Marek Kamiński, podróżnik, polarnik i pisarz, zdecydował się na wyprawę na biegun z Jasiem Melą, który w wieku 13 lat uległ poważnemu wypadkowi. Porażony prądem stracił przedramię oraz podudzie. Porusza się dzięki protezie nogi. Ta wyprawa nie miała tylko na celu zdobycie bieguna, ale również pokazanie, że można spełnić marzenia, że nic nie stoi na przeszkodzie, jeśli czegoś się bardzo chce.

  W swoim dzienniku z wyprawy Kamiński napisał „Idziemy otworzyć drzwi dla wielu spośród tych, którzy są zamknięci w czterech ścianach i nie mają nadziei na przyszłość”, co dokładnie pokazuje, jaki rzeczywisty cel miała ta wyprawa. Drzwi to symbol przeciwności, trudności, ograniczeń wielu ludzi – zarówno tych niepełnosprawnych, jak i całkiem sprawnych, ale pozostających w bezpiecznych czterech ścianach. Czasem ograniczeniem jest choroba, niepełnosprawność – tak, jak w przypadku Jasia Meli. Wydawało się, że po amputacji części kończyn nie miał szans na wyprawę tego typu. Okazało się jednak, że można zrobić wszystko, a ograniczenia chłopca w niczym nie przeszkadzają. Marek Kamiński doskonale zdaje sobie sprawę, jak wiele jest osób dotkniętych chorobą, niepełnosprawnością, a w związku z tym depresją, załamaniem, utratą nadziei. Wyprawa Kamińskiego i Meli jest właśnie po to, by przynieść nadzieję tym, którzy ją utracili. Nadzieję na lepsze jutro, na większe możliwości, na sprawność, na spełnianie marzeń.