Cierpienie jest nieodłączną częścią człowieczeństwa, dlatego każdy człowiek musi poznać jego cierpki smak. Jest to związane z istnieniem uczuć, które tak łatwo zranić. Mamy wtedy do czynienia z cierpieniem w sferze psychicznej. Gdy w grę wchodzi ból zadany ciału, cierpienie przybiera postać fizyczną. Zarówno pierwszy jak
i drugi rodzaj cierpienia ma na człowieka ogromny wpływ: sprawdza jego wytrzymałość, odporność na ból, może albo umocnić, ale całkowicie zniszczyć. I w zależności od tego, jak wiele można znieść, cierpienie uszlachetnia, pokazuje świat z innej perspektywy, pozwala dostrzec niedole innych ludzi, lub załamuje i staje się przeszkodą nie do pokonania. Motyw ten jest bardzo często tematem utworów literackich.
Cierpienie można rozumieć jako tragedię pojedynczych bohaterów. Mamy z tym do czynienia w micie o Demeter i Korze. Opisana w nim jest rozłąka matki i córki, która zostaje porwana przez boga podziemi - Hadesa. Demeter, bogini plonów i urodzaju, załamuje się po stracie ukochanej córki, wciąż jednak mając nadzieje ze ją odnajdzie. Stratę jaką poniosła Demeter odczuwa cała przyroda, która razem z nią pogrąża się w smutku i żałobie.
Wiele na temat cierpienia odnajdujemy w wersetach Biblii, a w szczególności jeśli chodzi o ból związany ze stratą dziecka. W taki sposób cierpi między innymi Abraham, który w ofierze składanej Bogu musi zabić swojego jedynego syna. Posłuszny Stwórcy, chce to uczynić. Okazuje się jednak że w ostatniej chwili Bóg lituje się nad Abrahamem, wynagradzając mu jego pokorę.
Idąc dalej tropem biblijnych bohaterów, spotykamy Hioba, którego cierpienie dotyka w różnoraki sposób. Mając wszystko, czego tylko może zapragnąć człowiek, nagle staje się nędzarzem, który nie ma nic w swym posiadaniu. Traci swych bliskich, ogromny majątek, zapadając przy tym na ciężką śmiertelną chorobę. Ale Hiob wytrzymuję tą straszna próbę, nie poddając się ani nie narzekając na swój los. Bogu podoba się pokora, z jaką Hiob przyjmuje każde kolejne nieszczęście, dzięki czemu staje się symbolem niezawinionej udręki. Patrząc na przykład Hioba, nasuwa się myśl, że cierpienie nie musi być karą; dotyka tak samo ludzi dobrych jak i grzeszników.
W literaturze zdarzają się też utwory, które są przepełnione cierpieniem ze względu na osobiste przeżycia samego autora. Zbiorem takich utworów są między innymi Treny Jana Kochanowskiego, napisane po śmierci córki Urszuli. Ból który, można powiedzieć, promieniuje z poszczególnych strof, ukazuje wewnętrzne rozterki człowieka bardzo nieszczęśliwego. Dostrzegamy tam wręcz szaleństwo spowodowane rozpaczą. Wola Boga nie jest przyjmowana z pokorą. Jest to dalekie od renesansowego ładu i uporządkowania. Cierpienie staje się przyczyna gorzkich słów, które zaprzeczają wyznawanym wartością - stoickiej filozofii i mądrości:
"Nieszczęśliwy ja człowiek, którym lata swoje
Na tym strawił, żebych był ujźrzał progi twoje!"
Cykl trenów jest swego rodzaju terapią, w której końcowym odcinku przychodzi ukojenie. Obrazem tego jest "Tren XIX albo Sen".
Cierpienie matki w obliczu bólu i śmierci jedynego syna ukazuje przejmujący liryk - "Lament Świętokrzyski". Bolejąca nad swym umiłowanym synem matka daje wyraz ogarniającej ją boleści i rozpaczy, to zarazem także wypowiedzenie skarg oraz próśb o współczucie. Okazuje się, iż duchowym cierpieniom towarzyszy również namacalny, fizycznie odczuwany ból: "spróchniało we mnie ciało i moje wszystkie kości".
Przy rozważaniach o cierpieniach rodzicielskich nie sposób pominąć równie częstego motywu w literaturze, mianowicie motywu cierpienia dzieci. Ma ono tragiczny wymiar, ponieważ dziecko jest istotą słabą i bezbronną. Trudno też doszukać się głębokiego sensu, jakie ono posiada. Takie niezawinione niczym cierpienia budzą zawsze gorące głosy sprzeciwu i krytyki, o ile bowiem można uwierzyć, iż dorosłego człowieka cierpienie może wzmocnić, dać siłę, odporność możliwość wyciągnięcia konsekwencji i nauki na przyszłość ze swojego tragicznego położenia, o tyle w przypadku małego dziecka trudno mówić o jakichkolwiek pozytywach. Dzieła poruszające ten ważny i wstrząsający problem to np. szereg pozytywistycznych nowel jak: "Przed sądem" (Maria Konopnicka); "Dobra Pani" (Eliza Orzeszkowa); "Janko Muzykant" (Henryk Sienkiewicz).
Główną przyczyną cierpień tych dzieci jest zaniedbanie i niezrozumienie. Hela, dziewczynka, będąca bohaterką "Dobrej pani", została przez swą opiekunkę odrzucona i zapomniana niczym zabawka, która jest dobra na chwilę jako rozrywka, ale kiedy się znudzi można ją odłożyć na miejsce jako niepotrzebną rzecz. Świat dorosłych często brutalnie ingeruje w dziecięce marzenia, przekreślając je i już na stracie utrudniając im normalne, szczęśliwe i spokojne życie. Ofiarą takiego okrucieństwa dorosłych stał się Janko Muzykant. Pasja muzyczna i kiełkujący talent sprowadziły na niego głębokie cierpienie zarówno fizyczne, jak też i psychiczne. Dziełem traktującym o wewnętrznych przeżyciach małej dziewczynki jest dramat norweskiego twórcy Henryka Ibsena. To młodopolskie dzieło ukazuje wewnętrzne rozdarcie niewinnego dziecka zaplątanego w sieć kłamstw i intryg dorosłych. Pogłębiający się strach Jadwini oraz niezrozumienie otoczenie są bodźcami, które popchnęły ją do zakończonej śmiercią próby samobójczej. Świat dziecka jest światem pięknym, ale niezwykle delikatnym, kruchym i podatnym na zniszczenie - takie ostrzeżenie przemyca w "Dzikiej kaczce" autor.
Snując refleksje nad literackimi obrazami cierpienia przychodzi mi na myśl kontekst prometejski. Prometeusz, grecki bohater, który na stałe przeszedł do kanonu literatury i kultury symbolizuje poświęcenie dla dobra ludzkości. Według mitologii to on stworzył człowieka i wykradł bogom ogień, aby uczynić ludzkie życie łatwiejszym. Promoteusza za jego miłość do ludzi i sprzeciwienie się wyraźnym boskim rozkazom spotkała straszna kara - przykuto jego ciało do Kaukazu, co wieczór przylatywał sęp, wyżerał on bohaterowi wątrobę; jego cierpienia nie miały końca, ponieważ wątroba wciąż na nowo odrastała. Miała to być przestroga dla tych, którzy mieliby zamiar kiedykolwiek sprzeciwić się woli bogów. od antycznego mitu wzięła nazwę postawa określająca bezinteresowne poświęcenie własnego szczęścia, a nawet życia, w imię wyznawanych wartości oraz dla dobra innych ludzi - taką postawę określamy mianem prometeizmu.
Prometeusz nie jest jedyną postacią poświęcającą się dla ludzi, nie można bowiem zapominać o cierpieniach, jakie za grzechy całego świata ofiarował Jezus Chrystus. Jego bezinteresowna, krwawa ofiara do dziś wzbudza w nas szacunek, miłość oraz podziw. Chrystusowa męka to bardzo ważny i częsty motyw religijny oraz artystyczny. Jego cierpienie miało na celu zbawienie, odkupienie wszystkich ludzi. Główny filar dla chrześcijaństwa to wiara w mesjasza i jego odkupieńczą misję. Religia chrześcijańska całe wieki uznawała, iż cierpienie jest najkrótszą drogą do osiągnięcia wiecznego szczęścia. Takie przekonania dały podstawę dla rozpowszechnienia się praktyk ascetycznych. Najsłynniejszym bodaj ascetą, reprezentującym tzw. wschodni model świętości, jest święty Aleksy. Jego losy zostały utrwalone na wieki przez literaturę w "Legendzie o świętym Aleksym". Ten człowiek wywodził się z zamożnej, utytułowanej rodziny, a jednak wybrał życie w skrajnym ubóstwie dla wzmocnienia swojego ducha oraz dla większej chwały Bożej.
Średniowieczni twórcy często opisywali różnorodne udręki, ów zabieg miał na celu spotęgowanie szacunku żywionego wobec cierpiętników. Dla utworów hagiograficznych wartość cierpienia polega przede wszystkim na uszlachetnianiu ludzi nim dotkniętych, każde bolesne doświadczenie ma mieć głęboki sens, jest zsyłane ludziom przez Boga, aby poprzez trudy mogli doskonalić swoją duszę.
Romantyczne hasła patriotyzmu i mesjanizmu, które widoczne są przede wszystkim w "Kordianie" Juliusza Słowackiego czy "Dziadach" Mickiewicza wiążą się bezpośrednio z motywem cierpienia. Tym razem ofiary to wszyscy Polacy, dla których utrata niepodległej ojczyzny jest narodowym i osobistym dramatem. Szczególne utożsamianie się z cierpieniem całego narodu możemy odnaleźć w wypowiedzi bohatera III części "Dziadów", Konrada:
"Ja i ojczyzna to jedno.
Nazywam się milion - bo za miliony
Kocham i cierpię katuszę"
W innym miejscu zaś przyznaje się:
"Cierpię, szaleję....".
Osoby stawiające ponad wszystkie inne wartości dobro ojczyzny, czyli powstańcy, przymusowi emigranci, konspiratorzy, odczuwali cierpienie nie tylko jako fizyczny ból. Miało ono wymiar przede wszystkim duchowy. Niesprawiedliwość i prześladowania, jakie stały się udziałem narodu polskiego nie pozwalały Konradowi żyć spokojnie. Cierpienie innego rodzaju, ale również związane z ukochanym krajem, odczuwali ludzie przebywający z dala od niego, na emigracji. Niezwykle rzewnie wspomina Polskę Juliusz Słowacki w "Hymnie":
"...Widziałem lotne w powietrzu bociany
Długim szeregiem.
Żem je znał kiedyś na polskim ugorze,
Smutno mi Boże..."
O ile często kwestionuje się sens cierpienia, o tyle cierpienia, na jakie skazani byli polscy patrioci taki sens posiadały. Ich cel to zachowanie wśród rodaków narodowej świadomości, przetrwanie narodu w kulturze
i religii. Do cierpień Polaków dopisano ideologię mesjanizmu (np. hasło z "Kordiana" - "Polska Winkelriedem narodów!"). Cierpienia pozwoliły obudzić się do czynu, ale również dały początek nowym prądom i ideom.
W dziełach literackich twórcy uwiecznili godny podziwu patriotyzm Polaków, ich determinację w walce o niepodległość oraz kultywowanie polskich obyczajów i zasad, przekazywanie ich z pokolenia na pokolenie.
Cierpienia miłosne to niezwykle częsty motyw literacki, obecne są między innymi w: "Tristanie i Izoldzie", "Romeo i Julii", "Cierpieniach młodego Wertera", "Nad Niemnem", "Lalce", czy też "Mistrzu i Małgorzacie". Agnieszka Osiecka pisze o takim cierpieniu:
"...I nie mieć już żadnych spraw i do nikogo złości.
I tylko błagać Boga, by choć raz, choć jeszcze jeden raz
umrzeć z miłości".
Każda epoka przynosiła nieco inny obraz miłosnych udręk, różne też były formy eksponowanej miłości, począwszy od uczucia platonicznego, wyłącznie duchowego, poprzez gorącą namiętność czy miłość z przeszkodami, aż po uczucie nieszczęśliwe, niespełnione, nieodwzajemnione. Analizując zawikłane losy trafionych strzałą Amora bohaterów literackich można zaryzykować stwierdzeniem, iż właściwie nie ma miłości bez cierpienia, gdyż stanowi ono jej integralną część. Skutkami "radosnej udręki" może być całe pasmo następujących po sobie cierpień, za przykład takiego nieszczęśliwego uczucia, które w rezultacie doprowadza do tragedii mogą posłużyć losy tytułowego bohatera powieści epistolarnej Goethego - "Cierpienia młodego Wertera". Werter szaleńczo i nieszczęśliwie zakochany w Lotcie popełnia w końcu samobójstwo.
Artyści zdecydowanie częściej obierali za główny motyw swego dzieła miłość nieszczęśliwą aniżeli uczucie spełnione, zakończone "happy endem". Cierpienie sprawia, że bohater literacki staje się bardziej wiarygodny oraz bliższy czytelnikowi, można w nim także odnaleźć jasną stronę - właśnie ono wzmacnia człowieka, dodaje skrzydeł, napełnia radością, optymizmem oraz chęcią życia.
Cierpienie posiada niestety swoją mroczną stronę, potrafi zniszczyć, upodlić człowieka, zabić w nim to, co szlachetne pozostawiając zwierzę. Tak działo się podczas wojny, kiedy ludzie dla ocalenie życia czy zmniejszenia bólu zapominali o swym człowieczeństwie, zanikła wrażliwość na cierpienie drugiego
- liczyło się wyłącznie własne przeżycie. Oczywiście nie była to reguła, można odnaleźć wiele szlachetnych, pięknych i godnych podziwu postaw zarówno na wojennych frontach, jak i w obozach koncentracyjnych. Często jednak bywa tak, iż cierpienie nie uczy, nie uszlachetnia, nie służy żadnym wyższym celom, trudno wówczas człowiekowi zrozumieć jego sens, musi wówczas przyjąć to jako jedną z tajemnic istnienia. Bywa, iż ból (rozpatrywany zarówno w sensie fizycznym, jak i psychicznym) doprowadzić może człowieka na skraj wytrzymałości nerwowej, a nawet przyczynić się do popadnięcia w obłęd. Niszczycielską siłę cierpienia ukazują m. in. takie utwory o tematyce wojennej jak "Opowiadania" Tadeusza Borowskiego oraz "Medaliony" Zofii Nałkowskiej. Opowiadania takie jak "Ludzie, którzy szli", "Dziecko", "Proszę państwa do gazu" pokazują jak ogromne spustoszenie może uczynić cierpienie w ludzkiej psychice. Obóz sprawiał, iż więźniowie upodabniali się do swoich oprawców zatracając wszelkie normy moralne, "człowiek może być człowiekiem tylko w ludzkich warunkach" - wojenna rzeczywistość potwierdziła te słowa, chociaż znaleźli się i tacy, którzy bohatersko przeszli przez ten nieludzki "czas pogardy".
Opowieścią o tragedii człowieka, który zdradził najbliższą, ukochana osobę oraz własne ideały jest antyutopijna powieść G. Orwella "Rok 1984". Obywatel totalitarnego państwa, Winston długo pozostaje nieugięty na żądania oprawców, którzy nie szczędzą starań, by wydobyć od niego obciążające zeznania. Bohater od początku zdaje sobie sprawę, iż nie przetrzyma tortur i zdradzi wszystkich, jest świadomy swojego słabego charakteru, z drugiej strony jednak od samego początku stawia sobie jeden wyraźny cel - postanawia, że nie zdradzi Julii. Winston poddawany jest cierpieniom zarówno fizycznym, jak i psychicznym, walczy o zachowanie swej ludzkiej godności, załamuje się dopiero wówczas, gdy do jego twarzy zostaje przystawiona klatka, w której znajdują się szczury. Wypowiadając słowa: "zróbcie to Julii nie mnie" traci swoje człowieczeństwo, przeobraża się w niewolnika ustroju. Bohater "Roku 1984" jest kolejnym świetnym przykładem wyniszczającej siły strachu i cierpienia.
Zaprezentowane postawy bohaterów literackich wobec cierpienia nie odbiegają od postaw, jakie przybieramy w prawdziwym życiu. Można się buntować wobec cierpienia, zwłaszcza, gdy przychodzi nagle i spotyka niewinne osoby, na przykład dzieci, jednak bunt niczego nie zmieni. Zarówno literatura jak i życie uczą, że chyba najlepszym rozwiązaniem jest pogodzenie się z losem człowieczym, w który nieodłącznie wpisane jest właśnie cierpienie. Bardzo ważną umiejętnością jest także wyciągnięcie z sytuacji trudnych czegoś pozytywnego dla siebie. Może to zabrzmieć paradoksalnie, a nawet absurdalnie, jednak trudno polemizować ze słowami: "każda łza uczy nas jakiejś prawdy". Nie możemy sterować do końca własnym losem i ominąć ciernistych dróg, ale możemy przejść przez nie godnie, z podniesioną głową. Taka postawa wobec nieszczęścia będzie w nas kształtować wrażliwość na cierpienie drugiego człowieka, życiową mądrość oraz siłę. Smutne chwile pozwalają także bardziej docenić te momenty życia, które mijają nam szczęśliwie i beztrosko. Takie podejście wplata w myślenie o ludzkiej egzystencji jako "vanitas vanitatum" nadzieję oraz wiarę, że nawet cierpienie ma swój głęboki sens.