także w scenach Aktu III o tytule "Spisek koronacyjny". Ujawnia się tu określony plan działań narodu, który dąży do odzyskania niepodległości. Jednak i tu nie Brak słów krytyki wobec niektórych przedstawicieli narodu polskiego. Wydarzenia, które prezentowane są w tej części dramatu poprzedza uroczystość koronacji Mikołaja I. W scenie I przedstawiony został stosunek społeczeństwa do cara oraz całego wydarzenia. Zachowania poszczególnych postaci mają zwracać uwagę na nastroje, które panowały wśród społeczeństwa. Słowa uznawane za pochlebstwa przeplatają się z ironią oraz żartem. W rzeczywistości społeczeństwo zwraca uwagę na wykwintne dekoracje niż na to, że car rosyjski będzie kierował narodem polskim.
Można wywnioskować, że pisarz wysuwa oskarżenia względem ludności polskiej, którą cechuje bierność. Naród deklaruje ogólne niezadowolenie, jednak nie jest w stanie podjąć konstruktywnych działań, które zmienią jego sytuację. Polacy wykazali się bezczynnością, biernie zaakceptowali sytuację polityczną ich kraju. Nie byli w stanie przeciwstawić się zaborcy.
W scenie III mamy do czynienia z sytuacja obrazująca bezczynność narodu polskiego. Po zabójstwie dziecka uwidacznia się strach, który wywołuje postać okrutnego księcia Konstantego, który w ten sposób sieje panikę i sprawia, że ludzie zaczynają uciekać.
Słowacki w doskonały sposób pokazał jak niezwykle bezradny okazał się naród polski w czasie, gdy doszło do powstania listopadowego. Ludzie jawnie wygłaszali osobista dezaprobatę , jednak nie byli w stanie skutecznie przeciwdziałać. Cechowała ich bierność w postępowaniu oraz w gruncie rzeczy akceptacja niewoli.
W scenie IV można dopatrzeć się programu młodych ludzi, którzy dążyli do odzyskania niepodległości. Program przewidywał działania spiskowe oraz zabójstwo cara oraz jego najbliższych. W związku z takim obrotem sprawy zrodziły się dwa obozy: jeden reprezentował Niemcewicz (Prezes) drugi Ksiądz (postać biskupa). Jeden z nich był przeciwny morderstwu, argumentem miał pozostać fakt, że Polska nie miała na sumieniu królobójstwa. Poza tym dochodził argument, że po morderstwie Polska znajdzie się w opłakanej sytuacji politycznej. W tym kontekście wolność można było wywalczyć biorąc udział w szlachetnej walce ("Wzywam was ludzie: Stójcie! i sztylety wasze Zmieńcie na święcone w kościołach pałasze (…)). Opozycyjnym obozem dowodzi Podchorąży, który reprezentuje młode pokolenie. Młodzi upatrują odzyskanie niepodległości kraju w dokonaniu morderstwa na osobie cara, tylko w ten sposób widzą możliwość uratowania ojczyzny, wydaje się, że winą za dokonanie owego czynu ma ponieść Starzec.
W omawianej powyżej scenie w jednoznaczny sposób dowiadujemy się o przyczynach wybuchu powstania. Słowacki wskazuje na możliwość dokonania zemsty za wszelkie zło, które Polacy doświadczyli w wyniku rusyfikacji oraz okrutnych zsyłek na Syberię.
Program młodych jest niezwykle odważny oraz heroiczny, jednak nie został pozbawiony krytyki Słowackiego, który i w nim widzi zalążek przyszłego upadku powstania listopadowego. Plan działania nie jest dobrze opracowany, stąd nie będzie możliwa jego skuteczna realizacja. Młodzi ulegają własnym słabościom. Kordian reprezentuje spiskowców, jednak w momencie morderstwa dręczą go wyrzuty sumienia, w konsekwencji nie ma miejsca planowane wcześniej zabójstwo. Choć powstańcy wybrali taką drogę walki to jednak nie są w stanie zrealizować zamierzonych działań, wykazują się niedojrzałością psychiczną.
W dalszej części utworu dowiadujemy się, że czyn powstańczy nie był fortunny. Spiskowcy podjęli się realizacji poważnego zadania, jednak w konsekwencji nie byli w stanie podołać temu przedsięwzięciu. Obecne jest wciąż poczucie porażki, której towarzyszyło wiele słów krytyki. W ten sposób można sądzić, że do klęski powstania przyczynił się brak zdolności przywódczych osób odpowiedzialnych za realizację zamierzonych celów. Poza tym złym pomysłem była walka w osamotnieniu patriotów, którzy tylko deklarują, że są w stanie poświęcić się dla zwycięstwa. Brak solidarności i nawiązania konstruktywnych rozmów z przedstawicielami mas ludowych to kolejna przyczyna poniesionej porażki.
Słowacki w utworze "Kordian" zdecydował się na polemikę z podglądami niektórych romantyków. Jak się okazało w gestii poety nie leży przywództwo narodu walczącego, bowiem to poetycki stosunek wobec otaczającej rzeczywistości był przyczyną zguby Kordiana. Jego postępowania ukazane zostało w kategoriach szaleństwa, w związku z tym wzmaga się rzeczywiste poczucie klęski. Omawiany utwór nie jest bezpośrednim nawiązaniem do powstania, jednak wiele w nim aluzji do wspomnianego zrywu.