Historia ta zaczyna się w chwili, kiedy Zbyszko wyzywa Rotgiera na pojedynek. Zbyszka rozpiera energia, rwie się do życia, chce działać. Pragnie wielkich czynów, bitew rycerskich i pojedynków. Dlatego też przyjmuje wyzwanie od Rotgiera, jednego z rycerzy zakonnych, który zażądał od księcia Janusza aby wyrównał mu szkody jakie Jurand wyrządził na zamku w Szczytnie.

Pojedynek wzbudzał wielkie emocje. Ludzie szczerze pragnęli, aby Zbyszko odniósł zwycięstwo, ale tak naprawdę chyba nikt nie wierzył, że może on pokonać wielkiego krzyżackiego rycerza. Rycerza, którego cechowała ogromna pycha i okrucieństwo.

Kibicujący Zbyszkowi zanosili ku niebu gorące prośby, wiedząc, że tylko stąd przyjść może ratunek.

Wszyscy z niecierpliwością oczekiwali dnia pojedynku. Zebrali się na krużganku otaczającym podwórze, gdzie miała się odbyć walka. Ze swym duchowym wsparciem przybyli również Książe i jego żona wraz z dziećmi.

Swą obecnością chcieli dać mu poczucie wielkiej solidarności w niesamowicie trudnej dla Zbyszka chwili. Kiedy wszyscy znaleźli dogodne dla siebie miejsca na podwórze weszli rycerze i towarzyszący im giermkowie. Zbyszko ubrał na siebie mediolańską zbroję, którą zdobył na Fryzach. Na głowie miał hełm z nie zamkniętym okapem, a na nogach zaś bycze skórznie. Rotgier założył szmelcowany pancerz, nadbiodrza i hełm z pióropuszem. Na lewych ramionach rycerze dźwigali tarcze, które reprezentowały ich herb, prawice uzbrojone były w topory. Rotgier na swej tarczy miał u góry tarczy szachownice, a u dołu trzy lwy stojące na zadnich łapach. Zbyszkowi tarczę zdobiła - tępa podkowa.

Giermkowie również mieli tarcze z herbami, toporzyska i ubrani byli w żelazne blachy. Zbyszkowi towarzyszył Czech, Hlawa zwany Głowaczem. Giermek Rotgiera nazywał się van Krist.

Przed rozpoczęciem pojedynku rycerz krzyżacki Rotgier podszedł do Księcia i Księżnej i bardzo głośno powiedział: Biorę na świadka Boga, ciebie dostojny Panie, i całe rycerstwo tej ziemi, jakom nie winien tej krwi, która będzie przelana. Przez Krzyżaka przemówiła ogromna pycha, nie lękał się bowiem tego pojedynku przekonany o swej wygranej. Wzbudził tym zachowaniem wielki gniew Zbyszka. Hlawa chciał pomóc swemu rycerzowi i obiecał, że jeśli szybko uda mu się pokonać krzyżackiego giermka postara się pomóc Zbyszkowi. Jednakże Zbyszko zabronił mu tego, gdyż takie zachowanie okryłoby Zbyszka hańbą.

Dźwięk rozpoczynający walkę przerwał rozmowę i dał sygnał do walki. Van Krist i Hlawa rozpoczęli swą walkę gwałtownie i ostro. Rycerze natomiast podchodzili ku sobie z wielką powaga i dostojeństwie. Na walkę giermków nie zwracano wielkiej uwagi, wystarczyła świadomość przewagi Czecha. Walka giermków nie trwała długo. Hlawa był szybki i niezwykle silny. Van Krist dużo słabszy ciągle bronił się przed ciosami Hlawy. W ostatnim momencie walki przed zadaniem ostatecznego ciosu van Krist prosił o darowanie życia ale Hlawa okazał się bezlitosny. Teraz pozostawał jeszcze tylko do rozstrzygnięcia pojedynek rycerzy.

W pojedynku na topory okazało się, że Niemiec jest dla Zbyszka bardzo trudnym przeciwnikiem. Musiał już nie raz stawać do tego rodzaju pojedynku, gdyż za każdym razem kiedy Zbyszko uderzał w tarczę Rotgier potrafił się nią zasłonić unikając ciosów. Zbyszko niezłomny i bardzo silny szukał sposobów aby znaleźć słaby punkt Niemca i zakończyć pomyślnie dla siebie ten pojedynek. Rotgier od pierwszej chwieli wiedział, ze Zbyszko jest niezwykłym rycerzem. Mając ogromne doświadczenia w bojach od pierwszych uderzeń rozumiał, że ten młody chłopiec jest :jako ptaki drapieżne stworzony do walki i szczególnie obdarowany przez naturę, który odgaduje wszystko co inni zamierzą wykonać. Zrozumiał, że w tym młodziku jest coś takiego, co jest w jastrzębiu, który w przeciwniku widzi jedynie łup swój nie myśli o niczym więcej, tylko aby go dosięgnąć szponami.

Walka trwała bardzo długo i ogromnie się przeciągała. Rotgier zdawał sobie sprawę, że potrzebuje jakiegoś sposobu aby pokonać Zbyszka ale trudno było mu znaleźć jakiś mądry sposób. Co raz częściej musiał koncentrować się na tym aby odeprzeć ataki Polaka. Od tego momentu Zbyszko zadawał ciosy ze zdwojoną siłą, a Krzyżak się tylko cofał. Obydwaj byli bardzo już zmęczeni. Wszystkie modlitwy najgorętsze życzenia, a nawet ciche wota jakie czyniły kobiety były po stronie Zbyszka. Rotgier był co raz słabszy i co raz bardziej zmęczony i osamotniony w tej walce. Uderzenia toporów stały się silniejsze i częstsze. A z ust zgromadzonych ludzi dały się słyszeć głosy nawołujące do większego, mocniejszego ataku.

I wreszcie ktoś, jakaś kobieta wymówiła imię Danusi, co spowodowało w Zbyszku przypływ sił i zmobilizowało go dalszej walki. W myślach powróciła Danusia, miłość, żal, zemsta i ogromny bojowy szał ogarnął Zbyszka. Rotgier otrzymał od niego wiele mocnych ciosów i wreszcie ten ostatni - śmiertelny…

Niezwykły był to pojedynek niezwykłych ludzi. Rotgier zakończył swe życie bo wyzywając rycerzy na sąd Boży tak naprawdę rzucił wyzwanie samemu Bogu a z Bogiem nikt nigdy jeszcze nie wygrał.

Dla Zbyszka była to pewnie wielka przygoda, rozsławiająca imię rycerza na całą Polskę.