Jak podaje encyklopedia internetowa "Wikipedia" - "Apokalipsa jest to według terminologii judaizmu i chrześcijańskiej literatury religijnej, to opis szczególnego rodzaju proroctwa, dotyczącego tego, co się ma wydarzyć w dniach ostatecznych, przekazywanego przez Boga wybranemu prorokowi.
Słowo to pochodzi od greckiego apokalypsis, które znaczy "objawienie". Badania historyczne wskazują, że zwyczaj pisania apokalipsy powstał wśród zhellenizowanych Żydów, a następnie rozpowszechnił się także wśród chrześcijan.
Historycznie pierwszą znaną apokalipsą jest księga o tej nazwie, stanowiąca ostatnią część Nowego Testamentu. Księga ta pierwotnie była nazywana Objawieniem Jana, zaś jej bardziej popularna nazwa została wywiedziona z pierwszych słów tej księgi, gdzie słowo "apokalipsa" było użyte w prostym sensie "objawienie". Później apokalipsą nazywano też inne podobne księgi, których autorami byli zarówno wyznawcy judaizmu, jak i chrześcijanie."
Zupełnie inne znaczenie ma słowo "apokalipsa", kiedy staje się ono tytułem powieści Tadeusza Konwickiego poprzedzone dodatkowo przymiotnikiem "mała". Jaka to jest "mała apokalipsa"? Apokalipsa czyli koniec czasów - jak myślimy mając w pamięci Objawienie Jana. A "mała apokalipsa"? Apokalipsa na mniejszą skalę, koniec wszystkiego, ale nie dla wszystkich, koniec dla jednej osoby. Taką osobą może być bohater wymienionej przeze mnie powieści.
"Mała apokalipsa" opowiada o literacie, którego koledzy poprosili o pewien szczególny manifest: popełnienie samobójstwa, przez podpalenie się na oczach ludzi. Został wytypowany i nikt go do niczego nie zmusza; po prostu był najlepszym z kandydatów, wydał się odpowiedni do tej roli, nadawał się do takiego "gestu". Apokalipsa, a więc koniec wszystkiego - oto dla bohatera zbliża się koniec świata. Niespodziewany, w jego odczuciu także niesprawiedliwy. "Oto nadchodzi koniec świata. Oto nadciąga, zbliża się czy raczej przypełza mój własny koniec świata. Koniec mego osobistego świata. Ale zanim mój wszechświat rozpadnie się w gruzy, rozsypie na atomy, eksploduje w próżnię, czeka mnie jeszcze ostatni kilometr mojej Golgoty, ostatnie okrążenie w tym maratonie, ostatnich kilka szczebli w dół albo w górę po drabinie bezsensu." Apokalipsa indywidualna to także apokalipsa.