Romantycy często sięgali do snu, jako obrazu podświadomości, choć, oczywiście, termin ten jeszcze nie funkcjonował. Sen był więc prawdą o duszy, przynosił ukojenie prawym dręczył niesprawiedliwych. Ksiądz Piotr we śnie doznaje widzenia, Balladynę, z utworu Słowackiego dręczą koszmary. Każdy ma takie sny, na jakie zasługuje. Ta koncepcja snu wydaje się być zaczerpnięta z dramatu szekspirowskiego. Doskonałym przykładem jest postać Makbeta, ten bohater tragedii, w chwili zbrodni słyszy prorocze słowa: "Nigdy już odtąd nie zaśniesz!". I tak w istocie się staje, zbrodniarz ma już nigdy nie zaznać kojącej mocy snu. Sen jest przywilejem sprawiedliwych, tych których sumienie może zasnąć razem z rozumem.

Senator, bohater III części "Dziadów", do grona sprawiedliwych nie należy. Co do tego autor nie pozostawia wątpliwości. Nowosilcow jest człowiekiem okrutnym , poznajemy go od tej strony, choćby w scenie z panią Śledząc jego sen, możemy poznać jego pragnienia, marzenia zbrodniarza.

Senator jest człowiekiem żadnym władzy i zaszczytów, chce by go wywyższano, wtedy może zdobyć się nawet na wspaniałomyślność. Początkowo sen jest spełnieniem jego marzeń. Widzi siebie otoczonego kordonem poddanych, wszyscy są usłużni i uniżeni, pragną jego łaski. Z radością dostrzega trwogę Najpierw oczach podwładnych. Dumą napawa go także bogactwo, przepych jakim się otacza, świadczące o jego znaczeniu. Cudowna wizję burzy chwila niełaski cara, wystarczy, że car wyrazi swoje niezadowolenie, i wszystko pryska jak w bajce o kopciuszku. Wszyscy się od niego odwracają, czuje na sobie szydercze spojrzenia tych, którzy jeszcze przed chwila się go bali, a teraz cieszą oczy jego upadkiem. Senator poznaje smak samotności i poniżenia.

Sen senatora jest projekcja jego największych obaw, poczucia, ze wszystko , co posiada jest ulotne, ze nie stworzył niczego trwałego. Wszystko, co posiada jest zależne od łaski cara. Władza senatora jest więc pozorna, trwa tak długo, jak długo życzy sobie tego car. Sposób postępowania z podwładnymi jest tylko odbiciem tego, jak postrzega swoją osobę względem najwyższego swojego zwierzchnika. Senator nie umie poradzić sobie z własnym strachem, próbuje więc wzbudzać go u podwładnych. Przemoc rodzi przemoc, strach rodzi strach.

Sen senatora można interpretować także w kategoriach analizy władzy, władzy tyrańskiej, despotycznej, której Mickiewicz był zagorzałym przeciwnikiem. Władza taka demoralizuje, człowiek, który czuje się bezkarny, jest zdolny popełniać najohydniejsze czyny. Taki jest właśnie rosyjski car, taki staje się senator. Jednocześnie władza taka nie daje szczęścia, nieodmiennie towarzyszy jej obawa utraty, senat nienawidzi swoich współpracowników na wyrost, nienawidzi ich za to, jak traktowaliby go, gdyby nie musieli się go bać.