Tytułowa postać szekspirowskiej tragedii to człowiek dążący do władzy za wszelka cenę. Jednocześnie jest to człowiek słaby, nie umiejący powściągnąć swych żądzy, sprzeciwić się żonie ani osiągnąć celu. Makbet popełnia zbrodnię, ale nie potrafi się pogodzić z jej następstwami. Nie umie uciszyć wyrzutów sumienia, które go dręczą.

Tragizm Makbeta wynika z jego słabości i żądzy, które są niewspółmierne. Pragnienia bohatera są ogromne a możliwości realizacji niewielkie. Sytuację znacznie utrudnia Lady Makbet, namawiająca męża do zabójstwa. Początkowo taka zbrodnia jest dla Makbeta niewyobrażalna, by ją popełnić musiałby sprzeniewierzyć się wszelkim zasadom. Złamać prawo ludzkie i boskie. Jednak jego żądza wzbiera, wyobraźnia podsuwa mu nęcące obrazy, a jedna zbrodnia wiedzie do kolejnej. Wystarczyło, że raz złamał prawo, by nie widział już odwrotu i nie cofnął się nawet przed królobójstwem.

Doczesna kara za zbrodnię są wyrzuty sumienia i niekończące się pasmo podejrzeń, ciągnące za sobą kolejne zabójstwa. Makbet zdobył koronę, ale bezpowrotnie utracił spokój i honor. Jest Makbet postacią dynamiczną, z wzorowego wasala i oddanego poddanego nie pozostaje ślad. Kolejne zbrodnie i lęk przed ich ujawnieniem czynią zeń człowieka zastraszonego i żądnego bezwzględnego posłuszeństwa tyrana.

Makbet budzi współczucie, jego sytuacja jest tragiczna, ponieważ nie ma z niej wyjścia. Makbet okazał się słabym człowiekiem, który porwał się na haniebny czyn, przerastający jego naturę. Bohater nie jest do końca zły, tkwią w nim człowiecze uczucia, ale tłumi je ze strachu przed karą. Wplątał się w intrygę, z której nie można się wycofać, albo będzie się pogrążał w zbrodni, albo utraci wszystko, co dzięki niej osiągnął.

Największym cierpieniem Makbeta jest jego świadomość, ze dokonał złego wybory, że zbrodnia nie przyniosła mu żadnej korzyści, ponieważ utracił spokój i możliwość cieszenia się władza, której tak pragnął. Nagroda, jakiej się spodziewał, okazała się brzemieniem nie do zniesienia.