Jan Kochanowski jest najsłynniejszym poetą renesansu. W jego życiu spotkało go wiele tragedii. Między innymi śmierć jego córki. To wydarzenie stało się inspiracją dla Jana Matejki, który uwiecznił je na swoim obrazie z roku 1862.

Na obrazie tym można zobaczyć poetę, który tuląc się do zwłok dziecka, przeżywa rozpacz. Była to ta córeczka, w której pokładał nadzieję na przyszłość. Dziewczynka wykazywała się wielką inteligencją, dlatego tata pragnął, aby to ona została jego spadkobierczynią.

Na pierwszym planie widzimy dziecko złożone do trumienki, w białej sukieneczce i ze złożonymi rączkami, w których trzyma krzyż. Jasne włoski opływają łagodnie główkę dzieciątka, ono leży spokojnie, wygląda jakby spało. Nad nim pochyla się zbolały ojciec, czule przygarnąwszy dziecko do siebie, całuje jego główkę. W pokoju tli się świeca, poza tym tło jest wyjątkowo rozmyte… Pokój oddaje atmosferę przygnębienia, która otacza wszystkich i wszystko.

Dzieło, które tak doskonale oddaje ból i stratę po śmierci dziecka jest moim zdaniem warte obejrzenia przez każdego, kto choć raz stracił kogoś bliskiego.