Gdyby kózka nie skakała (przyczyna), toby nóżki nie złamała (skutek).
Czego Jaś się nie nauczy (przyczyna), tego Jan nie będzie umiał (skutek).
Kto pod kim dołki kopie (przyczyna), sam w nie wpada (skutek).
Gdyby kózka nie skakała, toby nóżki nie złamała.
Odkąd pamiętam, zawsze marzyłem o własnej deskorolce. Jednak rodzice mówili, że to niebezpieczne i mogę sobie zrobić krzywdę. Mimo to pewnego dnia tata powiedział, że jeśli na koniec roku będę mieć świadectwo z paskiem, w nagrodę dostanę wymarzoną deskorolkę. Oczywiście jak szalony wziąłem się do nauki i na koniec roku szkolnego miałem najlepsze świadectwo w klasie.
I rzeczywiście następnego dnia tata zabrał mnie do sklepu, abym wybrał sobie deskorolkę. Znalazłem czerwoną w czarne płomienie, z żółtą głową tygrysa. Tacie chyba się specjalnie nie spodobała, ale ja chciałem właśnie tę, więc się zgodził. I tak dostałem deskorolkę.
Przez następne dwa tygodnie uczyłem się na niej jeździć. Ćwiczyłem codziennie i całkiem dobrze mi szło. Jednak pewnego popołudnia wypatrzyłem w programie telewizyjnym program o deskorolkarzach. Pokazywali tam chłopaków zjeżdżających na deskorolkach po schodach, nawet z kilku pięter! Okropnie mi się to spodobało i uznałem, że ja też muszę tak umieć. W pokoju był również tata i od razu powiedział, żebym się nawet nie ważył próbować, bo spadnę, połamię deskorolkę i siebie na dodatek. Uznałem, że dramatyzuje...
Przez kilka dni ćwiczyłem zjeżdżanie z trzech schodków w bramie i jakoś nic się nie stało. W międzyczasie tata jeszcze kilka razy mówił mi, żebym przestał. Ja jednak uważałem, że dobrze sobie radzę. Szybko postanowiłem zjechać teraz z ostatniego piętra naszego bloku. Piętra były tylko dwa, więc byłem pewien, że dam radę.
Stanąłem na deskorolce i ruszyłem... A wtedy wszystko wymknęło się spod kontroli. Rozległ się trzask, huk, deskorolka wyleciała spode mnie i rąbnęła w ścianę, o którą złamała się na pół. Ja sam poleciałem w drugą stronę i wylądowałem żebrami na schodach, a nogami w powietrzu. Bolało...
Na dole trzasnęły drzwi i pojawił się tata. Był przestraszony, ale gdy zobaczył, że nic mi nie jest poza szybko wychodzącymi fioletowymi sińcami na żebrach i nogach, zaczął być zdenerwowany. „A widzisz, gdyby kózka nie skakała, toby nóżki nie złamała” powiedział. „A żebyś się nauczył, co to znaczy, to pamiętaj, że drugiej deskorolki nie dostaniesz”.
Mikki
Użytkownik
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
0Mikki
Użytkownik