W niniejszym felietonie pragnę opisać sprawy bliskie każdemu z nas, mimo iż często ich nie zauważamy. Mówię tu o słabostkach wśród polskiego społeczeństwa. Jeśli przyjrzelibyśmy się naszemu narodowi, moglibyśmy niestety dostrzec przewagę cech negatywnych nad pozytywnymi. Liczę, że opisując nasze polskie "niedoskonałości", nie obrażę czyichś patriotycznych lub osobistych uczuć. Jednak wyłania nam się obraz dość przygnębiający, każdy uwikłany jest w swoje kłopoty oraz słabostki. Te dręczące nas osobiste trudności, bardzo szybko zaczynają dotyczyć całego społeczeństwa, staję się ogólnokrajowe. Wystarczy popatrzeć na kwestię alkoholizmu, tak bardzo u nas w kraju powszechnego (Polacy są chyba jedynym społeczeństwem, które wszystkie uroczystości obchodzi używając przy tym wielkiej ilości alkoholu!), jest to już problem nie tylko indywidualnych jednostek, lecz większości społeczeństwa, całe tłumy ludzi padają ofiarami tych samych uzależnień. Większość cudzoziemców, spytanych o jakieś skojarzenie z Polską, odpowiada bez chwili wahania - wódka! Nasze polskie słabości stały się już dobrze znane nawet poza granicami naszego państwa, co bardzo niekorzystnie wpływa na postrzeganie naszego kraju wśród obcokrajowców. Alkoholizm jest zwykle efektem braku pracy, co najczęściej stanowi źródło większości negatywnych cech naszego polskiego narodu. Może i w nas samych istnieje problem poruszany w utworze "Mały Książę", gdzie autor przedstawił pijaka, pijącego jedynie dlatego, aby zapomnieć o swoim piciu. Być może właśnie pragnienie zapomnienia o innych troskach, ściąga na Polaków alkoholizm? Przecież człowiek, który jest szczęśliwy, nie sięgałby po alkohol, aby nie zapominać o własnej niedoli. Może więc jakiś łut szczęścia pozwoliłby Polakom odciąć się od trosk zalewanych alkoholem?

Ponadto twierdzę, iż największą ujmą naszego społeczeństwa jest nikła wiara we własne możliwości. W skali ogólnonarodowej zajmujemy jedno z czołowych miejsc pod względem poziomu nauki oraz wykształcenia. Lecz ciągle odczuwamy jakiś niewytłumaczalny strach przed całkowitym rozwinięciem skrzydeł w sferze gospodarczej i naukowej. Sytuacja ta objawia się tym, iż wolimy zjawić się "na gotowe". Poddajemy się nawet nie próbując walki i biernie przyglądamy się innym państwom odnosić sukcesy dzięki naszej niemocy. Może jest to wynik tego, że w przeszłości inne kraje były naszymi najeźdźcami? Jednym słowem Polacy są stanowczo zbyt niepewni siebie.

Kolejną wadą Polaków jest specyficzna postawa "sąsiad sąsiadowi wilkiem" Występuje u nas zadziwiające zjawisko zazdrości sąsiedzkiej. Świetnie zostało to ukazane w filmie pt. "Sami Swoi" i pochodzącym z niego powiedzeniu "podejdź no do płota". Mimo iż już rzadko podchodzimy do owego "płota", ludzie w Polsce z jakichś niewyjaśnionych powodów, są wręcz chorobliwie zazdrośni o majątek lub jakikolwiek sukces swoich sąsiadów. Bogactwo, sukcesy, zaszczyty, mogą być udziałem wszystkich innych ludzi, ale nie tych, którzy mieszkają najbliżej nas. Polacy mają swego rodzaju alergię na swoich sąsiadów, wychodzi to na jaw przy okazji corocznych świąt, kiedy to nasi sąsiedzi "pobijają wszelkie rekordy" kupując niezliczoną ilość ozdób choinkowych. W takich sytuacjach rozgrywają się prawdziwe zawody! Sąsiedzi prawie dosłownie "biją się" o nowocześniejsze sprzęty, świąteczne drzewka, bombki, lampioniki i podobnego typu przedmioty, jakże istotne w czasie świąt.

Niezwykle krępującą "przypadłością" polskiego narodu stanowi wręcz zapatrzenie w Amerykę, zarówno jej kulturą, jak i całą zachodnią rzeczywistością. Polacy chłoną wszystkie zachodnie nowinki, tylko dlatego, iż są amerykańskie. Polacy z jakichś niewytłumaczalnych powodów czują się gorsi od innych narodów. Nie umieją docenić ani swoich umiejętności, ani kultury, ani nawet sztuki własnego narodu.

Podsumowując, stwierdzę w skrócie: "CUDZE CHWALIMY, SWEGO NIE ZNAMY".