Prekursorem egzystencjalizmu był Soren Kierkegaard, myśl jego odżyła w latach 30-tych XX wieku za sprawą Martina Heideggera. Jednak największy okres popularności przypadł na lata wojenne i powojenne, kiedy to głównie we Francji egzystencjalizm uprawiali czołowi myśliciele - Jean Paul Sartre, Albert Camus czy Simone de Beauvoir. W Niemczech zaś działał Karl Jaspers.

Egzystencjalizm nie jest w istocie "wynalazkiem" współczesności. Ponieważ filozofia ta opiera się na refleksji dotyczącej wartości humanistycznych, życia i śmierci, wolności jednostki - rys egzystencjalizmu możemy odnaleźć u myślicieli wielu epok wcześniejszych i późniejszych. Socrates zastanawiał się nad sama ideą człowieka i humanizmu, Platon mówił o skończoności jednostki w obliczu nieskończoności doskonałego świata idei, Pascal zaś mówił o człowieku, który gnie się pod naporem życia jak trzcina, która jednak jest trzciną myśląca (to jest świadomą), Schopenhauer zaś wskazywał na pesymizm, który towarzyszy tragicznej egzystencji ludzkiej, a także problem wolnej woli i konieczności.

ZAŁOŻENIA FILOZOFII EGZYSTENCJALISTYCZNEJ:

Nazwa i najbardziej wyrazista cecha tej filozofii wzięła się z przekonania, że nie istnieje żadna esencja ( czyli zbiór stałych, niezmiennych cech rzeczy, które ją definiują), która wyprzedzałaby egzystencję. Jest to przekonanie dotyczące człowieka, jako istoty obdarzonej świadomością, inaczej niż w przypadku przedmiotów, których koncepcję ich twórca najczęściej posiada, zanim one powstaną. Jest to przekonanie brzemienne w skutkach, bo zaprzecza wcześniejszemu, jakoby człowiek rodził się już ''zaprogramowany" do człowieczeństwa, jakoby istniała przed jego narodzinami "idea człowieka". Egzystencjaliści powiedzą "Nikt nie rodzi się człowiekiem, człowiekiem się staje"- ( jest to parafraza słynnego powiedzenia o kobiecie Simone de Beauvoir, towarzyszki Sartre'a i jednaj z pierwszych myślicielek feministycznych). Oznacza to, ze człowiek poprzez swoje wybory, czyny musi sam swoje człowieczeństwo w sobie ukształtować, nie jest ono niezaprzeczalne i niekwestionowane, nie jest mu też odgórnie dane. To czy będziemy człowiekiem

Zależy wyłącznie od nas.

Byt jest również tematem refleksji filozoficznej i ludzkiej, nie jest czymś oczywistym. Egzystencja ludzka nie wywodzi się z żadnego praźródła, jest faktem pierwotnym. Wcześniej w filozofii to najczęściej Boga czyniono twórcą, praprzyczyną człowieka. Egzystencja opiera się jednak na świadomym stosunku jednostek do faktu istnienia, co oznacza, ze człowiek poddaje swoje "bycie" analizie, refleksji. Celem tej analizy jest samostanowienie, jeśli człowiek chce mieć jakąś kontrolę nad życiem, musi o nim myśleć. Wiąże się to z wcześniejszym założeniem, o nieistnieniu żadnej apriorycznej esencji, która "wyręczyłaby" jednostkę w procesie definiowania. Człowiek musi sam siebie określić jako człowiek, czyniąc siebie i swoje życie przedmiotem refleksji. Nie znaczy to, że może on dokonać wyboru w kwestii życia, to znaczy czy przyjdzie na świat, czy nie. Może jednak swoją egzystencję przyjąć, pogodzić się z nią lub ją potępić, zanegować. Człowiek w swoim bycie nie może się izolować od otoczenia, jest uzależniony również od świata zewnętrznego. To pewna sprzeczność między samostanowieniem a uzależnieniem. Otóż człowiek nie może odrzucić faktu istnienia w świecie. Poznanie człowieka jest skierowane na egzystencję własną i innych.

Fakt, że człowiek jest zespolony ze światem zewnętrznym, niejako od niego jest uzależniony ma pozytywne i negatywne strony. W sensie negatywnym, okazuje się, iż jego byt jest nieustannie zagrożony ze strony świata, przedmioty, inni ludzie mogą stać się jego wrogami. Jak mówił Sartre "Piekło to inni". Kruchość życia ludzkiego, czyni z bycia cos absurdalnego, cały czas człowiek troszczy się o coś, co może mu być odebrane w ciągu sekundy. W sensie pozytywnym jednak, dzięki obecności innych, poprzez oswojenie rzeczy i uczynienie z nich przedmiotów, narzędzi, sprzętów człowiek zakorzenia się w swoim byciu, które inaczej byłoby nie do zniesienia.

Świadomość tego napawa go trwogą przed własną egzystencją. Z jednej strony paraliżuje go ten ciągły strach, z drugiej jest głównym motorem jego działań. Śmierć to nieodwołalny koniec egzystencji, jej poczucie jest stale obecne w życiu, człowiek robi jednak wszystko, by o nim zapomnieć.

Przez życie pośród ludzi, człowiek uczy się wykonywać czynności, przez naśladowanie pewnej normy. Jest to w istocie również rodzaj zniewolenia - jemy tak jak "się je", chodzimy tak jak "się chodzi", żyjemy tak jak "się żyje". Odnosi się to również do języka, tzn. mówimy tak jak i to co "się mówi". Poprzez otaczające nas rzeczy, przedmioty, które również są bytami, człowiek zakorzenia się w swoim bycie(Heidegger). Buduje swoją codzienność z nim, oswajając swój lęk i ich obcość względem jego. Wytrącenie człowieka z jego codzienności, automatycznie czyni go bezdomnym, wyobcowanym, zagubionym.

Poza doczesnym, ziemskim, teraźniejszym życiem nie czeka człowieka nic. Po śmierci rozciąga się tylko pustka, nicość, próżnia. Egzystencjaliści odrzucili każdą eschatologię, nie żadnego życia pośmiertnego, tylko życie na ziemi jest realne, reszta jest fikcją. Największym mitem kompensacyjnym, jaki człowiek wytworzył jest mit Boga i religii.

Skoro człowieka otacza nicość, nie ma Boga, ani życia pośmiertnego, ani Sądu Ostatecznego, w czasie którego byłby on rozliczony za dobre i złe uczynki, jednostka wydaje się absolutnie wolna. Jednak konsekwencją tej pustki jest całkowite przyjęcie odpowiedzialności za wszystkie swoje czyny przez człowieka, który już na ziemi poniesie konsekwencje każdego swojego wyboru. Człowiek jest dla siebie panem, ustalając swój system wartości, ale jednocześnie nie może złożyć na kogoś lub cos innego (np. na Boga, system, innych) odpowiedzialności za błędy, pomyłki, żyjąc w rzeczywistości skonstruowanej jakby Bóg istniał (tzn. posiadającej swoje normy moralne). Absolutna wolność staje się przekleństwem, ciężarem nie do udźwignięcia.

To podstawowy problem egzystencjalizmu: wolność jest absolutna, bo nie ma żadnych wartości, których nie stworzyłby człowiek (są one więc relatywne i zmienne), ale jednak funkcjonują one jako wartości absolutne(tj. dane od Boga, odwieczne, właściwe istocie), których przekroczenie zawsze wiąże się z karą. Wybór zatem istnieje, choć jest w pewnym sensie iluzoryczny. Egzystencjalizm podzielił się wewnętrznie na taki, który opowiada się za poddaniem się człowieka (pesymizm Sartra) i taki, który w buncie, walce i solidarności szuka drogi wyjścia (humanizm, heroizm Camusa).