Mitologia starożytnych Greków jest jednym z najważniejszych literackich zabytków i podstaw dla całej europejskiej kultury. Zawiera ogromny wybór wzorców ludzkich postaw, dylematów moralnych oraz motywów działań człowieka. Owo nieprzebrane bogactwo wynika z samej konstrukcji mitu, będącego opowieścią, która wyjaśnia słuchaczowi jakiś kawałek świata i zjawiska na nim pojawiające się. Mit, dostarczając wiadomości o początku jakiejś rzeczy, tłumaczył dlaczego ona istnieje, skąd się bierze i jak należy się wobec niej zachować. Można nawet powiedzieć, że mit organizował świat każdemu starożytnemu Grekowi. Dzięki niemu umiał się on w nim odnaleźć. Mit starał się bowiem odpowiedzieć również na pytania najważniejsze - o pochodzenie człowieka i początki istnienia świata. Wszystkie zaś tego rodzaju dociekania musiały być wówczas przepełnione religią i istotami nadprzyrodzonymi.
Charakterystyczną cechą dla Greków było widzenie rzeczywistości religijnej jako świata bardzo wielu bogów, bożków, bogiń, nimf, półbogów, satyrów i herosów. Każda siła działająca na świecie i każda sfera ludzkich czynności miała swojego boskiego opiekuna, patrona, który jak wierzono, zapoczątkował ją, był za nią odpowiedzialny - niekiedy wprost nauczył człowieka coś czynić (np. rozpalać ogień, jak tytan Prometeusz lub składać odpowiednie ofiary bogom), a już na pewno tę czynność usankcjonował - potwierdził, że używanie jej przez człowieka jest dobre i zgodne z wolą bogów, czyli porządkiem świata. Taką religijną wizję świata nazywamy politeizmem. Cała kultura grecka była nim przesiąknięta.
Historie, o których mit opowiadał musiały dziać się bardzo dawno, w niepamiętnych czasach. Tylko wtedy bowiem mogły zdarzyć się tak ważne rzeczy, o których pamięć, mimo ich znaczenia, była już na tyle mglista, że odwoływano się dla jej rozjaśnienia do pomocy mitu. W takich niezwykłych, starodawnych czasach świat bogów - wierzono - na różne sposoby mieszał się ze zwykłym światem ludzi. Bogowie i drobni bożkowie albo żyli wśród ludzi, albo też często ich odwiedzali, miewając wśród nich najprzeróżniejsze przygody.
Z jednej strony elitą wśród bogów byli nieśmiertelni mieszkańcy Olimpu, z panującym nad światem gromowładnym Zeusem na czele. Na Olimpie mieszkała większość z najważniejszych bóstw, jak Hera, Apollo, Afrodyta, Atena, Ares czy Hermes. Wielu z nich wszakże zamieszkiwało także inne siedziby. Potężny Posejdon miał swój pałac na dnie morza. Jego brat Hades zaś królował i żył w podziemiach, rządząc w królestwie zmarłych. Pozostałych boskich mężów również można było spotkać w rozmaitych miejscach na ziemi. Dionizos plątał się wszędzie ze swoim pełnym karnawału orszakiem. Demeter nie jeden raz widziano smutną, wędrującą w poszukiwaniu córki po całym świecie. Eol mieszkał na Wyspach Eolskich. Hefajstos w swojej pracowni na dnie wulkanu. Hermes raz po raz zlatywał na swoich małych skrzydełkach przymocowanych do sandałów na ziemię w jakimś ważnym załatwieniu. Obok nich żyła pośród ludzi cała plejada pomniejszych boskich stworzeń, że wspomnę tylko o nimfach, driadach, sylenach, satyrach, tytanach, bożku Panie albo też herosach - synach bogów i ludzi - którzy wyróżniali się wśród tych ostatnich nadludzką siłą i umiejętnościami, a po śmierci nieraz stawali się pełnoprawnymi bogami.
Taka gromada bogów kiedyś miała częsty kontakt z ludźmi. Niekiedy zapraszano ich otwarcie na uczty na Olimp, jak króla Koryntu Syzyfa (choć jak pokazuje jego przykład, z reguły to się dobrze nie kończyło). Czasami też bogowie przybierali inne, maskujące ich powierzchowność, postacie, wędrując na świecie całkowicie incognito. Każdy wędrowiec pukający do drzwi mógł w starożytnej Grecji znaleźć w domu schronienie - wierzono bowiem, że często pod postacią włóczęgów znajduje się sam Zeus, niejako sprawdzający hojność i gościnność ludzi, które to cechy były mu niezwykle miłe. Zdarzało się i tak, że bogowie porywali lub uwodzili co piękniejsze kobiety, kłócili się i walczyli z ludźmi lub między sobą, porywali się nawzajem, dawali się ludziom oszukać albo też okazywali się niesympatycznie małostkowi. Ogólnie rzecz biorąc w żaden sposób nie byli doskonali, ani nie wyglądali na lepszych moralnie od ludzi. Czasami w ogóle trudno byłoby znaleźć kogokolwiek, od którego byliby lepsi etycznie. Mścili się i pożądali władzy i uwielbienia. Dionizos był wiecznie pijany. Afrodyta raz po raz zdradzała brudnego, choć pracowitego Hefajstosa. Zeus ciągle uwikłany był w jakieś niedokończone romanse i miłostki, a heros Herakles, choć najsilniejszy z ludzi i uwalniający świat od potworów, pomagający zaprowadzać cywilizację w różnych zakątkach świata, był niesamowicie porywczy, łasy na dobre jadło i miał na koncie parę bezsensownych zabójstw.
Tym sposobem widzimy, że w kulturze greckiej bogowie byli obdarzeni wszystkimi złymi i dobrymi cechami ludzi. Byli w pełni antropomorfizowani, to znaczy, że byli we wszystkim - w swoim charakterze i w fizycznej postaci podobni ludziom. Od tych ostatnich różniły ich tylko trzy rzeczy, za które jednak ludzie daliby wszystko, by je posiąść. Były to: nieśmiertelność, wieczna młodość i nadludzkie moce zgodne z właściwością każdego boga. Podobno te dwie pierwsze wynikały ze specjalnej diety składającej się z boskiego pokarmu - ambrozji i boskiego napitku - nektaru, którymi bogowie obficie raczyli się na Olimpie.
Taka wizja świata dowodzi ogromnej wyobraźni i dużego dystansu do siebie i świata charakteryzujących starożytnych Greków. Z bogami w swych opowieściach (ale nie tylko, także w swoich dramatach, komediach i tragediach) niemal się spoufalali. Widzieli w nich oblicze takiego świata, jaki znali z codziennych doświadczeń, traktowanego w niebanalny, ale i bardzo prostolinijny, szczery sposób. Postacie bogów w mitach funkcjonowały na warunkach konwencji mitu. Ich sylwetki odzwierciedlały moce działające na świecie i oblicza duszy człowieka. Osoby bogów były w takim ujęciu niejako ich modelami. Poznając je w tak przyjaznej i atrakcyjnej formie mitu, Grek przyswajał sobie pewne prawdy o świecie i życiu. Wzbudzał w sobie refleksje na te tematy i jednym słowem, stawał się coraz bardziej inteligentny i kulturalny. Nie dziwmy się już więc, dlaczego to właśnie Grecy podłożyli podwaliny pod kulturę całej starożytnej i nowożytnej Europy.