Różne są opinie na temat hobbitów, a już najwięcej ocen zyskuje Bilbo. Mówią o nim jako o zwykłym, spokojnym przedstawicielu swojej rasy, albo też bohaterze. Dla mnie Bilbo Baggins na pewno nie był zwyczajnym hobbitem.

Charakteryzowała tego hobbita niezwykła wręcz zawziętość. Niezwykła, ponieważ trzeba wiedzieć, że w zdecydowanej większości hobbity były stworkami bardzo spokojnymi, uprzejmymi i ustępliwymi. Ujawniła się ona niespodziewanie. Otóż kiedy odwiedziły go krasnoludy, zaczęły rozmawiać o sprawach, które mało go interesowały, ale słuchał, ponieważ chciał być grzeczny. Nagle stwory zaczęły rozmawiać o skarbie i chęci zdobycia go. Przypadkiem któryś z nich poddał w wątpliwość, czy Bilbo jest rzeczywiście tak dobry we włamywaniu, jak się o nim mówi. Wtedy niespodziewanie nawet dla samego siebie, Baggins zaczął udowadniać, że nie ma równych w jego fachu. Zacietrzewił się do tego stopnia, że wykrzykiwał, iż sam zdobędzie ów skarb, o którym dyskutowały krasnoludy, a tym samym zadecydował, że weźmie udział w wyprawie. Ta zapowiedź była początkiem jego wielkich przygód.

Kolejną charakterystyczną, aczkolwiek niezwykłą jak na hobbita cechą, była odwaga Bilbo. Ponieważ inni przedstawiciele jego rasy wiedli spokojne, a wręcz nudne życie, ich odwaga nie była ani sprawdzana, ani nawet używana. Bilbo miał ją we krwi. Możliwe, iż stało się tak za sprawą domieszki czarodziejskiej krwi, o której krążyły plotki. Miała to być cecha, którą Bilbo odziedziczył po rodzinie ze strony matki, Belladonny Tuk. W szczególny sposób ujawniła się w czasie rozmowy z Gollumem. Baggins zadawał temu stworowi zagadki, nie zważając na grożące mu niebezpieczeństwo - jeśli bowiem Gollum nie znał odpowiedzi na zadaną mu zagadkę, wpadał w furię. Czekał tylko na moment sprzyjający ucieczce - gdy taki nadszedł, wziął nogi za pas. Nagle poczuł, że Gollum jest tuż za nim. Wyciągnął więc miecz, żeby się z nim rozprawić, wtedy jednak nieszczęśliwie potknął się i upadł. Każdy inny hobbit zacząłby w tym momencie błagać o litość i tracić głowę, nasz bohater jednak spokojnie czekał na rozwój wypadków. Wtedy okazało się, że potwór go nie widzi. Wykorzystał ten fakt i szedł za wrogiem aż do wyjścia, po czym, po raz kolejny popisując się niezwykłą odwagą, skoczył nad nim. Jakby tego było mało, musiał jeszcze przejść koło straży złożonej z okropnych goblinów. To wydarzenia wymagające wielkiej odwagi od każdego, a co dopiero od tak małego hobbita...

Warto poświęcić uwagę także intuicji tego małego stwora. Często czuł, że to, co robi jest wbrew logice, jednak postępował zgodnie z przeczuciami. Tak było na przykład podczas przeprawy przez ogromne Mgliste Góry. W czasie burzy grupa podróżników schroniła się w jaskini. Nagle, nie wiadomo dlaczego, Bilbo nagle się obudził i zauważył, że ze skalnej szczeliny wychodzą gobliny. Dzięki zaalarmowaniu reszty drużyny, udało się wyjść cało z opresji. Ta sama intuicja zmusiła go także do wzięcia udziału w wyprawie. Takie sytuacje miały miejsce jeszcze wiele razy - Bilbo ratował innych i siebie dzięki darowi owej intuicji, która działała jak czuwający nad małą istotą Stróż.

Wszystkie opisane przeze mnie przygody, oraz specyficzne cechy opisywanego hobbita wskazują jednoznacznie, ze nie może on być traktowany jak zwyczajny hobbit. Mam nadzieję, że moje argumenty wszystkich do tego przekonają. Gdyby Bilbo nie był skromny, pewnie wszyscy słyszeliby o jego wielkich osiągnięciach i niespotykanej odwadze. On tymczasem opowiadał o wyprawie i wiążących się z nią niezwykłych przygodach, rzadko i niechętnie. Oprócz skromności powodem takiego postępowania mogło być przekonanie, że w małej, zwyczajnej hobbickiej wiosce nikt by nie uwierzył w tak niezwykłe wydarzenia i istnienie wielkiego, pełnego niebezpieczeństw świata.