Motyw miasta wielokrotnie pojawia się w powieści Bolesława Prusa pt. "Lalka". Autor w swoim dziele realistycznie i bardzo dokładnie zaprezentował nam dwa miasta: Warszawę i Paryż; Warszawa jako centrum Polski, a Paryż jako centrum świata.

Wokulski - główny bohater powieści - niejednokrotnie spaceruje po ulicach Warszawy myśląc o Izabeli i o sobie. Odwiedza aleje Ujazdowskie, Łazienki, ulicę Oboźną, Powiśle i dostrzega to, czego inni nie widzą. W rozdziale "Medytacje" bohater spacerując po Warszawie spostrzega to, czego wcześniej nie widział - biedę i zarazę. Widzi cierpienie innych ludzi, ból konia ciągnącego wóz i sam cierpi. "Wokulski odszedł od brzegu Wisły i zdumiał się. Na kilkumorgowej przestrzeni wznosił się tu pagórek najobrzydliwszych śmieci, cuchnących, nieomal ruszających się pod słońcem, a o kilkadziesiąt kroków dalej leżały zbiorniki wody, która piła Warszawa." A więc Warszawa nie była wymarzonym miejscem, rajem. Miasto to stworzyło Wokulskiemu wielkie możliwości rozwoju, które wykorzystał, ale stało się też przyczyna destrukcji - nie znalazł prawdziwego szczęścia. "Gdyby mi wystarczyło kilkadziesiąt tysięcy rubli rocznie i komplet do wista, byłbym w Warszawie najszczęśliwszym człowiekiem - mówił do siebie. - Ale ponieważ oprócz żołądka mam duszę, która łaknie wiedzy i miłości, więc musiałbym tam zginąć. W tej strefie dojrzewają ani pewnego gatunku rośliny, ani pewnego gatunku ludzie…"

Wokulski twierdzi, że w Paryżu jest lepiej, bo nie trzeba gonić za pieniędzmi - Paryż jest lepszy od Warszawy. "Na północy jest chłodniej myślał - świat roślinny i zwierzęcy jest mniej obfity, a więc o żywność dla człowieka trudniej. Nie dość na tym: ten sam człowiek musi jeszcze wkładać mnóstwo pracy w budowę ciepłych mieszkań i przygotowanie ciepłej odzieży. Francuz w porównaniu z mieszkańcem północy ma więcej wolnych sił i czasu, a nie potrzebując zażywać ich na zaspokojenie potrzeb materialnych obraca ja na twórczość duchową. Jeżeli do ciężkich warunków klimatycznych dodać jeszcze arystokrację, która opanowała wszystkie oszczędności narodu i utopiła je w bezmyślnej rozpuście, to zaraz wyjaśni się, dlaczego ludzie niezwykle zdolni nie tylko nie mogą rozwijać się tam, ale wprost muszą ginąć." A więc Paryż jest inny od Warszawy. W Paryżu Wokulski przeżywa krótkotrwałą przemianę, na pewien czas znajduje sens życia i wie, co chce robić. W Warszawie ludzi "niezwykle zdolni" nie maja szans na to, aby się rozwinąć - bo tam, liczy się tylko pozycja społeczna i pieniądze. A Paryż? Badając mapę tego miasta Wokulski odkrywa sens w jego planie. Przyrównuje go do gąsienicy, do żywego organizmu. Dostrzega, że świat na zewnątrz jest żywy. Istnieje jakiś wyższy porządek. "Zatem wielkie miasto, jak roślina i zwierzę ma właściwą sobie anatomię i fizjologię. Zatem - praca milionów ludzi, którzy tak głośno krzyczą o swojej wolnej woli, wydaje te same skutki, co praca pszczół budujących regularne plastry, mrówek wznoszących ostrokrężne kopce, albo związków chemicznych układających się w regularne kryształy." Miasto stworzyło się samo używając człowieka tylko jako narzędzia. Bohater zdaje sobie sprawę, że nad wszystkim stoi jakieś wyższe prawo - nad nim także.

Bolesław Prus umieścił w swej książce dokładne opisy miasta po to, aby nadać swemu dziełu realistyczny charakter, aby powieść była bardziej rzeczywista. Ale czy tylko po to? Wokulski to, co widzi, zwiedzając miasto, odnosi do siebie. Jeżeli dostrzega cierpienie, to w głębi duszy też cierpi, gdy zauważa sens w planie Paryża, to znajduje sens życia. Bohater ciągle czegoś szuka i próbuje to znaleźć na ulicy, przyglądając się budowlom, przyrodzie i innym ludziom. To, co dzieje się w jego mieście odnosi się do tego, co dzieje się w psychice bohatera.