Rankiem. 16 lipca Renato Casarotto wraz z członkami włoskiej wyprawy, wyruszył w góry, by zdobyć szczyt K2. 

Po pokonaniu dość sporego odcinka spotkał grupę Anny Czerwińskiej. Gdy dostał informację, że w najbliższym czasie ma pogorszyć się pogoda, podjął decyzję o rezygnacji z dalszej wspinaczki. Grupa kobiet okazała się być bardziej optymistycznie nastawiona do tej wyprawy. Postanowiły ruszyć dalej.

Po pewnym czasie dziewczyny stwierdziły, że przeszły bardzo małą część drogi w tak długim czasie. Ze względu na złe warunki pogodowe, zdecydowały, że wrócą do obozu, gdzie czekały na nie nieprzyjemności.

Z samego rana kobiety zwinęły namiot i ponownie wyszły do osiągniętego wczoraj punktu. Niestety i tym razem im się nie powiodło. Głodne i zmarznięte wróciły do obozu.

Następnego dnia cała trójka ruszyła w dół do zejścia z przełęczy Nagrotto. Musiały zmierzyć się z trudem przejście przez szczelinę. Po jej pokonaniu znalazły się na lodowcu Gadwin Austin. Tam postanowiły odpocząć.

Po kilku godzinach dotarły do namiotów. Dowiedziały się o śmierci Casarotto, który zginął w szczelinie, przez którą one przechodziły.